PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31647}

Most na rzece Kwai

The Bridge on the River Kwai
7,6 32 137
ocen
7,6 10 1 32137
7,8 13
ocen krytyków
Most na rzece Kwai
powrót do forum filmu Most na rzece Kwai

nie dostało "12 gniewnych ludzi", tylko średni Most na rzece Kwai ?

ocenił(a) film na 9
tomasz_user

Średni? Ty chyba żartujesz, to jest jeden z najlepszych filmów w historii i Oscar, jak najbardziej słuszny, chociaż 12 gniewnych ludzi to również arcydzieło.

użytkownik usunięty
shady_88

Dużo tych arcydzieł shady masz.

użytkownik usunięty

bo i jest ich dużo

ocenił(a) film na 7

Zgadzam się z założycielem topicu, nie wiem dlaczego ludzie zachwycają się tym filmem.
"12 gniewnych ludzi" tego filmu jeszcze nie oglądałem.

ocenił(a) film na 8

Order są przecież tylko 3 arcydzieła :)

FifiQ

właśnie :]

użytkownik usunięty
tomasz_user

Panowie to już nie aktualne ,teraz do grona arcydzieł dołączył lot nad shawshankiem w czasie apokalipsy.

użytkownik usunięty

dobra, znowu sa 3 arcydzieła ;]

shady_88

oba filmy na wysokim poziomie i gniewni i most nie zaprzeczalnie

ocenił(a) film na 7
tomasz_user

pomijając wartość obu filmów w historii oscarów jest tyle wtop, że nie nie chce się nawet już pytać: why?

ocenił(a) film na 8
tomasz_user

akademia lubi filmy o tematyce wojennej

ocenił(a) film na 10
tomasz_user

Mądrze jest tak sobie mówić z perspektywy czasu. Ciekaw jestem, czy gdyby żaden z tych filmów nie dostał ani jednej liczącej się nagrody, a aktorzy nie zapisali się złotymi zgłoskami w historii kina, reżyserzy nie odnieśliby tych sukcesów i ktoś dzis by wam je dwa pokazał, też byście tak wychwalali pod niebiosa. Mając do wyboru dwa takie arcydzieła (a rok 1957 w nie obrodził, by wspomnieć chociażby tam gdzie rosną poziomki, noce cabirii, ścieżki chwały, tron we krwi, świadek oskarżenia, siódma pieczęć (8 filmów!) na jakikolwiek wybór by sie zdało, po latach możnaby na to patrzeć ze stu różnych punktów widzenia. Oba filmy to klasyki, wolę osobiście Most na rzece Kwai i nie nam roztrząsać który lepszy i który powinien zdobyć.

PS. Jeśli naprawdę sądzisz , że "Most..." jest średni, to polecam lekturę jakiegoś porządnego podręcznika o warsztacie filmowym chociażby

ocenił(a) film na 5
Dobry_2

a co, bez przeczytania podręcznika o warsztacie filmowym nie można mieć swoich opinii? :D
a co do filmu to moim zdaniem 12 gniewnych ludzi wyprzedza to o milę...
PS umie ktoś racjonalnie wytłumaczyć mi zachowanie tego pułkownika na końcu? czemu miałby przeszkadzać w wysadzeniu mostu? bo tak się zatracił w pomaganiu japońcom??

stereoid

a jeśli już mówić o roku 1957 to oskara powinna dostać "Siódma pieczęć" Bergmana, gdyby była anglojęzyczna. teraz patrzę to ten film nawet nie był nominowany jako nieanglojęzyczny, a zamiast tego brama bzów czy mother india czyli filmy o których już nikt nie pamięta.

ocenił(a) film na 8
tomasz_user

Zawsze jest coś takiego że można narzekać na to że jakiś świetny film doceniono mniej niż inny, równie dobry. tak jest i tutaj, a ludzie którzy krytykują Most na rzece Kwai za ideał filmu wojennego uważają pewnie filmy z Johnem Waynem typu "Zielone berety" i inne komedie a'la Rambo. Nazwanie tego filmu średnim jest nieporozumieniem.

Owszem - 12 gniewnych cenię bardzo wysoko - oceniłem ich na swoją maksymalną ocenę tj. 9 co jest dużym wyróżnieniem, ceniłem nawet wyżej niż Kwai z 8-ką. Ciężko po prostu oceniać z perspektywy czasu co było jakie i td. Może swoje zrobiła wciąż świeża trauma wojenna. Ale pamiętajmy jedno - Oskary doby 1957 roku były czymś godnym uwagi, w czasach zanim Oskar się zeszmacił. teraz w 2011 Oskary są nic nie wartą ulotką lewaków dla często marnych filmów, ale pasujących do ideologii czerwonego Hollywood - patrz np. "Tajemnica dewianckiego pagórka" i td. Dlatego trzeba zrozumieć że "Most..." najwyraźniej uznawano za lepszy film.

