Cudze chwalicie, swego nie znacie. Wszak, kto nie słyszał o takich dziełach międzywojennego kina ekspresjonistycznego jak np. "Nosferatu" czy "Gabinet doktora Caligari". W czasach windowania landszaftów lub mniej ambitnych filmów, oczywiście, pietyzm do wyżej wymienionych produkcji uważam za bardzo istotny i wręcz ostentacyjny. Warto jednak pamiętać – w tej walce z kiczem – o rodzimej tradycji filmowej, która też jest niczego sobie.
więcej