PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=894}
7,7 62 tys. ocen
7,7 10 1 62175
7,9 84 krytyków
Nóż w wodzie
powrót do forum filmu Nóż w wodzie

3/10... niestety

ocenił(a) film na 4

Na początek warto zaznaczyć, że zarówno Ci entuzjaści filmu, którzy obrażają innych użytkowników i wyzywają ich od "plebsu" i "głupców", jak i Ci sceptycy, którzy zarzucają tym pierwszym bufonowatość i pozerstwo, powinni się kilka razy zastanowić czy chcą dyskutować o filmie czy o gustach...

Co do filmu; nie wątpię, że w czasach kiedy miał swoje premiery jego wartość artystyczna i techniczna były bardzo wysokiej jakości. Nie wątpię, także, że przesłanie można było uznać za ponadczasowe. Minęło już jednak niemal pół wieku od premiery i z przykrością muszę zauważyć, że we współczesnym kinie zmieniły lub zdezaktualizowały się niektóre środki wyrazu, zmienił się sposób pracy kamery, zmieniła się gra aktorska (choć nieznacznie), zmienił się zakres tematów uznawanych za "ponadczasowe", zmienił się znacząco sposób pisania scenariuszy, a co za tym wszystkim idzie zmieniły się filmy. Z tej perspektywy i porównując "Nóż w wodzie" do nowszych produkcji podobnego gatunku film wypada blado. Sam wątek rywalizacji młodego, ubogiego studenta z zamożnym dziennikarzem i ogólnie; wątek walki doświadczenia z młodością, może był ciekawym tematem 50 lat temu, ale teraz inne motywy są "na topie" i nawet nowoczesny film o podobnej tematyce może... nie zyskać popularności.

Dlatego wystawiam debiutanckiemu dziełu Polańskiego ocenę 3/10, choć prawdopodobnie kilkadziesiąt lat temu film oceniałbym wyżej.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
Wielki_ted

Człowieku... gdzie Rzym, a gdzie Krym?
Kolejny raz serwujesz ględzenie typu :"Przyklad kina niemego mówi widzowi o tym iż glos nie jest czynnikiem bezwględnie potrzebnym aby film byl dobry."...
I znowu nie jesteś w stanie dostrzec bezsensowności tej figury, którą z takim uporem przywołujesz. Bo Umecka do standardów kina niemego ma się po prostu nijak. To, co uchodzi w kinie niemym, nie jest dowodem na cokolwiek w formule kina lat 60-tych. Nie wiem, jakie trzeba miec klapy na oczach, żeby ignorować tą oczywistość. Może jeszcze zaproponujesz charakteryzację a la Rudolf Valentino i podobną grę aktorska, jako dowód na to, że we współczesnym knie spokojnie można siegnąć do podobnych środków wyrazu...? Nie zdziwiłbym się, bo w swoich konstrukcjach chętnie sięgasz w okolice absurdu.

Zgadza się: Polański, Kubrick, Herzog chcą mieć całkowitą kontrolę nad swoimi dziełami. Dla osiągnięcia zadawalającego (czyli doskonałego) efektu korzystają z tak dobrych aktorów, jak to tylko możliwe - w "Nożu..." Polański przyparty do muru, z desperacji sięgnął po Umecką. Nie dlatego, że jej ufał, nie dlatego też, że widział w niej doskonały materiał aktorski. Miał tylko nadzieję, że będzie w stanie ulepić z niej zadawalającą formę. I tu się przeliczył, o czym pisał wyraźnie dość w swoich wspomnieniach...
Róznica bowiem między klasą Nicholsona czy Kinskiego z jednej, a banalnością Umeckiej z drugiej, jest dostrzegalna dla wielu, choc nie dla Ciebie, niestety.