Jak dla mnie większym powodem d wylewania żalów jest już oskarowe olanie "Skazanych na Shawshank" niż to:).

ocenił(a) film na 9
tomasz_user

Widocznie mistrz Kenobi już w młodości był potężnym Jedi. Wierz mi, wpłynięcie na psychikę członków akademi przyznajacej te małe pozłacane posążki to pestka.

ocenił(a) film na 9
tomasz_user

Oba filmy to Arcydzieła, więc nie ma co się bulwersować

ocenił(a) film na 7
CordellWalker

ciągnie się ten film nie miłosiernie, najpierw człowiek patrzy na zastraszanie kapitana, głodzenie i trzymanie go na słońcu przez 1/6 filmu, potem na tych brytyjczyków, którzy jak głupki (fakt ich charakter pokazali dobrze, coś jak ruskich - rozkaz to rozkaz) budują most, w miedzy czasie ukazano parę ucieczek z tego pseudo obozu, a potem nagle przedziera się biedak do swoich i każą mu wracać, postać niby rambo, wraca i jak wcześniej uciekając bał się wszystkiego co się rusza, teraz wali dzielnie w teren i roznosi w pył wszystko co mu stanie na drodze, a brytyjczycy dalej budują, głupota luudzka nie zna granic... jedni przeciw drugim a japońce się na nich patrzą, paranoja do kwadratu, to jeszcze do chodzi wizja liny przez pół rzeki ogłupijącego słońca i strachu że wszysko się wyda, bezradność i ta niby straszna muzyka, która coś ma wnieść, ma nas nastraszyć, no w końcu wyleci ten most czy nie? taka troszkę metafora ..most który stoi i most którego nie ma...
zapewne dało się nakręcić lepiej, zapewne jakby lepszy reżyser i z jeden lepszy (poza oczywiście japońskim generałem, brytem), aktor znalazł się po drugiej stronie to coś by z tego było, a może jest jednak po prostu za długi- jakby tak wyciąć film do sceny siedzenia bryta w piekarniku to by się podobał
ale to tylko takie moje skromne zdanie

ocenił(a) film na 10
oremi

Lepszy reżyser od Davida Leana? Hmm... wybór byłby dość ograniczony :) może zaproponujesz kogoś? :)

ocenił(a) film na 7
Dobry_2

zapewne ktoś by się znalazł, postawiono na tego który był sprawdzony, ale film jest za długi, czy lepszy od 12 gniewnych ludzi, to każdy sam musi ocenić i prawdopodobnie zależy od tego co kto lubi,
no a tak jak już pytasz, to jak myślisz co by wyszło z tego gdy te dwa filmy (sporne) zamieniły się reżyserami, to co by z tego wyszło? mam wrażenie że Lean by sobie nie poradził z tymi "gniewnymi"

oremi

A ja mam jakieś nieodparte wrażenie, że Lumet też nie dałby rady "Mostowi...". Oczywiście reżyser to genialny, ale jego filmy sprawiają wrażenie dosyć, jakby to powiedzieć, kameralnych? Choćby "12 gniewnych ludzi" z akcją zamkniętą w jednym pokoju, czy "Sieć", gdzie jesteśmy głównie w gabinetach i studiach.

ocenił(a) film na 10
oremi

Gdyby Lean zrobił "12 gniewnych" film byłby na pewno wyrazistszy. David sprawdzonym reżyserem, hmm, gdy zaangażowano go do "Mostu na rzece Kwai" w Hollywood mało kto go kojarzył.

ocenił(a) film na 9
_Andrzej_

Tylko ze Lean to sprawdzony reżyser filmów epickich, nie wiem jak poradziłby sobie z 12 gniewnymi.

ocenił(a) film na 10
Otakushonen

Przed "Mostem" Lean kręcił głównie kameralne (melo)dramaty jak "Spotkanie". Większość z nich była zresztą, tak jak "12", adaptacjami sztuk, i niewiele się rózniły od tego co pokazał Lumet.

ocenił(a) film na 9
_Andrzej_

To jak niewiele się różniły to skąd pewność, że film byłby bardziej wyrazisty?

ocenił(a) film na 10
Otakushonen

Chodzi głównie o bohaterów. Amerykańscy i europejscy filmowcy mogą poruszać podobne problemy, podobnie kręcić ale to u naszych postaci są bardziej charyzmatyczne i złożone.

