Kierowca Gorłow jedzie z siedmioletnim synkiem nauczycielki do miasta, by kupić dla niego ubranie. Podróż jest monotonna. Szofer niechętnie, niejako dla zabicia czasu zaczyna rozmawiać z malcem. Rozmowa jest nieskomplikowana; trudno dzieciaka traktować poważnie. Stopniowo z wypowiadanych słów wyłania się portret szofera.