Dwie rzeczy uczieszyły/usatysfakcjonowały mnie w tym filmie najbardziej: sprawiedliwość wymierzona tym, którym się to należy - to, że na końcu zwykle zdychają takie szmaty, jak ta Chloe.
Poza happy endem w postaci narodzin to najlepszy moment w tym filmie. Sam bym taką k...w z chęcią siekierą porąbał na pokarm dla pirani, albo jeszcze lepiej na nawóz ! W prawdziwym życiu (bo to przecież tylko film, ale w prawdziwym życiu takich pok...ów też nie brakuje) tak właśnie należy postępować z tego typu ku...ami !