ocenił(a) film na 9
_Andrzej_

Myślę, że zbytnio generalizujesz. Chodzi Ci pewnie o konkretnych wybitnych reżyserów europejskich, a nie o ogół twórców ze Starego Kontynentu. W Stanach też przewinęło się przez lata wielu wybitnych filmowców, którzy umieli znakomicie przedstawić psychikę bohaterów m.in właśnie Lumet, co udowodnił chociażby w "Pieskim popołudniu", "Wzgórzu", czy właśnie w "12 gniewnych ludziach". Szczególnie, że Lean będąc Brytyjczykiem i tworząc anglojęzyczne filmy, mające często korzenie w kinie amerykańskim zdecydowanie bardziej odbiegał od tego europejskiego kina niż np. twórcy włoscy czy szwedzcy.

ocenił(a) film na 10
Otakushonen

Korzenie w kinie amerykańskim? Kino amerykańskie jest za młode żeby cokolwiek miało w nim korzenie. Zresztą jakie amerykańskie? Przed nazistowską wielką emigracją kino "amerykańskie" konkretnie się staczało gdyż holiłódzcy twórcy mieli tyle samo inwencji co i dziś.

Widać to też porównując "12" i "Most". Postać z filmu Lumeta, przy całej mojej sympatii do Fondy, jest dużo bardziej asekurancka od Nicholsona.

ocenił(a) film na 9
_Andrzej_

Jakieś zjawiska w kinie nie muszą być o kilkadziesiąt lat starsze, żeby mieć znaczący wpływ na robienie filmów w innych krajach. Wystarczy, że wiele znanych i cenionych amerykańskich produkcji było tworzonych niewiele przed jak i w czasie świetności kina brytyjskiego, która przypada głownie na lata 40. I co, że niby w latach 30. i 40. nie było filmów amerykańskich, które mogłyby mieć wpływ na filmy Reeda czy właśnie Leana?

Co do postaci granej przez Fondę zgadzam się, to jest trochę taki hollywoodzki element bohatera w "12", ale warto zwrócić uwagę na wyrazistość drugoplanowych przysięgłych.

ocenił(a) film na 10
Otakushonen

A jakieś konkretne przykłady, bo lata 30-te i 40-te były właśnie szczytowym okresem "najazdu" twórców z Europy.

ocenił(a) film na 9
_Andrzej_

Nie rozumiem. Chcesz, żebym wymieniał znane i cenione filmy amerykańskie z lat 30. i 40.? Przecież sam sporo obejrzałeś, i twierdzisz, że jest ich niewiele? Samo kino noir daje dużą ilość klasyków, nie mówiąc już o innych filmach znanych reżyserów.

ocenił(a) film na 10
Otakushonen

Tak, ale weźmy takie "Podwójne ubezpieczenie". Reżyserem jest Austriak, główną rolę gra Kanadyjka a za muzykę odpowiada Węgier. Na przykładzie Rózsy można zresztą pokazać w jakich bólach powstawało "amerykańskie" kino. Kompozytor został oto pewne dnia wezwany przez jednego z producentów filmów który mu powiedział że wszystko jest pięknie, wspaniale, tylko dlaczego jego muzyka jest taka smutna. Rózsa odpowiedział "bo to,&(%^(%, smutny film, o ludziach którzy krzywdzą siebie nawzajem. A i tak jest to jeszcze przykład łagodny. Europejscy twórcy chcieli w Stanach tworzyć poważne, kontrowersyjne filmy na wzór europejski a producenci naciskali jak mogli na mdłe banały. Kino "rdzennie" amerykańskie tak jak dzisiaj było raczej średniej jakości. Polecam na ten temat:
http://www.filmweb.pl/film/Filmowcy+na+wygnaniu+-+Z+Trzeciej+Rzeszy+do+Hollywood -2009-632147

ocenił(a) film na 9
_Andrzej_

Wiadomo nie od dziś, że Stany Zjednoczone są mieszanką narodowości. Tak naprawdę ciężko o kimkolwiek powiedzieć, że jest w pełni Amerykaninem, bo pewnie najdalej jego prapradziadek był jakimś Irlandczykiem czy Włochem. Właśnie dlatego ciężko stwierdzić czym była ta "rdzennie" amerykańska sztuka, a co za tym idzie kino. Tak samo mógłbyś powiedzieć np. o Franku Caprze, że urodził się we Włoszech, więc jest Włochem, co tam, że wyjechał z rodziną do Stanów jak był małym dzieckiem. No i poza nim, Wilderem czy innymi europejczykami, w USA tworzyli też Amerykanie jak Huston, Hawks, Cukor, Wellman, Ford itd. Albo na przykład Hitchcock. Niby Brytyjczyk, ale jego późniejszych filmów-tych z lat 40. i dalej nie nazwiesz kinem brytyjskim, prawda?