ocenił(a) film na 10
hauser

"Gdzie Rzym a gdzie Krym" WOW ,co raz lepsze masz odzywki.Jesteś mistrzem ripost.A tak pozatym pokażnie się ośmieszyleś kilkoma tekstami a mimo to nadal wygłaszasz górnolotnie teorie i starasz się wmówić "to ja mam rację".
W tym co napisałem nie ma nic bezsensownego,po prostu tkwisz w błędnych mniemaniach o aspektach sztuki filmowej. Odblokuj umysł czlowieku , nie porównalem Umeckiej z Chaplinem ,napisałem jedynie że glos nie decyduje o tym czy film jest dobry, intrygujący czy nadaje się do oglądania.A można bylo odczytać taką myśl z jednej z Twoich mądrości które wysnuleś gdzie stwierdzileś że Umecka tym bardziej jest slaba bo nie gra z wlasnym glosem.
"to co uchodzi w kinie niemym" nie mogę tego rozszyfrowawć...to chyba jakiś błąd stylistyczny ,może nie udana próba wyrażenia swoich myśli?...
Polański nie sięgal z desperacją po Umecką, już w swoich 1-wszych etiudach w szkole filmowej jego metoda wyboru aktorów polega na tym że bral ich często "z ulicy".Do epizodów w jego najwiekszych dzielach także anagażowal choćby ciecia z portierni.Wielcy reżyserzy tak mają że wystarczy jedno spojrzenie i już wiedzą że "to ten".Nie potrzeba castingów.Podobnie było z Hasem.
Tak jak wcześniej pisalem Polański nigdy do końca nie jest zadowolony z pracy ,aktorów. Męczarnia pracy z Umecką w żaden sposób nie wyklucza oceny jej gry jako dobrej a nawet bardzo dobrej (jako naturszczyka)Z Polańskim KAŻDY się męczy , z Fellinim KAŻDY się meczyl, z Kubrickiem aktorzy czuli się jak "w kamieniołomach".Krótko mówiać czymś naturalnym jest taki stan rzeczy gdzie mamy do czynienia z ciąglym konfliktem.

"banalność Umeckiej" ... tym wyrażeniem potwierdzileś to o co ja caly czas z uporem maniaka próbuję Tobie wyeksponować czyli Umecka wpisująca się w klimat filmu, zalożenia scenariusza.Tak, byla banalna ale banalność to także atut ! to także trzeba umieć zagrać ! W grze aktorskiej najważniejesza jest wiarygodność i autentyczność i w tych punktach Umecka nie daje po sobie poznać że występuje 1-wszy raz na ekranie.
'Polański przeliczyl się dlatego Umecka wypadla nie zadowalająco' znowu bełkocik:)
Recenzentem do oceny czy ktoś gra dobrze czy nie jest WIDZ. Reżser zawsze dąży do doskonalości , caly czas "szuka" , przed relizacją, podczas i po skończeniu filmu. Umecka w oczach widzów zagrala postać charakterystyczną :oniryczną,trochę zblazowaną ,obojętną stylem życia który prowadzi.Wespół z Niemczykiem stworzyli na tyle efektowną parę kina żeby zostala umieszczona na okładce magazynu Time.
A te Twoje wizje Umeckiej mają się tak do stanu faktycznego jak to że niby Himilsbach mial pasję gry :):):)

ocenił(a) film na 8
Wielki_ted

Faktycznie, riposty wychodzą mi nieźle, miło, że zauważyłeś.
Głos aktora nie ma znaczenia... zgadza się - w niemym kinie. W kinie dźwiękowym (a ten nas interesuje zasadniczo), jak najbardziej ma znaczenie, zazwyczaj. A "Nóż..." nie jest tu żadnym wyjątkiem. Stąd też Twoje namolne dowodzenie - przeprowadzone "z kapelusza" na podstawie kina niemego i tego aktora, jak mu było, no... Choplinna, czy cuś? - w tym przypadku jest pozbawione elementarnej logiki. Jeśli nie wierzysz, weź sobie obejrzyj raz jeszcze "Nóż...", ale tym razem bez dźwięku i sprawdź, czy istotnie głos nie ma znaczenia jako element ekspresji aktorskiej, o czytelności fabuły już nie wspominając. Polański Umeckiej głos skasował, bo najwyraźniej uznał, że w tym elemencie sobie nie poradzi. Jeśli nie świadczy to o słabości aktora (głos jako element kreacji, budowy postaci filmowej, jej charakteru, psychologii, etc), to już nie wiem, o czym ma świadczyć... Jak myślisz?

