Historia byłaby bardzo ciekawa gdyby nie to, że scenarzysta dostał kasę tylko na środek filmu. Ani wprowadzenia ani końca historii nie ma. Nie wiadomo dlaczego matka żyje w takim otępieniu bo przecież lakoniczna informacja o tym, że zmarł jej mąż nie może tego tłumaczyć. Klimat filmu fajny. Dołujący. Ale pozostaje niesmak bo scenarzysta wszystko rozbabrał jak budowlaniec i uciekł pozostawiając burdel po sobie jak tylko wziął zaliczkę. A szkoda bo mógł z tego być bardzo dobry film.
Drogie dziecko, kiedyś nominowali do pokojowej nagrody Nobla Adolfa Hitlera i Józefa Stalina ;-) W komisjach czesto zasiadają leśne ludki, które wybierają albo po pijaku albo po alzheimerze. Tutaj scenariusz wygrał z siedmioma innymi ale to może świadczyć, że reszta była po prostu bardzo beznadziejna a "Mur" w tym beznadziejnym gronie był najlepszy. Co nie znaczy, że był dobry. Najlepszym dowodem jest chyba to, że film przeszedł całkowicie bez echa.
Pan jest wybitnym filmoznawcą ;-) Uwierz mi Mirando, że nie trzeba być znawcą procesów chemicznych fermentacji słodu i chmielu aby ocenić czy piwo jest znakomite czy też piwowarowi tak się tylko wydaje ;-)