Reszta aktorów (może po za Opanią) wypadła typowo dla prostych produkcji spod znaku fiko romantiko czyli średnio.
Wątki poboczne banalne, mocno oklepane i w zasadzie najczęściej można było się uśmiechnąć gdy akcja kręciła się wokół Suchory.
Całość sympatyczna i jak na standardy polskie nie kłuło w oczy.