Coz, udalo sie utrzymac poziom z drugiej czesci jedakze pierwsza jest lepsza. Szczerze mowiac spodziewalem sie wiecej niz po drugiej czesci. Byc moze jest to kwestia moich preferencji. Po prostu bardziej mi sie podobal barwny bohater z pierwszej czesci niz ten minimalistyczny.
Druga sprawa to glwony przeciwnik Musashiego, w poprzedniej czesci jego w sumie epizodyczna rola mi sie podobala, tutaj jednak po rozwinieciu tej postaci juz niezbyt.
Na plus musze zapisac finalowy pojedynek, swietna choc krotka scena walki.
Jesli ktos juz ogladal dwie poprzednie czesci to coz, trzeba obejrzec ta tez :).