Ech najpierw zniszczył mi gwiezdne wojny, teraz zapewne kolejny film padnie jego łupem...
Obwiniaj akcjonariuszy (Black Rock), producentów i zarząd Disneya (przede wszystkim Kennedy). Aktor ponosi w tym wszystkim najmniejszą, a niekiedy i zerową winę
Obawiam się, że Adam Driver nie zniszczył tego filmu ale i nie uratował go. Starał się jak mógł grać aroganckiego architekta. Owszem, ma dla mnie odpychająca twarz, ale to przecież kwestia gustu. Nie o to chodzi w tym psychodelicznym filmie, który mnie umęczył tak... że po godzinie wyłączyłam, żeby nie oszaleć.