Moje rozumienie "banalności" w tym przypadku nie ma znaczenia afirmujacego. Banalność Jarmuscha, banalność Formana, banalnośc Piwowskiego - owszem, chętnie przekąszę. Ale banalność Umeckiej? Letnie flaki, sam się zajadaj, skoroś taki smakosz.
Skoro znajdujesz "oniryzm" (oj, czyżby bełkocik?) w kreacji pospoltej i drewnianopodobnej, to faktycznie Umecka ma wiele szczęścia, że odnalazła w Tobie tak zaprzysięgłego wielbiciela. U mnie inaczej: w tym filmie był wielki potencjał na wielkie kino. I dlatego wlaśnie żal, że aktorsko został zaprzepaszczony. Bo wyszło ciekawie, zajmujaco, i frapująco - ale nie wyszło arcydzieło. Z Umecką po prostu ten film arcydziełem nijak być nie mógł.

ocenił(a) film na 10
hauser

Można stworzyć Genialne kino bez glosu ( tak dzisiaj ) To oczywista oczywistość, jednak aby to pojąć to trzeba wykazać odrobinę zrozumienia dla pojęcia filmu ,aktorstwa i całej gamy elementów które tworzą tę sztukę.Ty niestety daleko odstajesz w tym temacie ( brak wrażliwości?) Przede wszystkim znowu nie zrozumialeś tekstu czytanego, otóż nie napisalem iż Noż w wodzie bez glosu bylby równie udanym filmem.Wylożylem proste ,na poziomie wiedzy przedszkolnej zdanie które Ty skomplikowaleś jak tylko się dalo. Brak glosu Umeckiej wynika z perfekcjonizmu Polańskiego, w epoce tamtego kina w znacznej części filmów glosy byly podkladane.I co najważniejsze, krytyki Polańskiego nigdy nie wolno brać jako argumentu który uzasadniał by rzekome wady aktorskie .Inaczej Nicholson musiałby być miernym aktorzyną bo taki jawił się podczas pracy Chinatown ,to samo z Fay Dunaway.
Piwowski vs Forman , :) nie mogę wyjść z podziwu że nie masz oporu aby na jednej półce stawiać tych skrajnie róznych reżyserów.Ale z drugiej strony... po wcześniejszych Twoich zestawieniach aktorów...można bylo się tego spodziewać :)
W Twoim odbiorze Umecka jest drewniana ,ok ale jesteś mniejszością. Musisz przełknąć ten przykry fakt :) W moich oczach postać którą gra wpisuje się w zalożenia filmu jego psychologię, dramaturgię ,swoisty nihilizm, zobojętnienie ,poczucie beznadziei. Zresztą to cechy charakterystyczne filmów Polańskiego. "Wielkie kino" hmm jak mialoby wyglądać w przypadku NwW bez Umeckiej ? Kreacja zazdrosnej nieokiełznanej z nienawiści żony ?
Psychopatyczna femme fatale ? 'Umecka blokuje określenie filmu Polańskiego arcydzielem' sorry ale to bełkocik :)

ocenił(a) film na 8
Wielki_ted

Nie sorruj, nie sorruj, tylko troszkę bardziej sie postaraj, bo zdania typu 'Umecka blokuje określenie filmu Polańskiego arcydzielem' brzmią faktycznie dość... niezbornie.
Przeprosiny przyjęte.

"Na poziomie wiedzy przedszkolnej"... zgadza się - istotnie, na takim właśnie poziomie snujesz swoje refleksje. Konia z rzędem temu, kto zrozumie Twoje usprawiedliwienia odebrania głosu Umeckiej... tym, że kino nieme nie stosowało tego środka (sic!), a więc głos w kinie dźwiękowym również nie ma istotnego znaczenia (sic!). Porażające jest to, ze używasz podobnych argumentów", a na dodatek nie dostrzegasz ich krystalicznej nonsensowności.

Piwowski i Forman... (bynajmniej nie "vs") nie rozumiesz kontekstu tego zestawienia, to kolejny raz przeczytaj post, gdzie wyraźnie jest on określony. A jeśli nie pomoże, to trudno.

Nie wiem, skąd czerpiesz przeświadczenie, ze "większość odbiorców" ocenia grę Umeckiej pozytywnie. Nie znam takich badań, ale chętnie dowiem sie, gdzie do nich dotarłeś?

ocenił(a) film na 10
hauser

Niech będzie ja opowiadam bajki a Ty jesteś tym mędrcem filmowym z siwą brodą :);):)