Tak więc mimo, że faktycznie wiele filmów, które dzisiaj znamy jako amerykańskie, przez wzgląd na reżysera, czy kogoś tam nie można do końca nazwać amerykańskimi, to i tak wykształciło się kino tego kraju, które miało wpływ na Europę. Po prostu filmy europejczyków, którzy wyjechali do Stanów były filmami amerykańskimi i miały wpływ na kolejnych europejskich twórców, którzy pozostali na kontynencie.

Czyli inaczej mówiąc, ci "rdzenni" Amerykanie tacy jak Ford czy Hawks razem z przybyszami z Europy stworzyli kino amerykańskie, które zmieniało się z upływem czasu, tak jak zmieniało się kino szwedzkie czy rosyjskie (oczywiście na inny sposób, w zależności od historii kraju itp.).

No i oczywiście w Stanach, tak jak napisałeś, trochę inaczej podchodzono do kina. Bardziej traktowano je jako rozrywkę niż jako sztukę i wciąż tak jest. Dlatego mniej było bardzo ambitnych dzieł, co nie znaczy, że nie robili dobrych filmów.

Trochę się tam zagmatwałem, ale mam nadzieję, że zrozumiesz o co mi chodziło. A film dodaję do planów.

ocenił(a) film na 10
Otakushonen

No nie wiem, weźmy taki "Zawrót głowy", film może i trudno nazwać brytyjskim ale amerykańskim jeszcze trudniej.

Z "kulturą" amerykańską mam niestety styczność dość często i w sumie każda dziedzina sztuki jest tam słabo rozwinięta.

ocenił(a) film na 4
tomasz_user

Zgadzam się, średnizna, a nawet delikatnie poniżej. Gdzie okrucieństwa wojny, realizm, nawet jak na 57 rok aktorstow słabe. Tak dobrze mieli Amerykanie w japońskich obozach? Mogli sięprzeciwstawiać komendantom, obżerać się i mieć codziennei czyste mundury? Przekaz filmu nieśmiertelny, jednak w bezpłciowym wykonaniu. 4/10

ocenił(a) film na 4
eternal_champion

Dokładnie, przede wszystkim tempo akcji beznadziejnie słabe. Sceny niepotrzebnie przedłużane, momentami chce się spać. Film rzeczywiście przesłodzony, jacy to brytyjczycy mają znakomitych inżynierów, a japończycy nie. Warunki w obozie, zachowanie pułkownika japońskiego również co najmniej dziwnie nieprawdziwe. Nie jestem koneserem kina, ale nie robi się filmów nudnych jak flaki z olejem. Podobnie było z Odyseją kosmiczną, Czasem Apokalipsy itd.. Gdyby film trwał 1,5h a nie 2,5h to byłby łatwiejszy w odbiorze.

ocenił(a) film na 4
mathkit

I jeszcze dodając, nie miałem czasu sprawdzić czy 12 gniewnych było nominowany do Oscara, ale jeżeli "Most na rzece" wygrał w tej samej kategorii z "12 gniewnych" to rzeczywiście Akademia się nie popisała.

ocenił(a) film na 6
tomasz_user

Gdyby jeszcze raz zwołać Akademię i poprosić o ponowne głosowanie, nadal wygrałby "Most na rzece Kwai". Oscary mimo, że w nazwach kategorii mają zawsze słówko "najlepsze..." to zazwyczaj są rozdawane raczej filmom "najważniejszym tematycznie" bez wielkiego przykładania wagi na jakość. Tak więc bezsens wojny był tematem ciekawszym, niż źle działający system prawny. Oba są bardzo istotne, nie przeczę, lecz film Leana donioślej przekazywał swoje idee i zadawał więcej istotnych pytań. Oczywiście to nie rozgrzesza go z kilku nieciekawych wątków (William Holden i jego podróż "tam i z powrotem") oraz okrutnie rozciągniętego wstępu. Pomimo to Oscar w żadnym wypadku nie dziwi.

Jak zresztą przystało na oscarowy film: co by się nie działo na początku, zakończenie i tak rekompensuje wszystko ;)

ocenił(a) film na 10
Lucky_luke

dał temu fillmu 6 ręce opadają

ocenił(a) film na 10
tomasz_user

średni...? bez komentarza

tyskacz87

po co odkupujesz temat jak widzisz ocene 9 ? film od czasu założenia tego tematu obejrzałem z 3 razy i oceniam go jak najbardziej pozytywnie, mimo wszystko jest u mnie dopiero na piątym miejscu w roku 1957, taki świetny jest to rok; numer 1 to wciąż 12 gniewnych ludzi i tak już pewnie pozostanie.

tomasz_user

rok 1957: 8 filmów z ocenami 9 i 10.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones