Druga część trylogii Stiga Larsona zaczęła się mniej efektownie niż pierwsza, ale w przeciwieństwie do pierwszej tu poziom był stały.. Bez fajerwerków, ale też bez głupawki rodem z telenoweli. A że przyroda próżni nie znosi to tą przestrzeń wypełniono scenkami zerżniętym z niezbyt wyrafinowanych horrorów. Całość okraszono podobnymi trikami jak w 1 części. I znowu troszkę zmian bo zaczęto zarysowywać postać Mikaela - jako cynik wypadł lepiej bo jakoś.