Dosyć przewidywalna i przeciętna komedia romantyczna, na uwagę zasługuję jedyne aktorstwo Dempseya, Monaghan i Busy Philips i bardzo fajna ścieżka dźwiękowa...
Noo muzyka bardzo fajna ;] Ja dałem ósemkę, może dlatego że miałem ochotę na lekki film ;p
Zgadzam się, muzyka niezła, aktorzy też nie najgorsi - o Dempseyu się nie wypowiem, bo nie byłabym obiektywna - dr Shepherd! ;) Ale cała ta szkocka historyjka, te krowie przysadki mózgowe, upolowane jelenie i rzucanie drzewami... naciągane, aż chwilami trzeszczy. Dlatego ode mnie 5/10.
Ja dałam szóstkę. Miło się ogląda.. ale jeśli chodzi o emocje, to słabiutko, bardziej schematycznie i przewidywalnie już się nie dało.
Ja dałam 4/10, a powinno być mniej. Ta czwórka to tylko ze względu na McKidd'a, którego uwielbiam (ale wolę go w roli stuprocentowego faceta, jakim jest Hunt w GA), chociaż był całkiem sympatyczny, taki osiłek, trochę ciapowaty, który wszystko potrafi :D Śpiewa (o taaak, Kevin ma świetny głos, fajnie, że to pokazali), robi szkocką, poluje, jest silny, robi wsady, przesyła oset... i żałuję, że nie było go więcej na ekranie. No i ocenę podniosłam ze względu na Patricka Dempseya, którego też bardzo lubię, szkoda, że widuję go jedynie w GA i słabych lotów komedyjkach romantycznych, bo facet ma ogromny talent, dramatyczny i komediowy, a i prywatnie jest świetnym facetem. Ocena również za kilka całkiem zabawnych scen, fajną ścieżkę dźwiękową i piękne, szkockie krajobrazy i dość zabawną parodię książęcej, szkockiej rodziny, która produkuje szkocką, ale jako całość film niestety przepada...
Mieszanka komedii romantycznej z komedia kumpelska typu "Kac Vegas" lub "Druhny". Generalnie wole komedie romantyczne bez absurdalnych wstawek.