Posadzileś Piwowskiego -średniawego reżysera z mistrzem kina -Milosem Formanem na tej samej półce.To już poszło w eter , musisz wypić to piwo:)
To trochę przypomina mi słowa jednego z autorytetów salonu Jacka Żakowskiego który stwierdzil wszem i wobec "Jan Paweł II i Jacek Kuroń to ta sama półka" :):)

ocenił(a) film na 4
Wielki_ted

O! jak miło, że ożyła dyskusja z wykorzystaniem dobrych, merytorycznych argumentów :)
Co do postu; trudno obiektywizować tezę, że "polskie aktorstwo zeszło, a zarazem gust obywateli". Wraz z rozwojem narzędzi masowego przekazu, film może trafiać do większej liczby odbiorców, którzy ZAWSZE lubili proste historie, które dziś widać z tym co nazywasz "dennymi serialami" i gdzie nie jest wymagany wysoki poziom kunsztu aktorskiego. Kiedyś nie było "Mroczków" bo nie było wtedy "dennych seriali", ale gust obywateli nie zmienił się jakościowo - on się po prostu zmienił. Nie zmieniła się jakościowo także gra aktorska, przybyło jedynie ludzi, którzy mogą pełnić rolę aktorów (i oni zaniżają tą "średnią poziomu aktorskiego"), ale warsztatowo aktorstwo się w mojej opinii rozwinęło.

Nie wkładajcie mnie proszę w buty tego, co zwalcza stare filmy, podważając wartość artystyczną ich wszystkich. Moja opinia dotyczy "Noża w wodzie" i póki co się nie zmieniła.

użytkownik usunięty
sovq

''gust obywateli nie zmienił się jakościowo ''

3/10 z wiedzy o kinematografii ...Tak jak mówiłem wczesniej.Gusta się zmieniły bo został zaniżony. Cała tendencje zaniżania zapoczątkowało ''kino nowej przygody''(zabijające w stanach epoke kina autorskiego/kina kontestacji).A upadek trwa do dzisiaj.

pozdrawiam

ocenił(a) film na 4
sovq

latajacy_pies: mówię o kinie psychologicznym i wszystkie omawiane filmy wpisują się w ten gatunnek, który BARDZO się zmienił przez 50 lat. To miło, że mogliście się pośmiać, w końcu zapomniałem, że istnieje tylko jeden "jedynie słuszny" gust filmowy - komu się nie podoba ten jest dyletantem.

hauser: nie zrozum mnie źle - są dobre stare filmy, vide "Citizen Kane", które przetrwały próbę czasu, ale w mojej opinii "Nóż w wodzie" jej nie przetrwał.

Wielki ted: Tak, rzeczywiście zmiany, które zaszły w kinie zmieniły kino w moim odczuciu na lepsze (jeżeli w ogóle w dziedzinach sztuki można mówić "lepsze", a nie "inne"), to samo stało się, według mnie, z grą aktorską. Oczywiście pojawia się mnóstwo "nadmuchanych" filmów o zerowej wartości artystycznej, ale raz na jakiś czas zdarza się perełka, nawet w Hollywood ;).

Ocena tego o czym rozmawiamy zależy od w dużej mierze od tego co nazwałeś "wrażliwością filmową", ale niestety nie ma w tym rejonie jakiejś prawdy absolutnej, ani osoby która "ma rację", dlatego nadal bronię oceny 3/10

ocenił(a) film na 10
sovq

Ja uważam że kino jest coraz słabsze artystycznie ,bardzo komercyjne,koniunkturalne i nadmuchane.Poziom gry aktorskiej wyznacza uroda a sukces filmu -efekty specjalne.Na przykladzie Polski wyrażnie można zauważyć jak bardzo kino zmieniło się na gorsze.

Nóż w wodzie to dzieło które można posadzić na tej samej półce co choćby "Powiększenie" Antonioniego.To filmy które w pełni wyrażają sztukę. Ocena 3/10 jest dosyć śmieszna w szczególności gdy jeszcze próbujesz to uzasadniać.

Filmy które wczesniej wymieniles nie są psychologicznymi.Gra czy Milczenie owiec to mixy thillerów z sensacją.Filmy psychologiczne skupiają się na aktorch a akcja ogranicza się do minimum.Zobacz sobie inny wybitny film tamtej epoki "Niewinni czarodzieje" A.Wajdy.

użytkownik usunięty
Wielki_ted

Obecnie mamy cos takiego co w początkach kina zepchneło film z salonów i stał się rozrywką dla analfabetów,dla mas.Wyswietlano filmy w barakach w wesolych miasteczkach...A inteligencja wcale sobie tym medium glowy nie zawracała.Ten okres to ''kino jarmaeczne''.Krytycy w 90tych twierdzili w 90tych ze mamy okres przejsciowy....Teraz mamy 2000.Co prawda ewoluował montaż-czy na dobre to już personalne spojrzenie każdy może miec. Ale przez to filmy wyglądają jak Teledyski z MTV.Fajt Club ktory wymieniles mimo ze jest taki ''anty'' to formą sie od reklamy telewizyjnej czy teledysku nie różni...jest taki sam jak to co neguje.

Pozatym... co do kina psychologicznego to raczej nie bardzo wiesz o co chodzi.Mi sie wydaje ze jestes mlody i bum trach trach jeszcze lubisz- niemartw się minie.Tylko nie twierdz ze kino sie zmienilo na lepsze:D bo nie znasz jego historii tylko kmercyjne produkcje... wyrobisz sie ale miej kurna troche pokory chłopie.3/10 to nie wiem -_-'' tak jak pisalem -maglownica 3.Zero obiektywizmu w twojej ocenie...chyba ze myslisz dresem a nie głową.

A co do ''Obywatela...'' to zobacz lepiej ''Dotyk Zła''.

ocenił(a) film na 4
sovq

To prawda, że kino straciło sporą dawkę swojego artyzmu, na rzecz uzyskania szerszego grona odbiorców, ale równocześnie uzyskało do dyspozycji więcej środków wyrazu i szerszy zakres możliwej do wykorzystania treści. Trzeba się jednak z tym pogodzić, odnaleźć w nowych standardach, a nie mierzyć wszystkiego starą miarą.

Wielki ted: Technicznie rzecz biorąc filmy, które wymieniłem to filmy psychologiczne - tak głoszą wszystkie znane mi media czy nawet lista filmweb'u , ale rozumiem o co Ci chodzi, dlatego przytoczę jeszcze jeden, bardziej pasujący, do porównania film - Big Kahuna (1999) - który, w mojej opinii, jest o niebo lepszy niż "Nóż w wodzie". 3/10 byłoby tym bardziej śmieszne, dla tak lubianego filmu, gdybym nie próbował uzasadniać... nie sądzisz?

latajacy_pies: Odnoszę wrażenie, że chcesz mnie sprowokować do pyskówki, no cóż, pozostaje mi jedynie apelować o więcej argumentów merytorycznych, a mniej osobistych.. i pamiętaj - to, że ktoś nie lubi filmów, które Ty lubisz, nie stanowi podstawy do obrażania go.

użytkownik usunięty
sovq

Niewidzialem ''Big Kahuna '' nie moje kino tak jak i nie twoim jest nuż w wodzie...


''To prawda, że kino straciło sporą dawkę swojego artyzmu, na rzecz uzyskania szerszego grona odbiorców, ale równocześnie uzyskało do dyspozycji więcej środków wyrazu i szerszy zakres możliwej do wykorzystania treści. Trzeba się jednak z tym pogodzić, odnaleźć w nowych standardach, a nie mierzyć wszystkiego starą miarą. ''

Hahahaha terraz doszlo do tego że w kułko sie jeden i ten sam film kręci z innym tytułem.Nic sie cziekawego nie dzieje w kinie amerykanskim .Ciekawe rzeczy dzieją sie w azji troche w europie (np węgry).


''tak głoszą wszystkie znane mi media czy nawet lista filmweb'u , ''

To media dla dla laików tworzone przez laików ... To tak jak bys zestawiał ''Farenheit'' Godarda z ''dniem niepodległosci''...Przy obu pisze SF.Niewiem czy rozumiesz czy nie.Widac że nie bo jestes slepo zaptarzonym w komerche i fajerwerki ignorantem o czymn swiadczy twoje podejscie do ''noża'' ...

''Odnoszę wrażenie, że chcesz mnie sprowokować do pyskówki, no cóż, pozostaje mi jedynie apelować o więcej argumentów merytorycznych,''

Podalem ci argumenty...Ocena 3/10 to ocena filmu ''zle zrobionego'' ,schrzanionego poprostu,wtórnego z przeciętnym scenariuszem(a nawet z tragicznym bo 3 to naprawde nisko) a nie dla czegos co jest mocno w kanonie osadzone.Ja sam tego filmu nie gloryfikuje -znam lepsze ale to co ty zrobiles siwadczy tylko o braku obiektywnego spojrzenia na film i braku rozeznania w nurtach...

Ciekawe co bys powiedzial o nurtach takich jak -ekspresjonizm niemiecki np Gabinet Doktora Caligari -pewnie ''slaby horror,niestraszny bo omen i egzorcysta jest lepszy'' hahahaha... albo: ''Dno bo tam nawet nie mówią a teraz to w filmachy nawet spiewaja'' :D.Jesli bys przyznał wczesniej ze moze faktycznie to nie kino dla ciebie to moze bysmy pogadali ale tak ze sie upierasz przy tym 3 to ja tu rże jak kon wiekszosc czasu.Nie wiem czy pisze z nastolatkiem czy z dojżalym facetem- to nie istotne bo wlasciwie smieszne jest to ze próbujesz mowic ''fachowo'' o rzeczach o ktorych nie masz pojecia.Niewiem na jakim kinie sie wychowales ja mimo ze mam 24 lata to obok Tarrantino i kusturicy wlasnie na takim jak ''nóż w wodzie'' czy ''rękopis znaleziony w saragossie''.

Pozostaje mi jedynie czuc smutek że obecna swiadomosc zbiorowa ma takie podejscie do kina... bo pewnie tak jest na ogół.

Pozdrawiam

Ja nie widze większego pola do dyskusji... zgadzams sie fajtclub jest coool a ''nóż w wodzie'' miernota stara...Wymiękam pod naporem żelaznych argumentów.

użytkownik usunięty

sory za orty...Paskudny widze nawet w ''nóż'':D.Na szybkiego pisalem jedząc.

użytkownik usunięty

Ps. Ostatnie moje słowo: ''Nożowi w wodzie'' oprucz tego że ma 50 lat(czyli stary jest) nic nie można zarzucic...

ocenił(a) film na 10
sovq

Ty sovq lubujesz się w filmach z gatunku thiller sensacyjny typu właśnie Gra, siedem , milczenie owiec itd.Natomiast Ja i ludzie o podobnym guście widzą prawdziwe kino w filmach które tę sztukę zmieniały i tworzyły czyli okres 40,50,60 i rodzynki z lat 70 lata gdzie istniala sztuka filmowa przez duże S.
Standard nowoczesnoci w tworzeniu filmu w środkach wyrazu nie jest tym kierunkiem który definiuje dobry film.To błędne myślenie.Inaczej kino zmuszone byloby ograniczać się zamiast poszukiwać,tworzyć nowe nurty , ekserymentować.

filmweb o grze :gatunek: Kryminał , Thriller , Psychologiczny imdb-Action | Adventure | Mystery | Thriller , Milczenie owiec w FB: Thriller, Psychologiczny imdb o milczeniu owiec -Crime | Thriller


Czyli tak jak pisalem wczniej są to MIXY.
Nóż w wodzie i reszta tego typu filmów to zupelnie inne gatunki są to ściśle filmy psychologiczne.Zresztą wystarczy obejrzeć kilka minut takiego filmu aby zobaczyć różnicę że to dwa światy.Dlaczego Twoje uzasadnianie 3/10 Noza w wodzie jest bardzo smieszne ? ponieważ uzasadnianie tez lub ocen absurdalnych jest nie tyle śmieszne co bardzo śmieszne.

PS "Gra" jest znakomitym filmem to samo z milczeniem owiec.Praktycznie nie mam do nich żadnych zastrzeżeń.A tak pozatym jestem miłośnikiem kina amerykańskiego które uważam za najlepsze.

ocenił(a) film na 4
Wielki_ted

Filmy, które przytoczyłem rzeczywiście trochę nie nadają się do porównania. Wziąłem pierwsze lepsze z listy nie zastanawiając się nad tym. Przyznaje - moja wina.

Filmy, które lepiej się nadają do porównania:
-American beauty - 1999
-The big kahuna - 1999

Wybacz, ale to w jakich filmach ja się lubuję, nie ma żadnego znaczenia dla dyskusji, poza tą że lubuję się w innych niż Ty (i stąd sama dyskusja).
Możemy się pogodzić co do tezy, że wszyscy mamy inne gusta. Nie możemy natomiast ustalać czyj gust jest lepszy.

ocenił(a) film na 8
sovq

Ponoć "o gustach się nie dyskutuje", ale ja mam na ten temat odmienne zdanie. Skoro gusta istnieją, to musi też istnieć wartościowanie na lepsze i gorsze bardziej wyrobione i mniej.
http://www.filmweb.pl/topic/573931/%22O+gustach+si%C4%99+nie+dyskutuje+%22+Czy+a by+na+pewno+Wielokrotnie+podczas.html

użytkownik usunięty
hauser

No o gustach się nie dyskutuje ale istnieje cos takiego jak ''brak gustu''...Istnieją filmoznawcy(wykształceni oczywiscie) gardzący Lynchem a jarający się Braveheart i jakimiś filmami akcji z Tomem Cruzem O_O czy ''Ostatnim samurajem'' i mowiacych ze Kurosawa jest nudny.Znam takich z reala...Znam też ich np ''gusta'' muzyczne i naprawdę można mówic o braku gustu jako o całokształcie.

ocenił(a) film na 8

Nie ma osób bez gustu, tylko takie, które mają zły gust. Podobnie jak nie można powiedzieć, że "nie ma pogody", bo leje za oknem.

użytkownik usunięty
hauser

hmm no nie dokonca moim zdaniem.Bo są np ludzie którzy oglądają tanie horrory,czy masowo jakies ''rynsztoki'' straszne i nie posądzil bym ich o brak gustu a wlasnie o ''zly gust''(jedna z moich czesci swiadomosci to ''zly gust'').A ludzi zlizujących wszystko z najniższej półki,łykających martylorogie w stylu Gibsona,hity polsatu etc tak wlasnie tak bym okreslił-jako nie posiadajacych gustu,nijakich.Oni chcą sieczuc dobrze po projekcji nie myslec itd.

bardzo znacząca jest reklama pewnej platformy cyfrowej w ktorej siedzi para przed TV i chłopak mówi ''ooo to niedawno bylo w kinach''(a jak bylo w kinach to ''fajne'' musi byc).To są ludzie którzy nie mają gustu.

Jak gadasz z kims nowopoznanym i schodzisz na temat filmowy i cie ten ktos pyta ''masz jakies nowości'' to najczesciej oznacza ze jest wlasnie pozbawiony gustu ;)i lepiej jak najszybciej zmienic temat(albo i towarzystwo hiehiehie).

użytkownik usunięty

ps.Kompletnie nie filmowy przyklad. koles sluchajacy grind coru vs koles sluchajacy ''tego co w radiu leci''.

Koles od grind coru ma gust...inny chory czy zły to juz kwestia do omówienia:).Koles ktory slucha rzeczy ''co w radiu leci'' nie ma gustu:P.

Oczywiscie to moje zdanie.Ale wydaje mi sie ze to dobry przykład... i mowiac ''co w radiu leci'' nie mam na mysli 2 programu polskiego radia oczywiscie.

ocenił(a) film na 8

Ten, który słucha nędznej muzyki i ją lubi - ma po prostu nienajlepszy, niewyrafinowany (jak tam byśmy to nazwali), ale MA gust. Zły. Upodobanie do kiczu jest gustem. Złym gustem.

użytkownik usunięty
hauser

To jak bys okreslił gust kogoś kto słucha grind coru:P?Sory żem się tak uparł...

No dla mnie ludzie żrący tylko to co im rzuca na pożarcie kultura masowa właśnie raczej są pozbawieni gustu,nie maja go -dosłownie.Nie umieja oceniac czy film jest dobry czy zły przedewszystkim.Tak jak nie umieją ocenic innych rzeczy zzakresu ''estetyki''.Puscisz kolesiowi od grind coru(czy jakiegos innego ekstremalnego metalu) jakąs muze to moze powie ze ''ok ok to jest dobre ale mnie to nie kręci''(sam takiego jednego zarazilem np Talking Heads czy Floydami a zdawał sie byc niereformowalny:).A taki ktos-od muziczki z radia nic ci nie powie bądź napiętnuje najzwyczajniej w świecie(często się to zdarza na filmwebie...).Chodz ja bym nie dokonca naszego założyciela tego ''mądrego'' topiku zaliczył do tego grona ale zrobił to samo - napiętnował nóż z w wodzie irracjonalnie niską oceną o_O.Jak myślicie?
Nie był w stanie tego ocenic?Jeszcze przytacza ''argumenty'' na to swoje 3/10:D co już w ogóle jest irracjonalne.

ocenił(a) film na 10

Czyli Tarantino mial i ma zły gust bo własnie na filmach klasy B i tanich hoororach tworzyl swoją filmową tożsamość i takie kino namiętnie oglądał:) LOL
Twoje rozumowanie dotyczące kina jest bardzo ograniczone :):) Po 1-wsze nie wolno zamykać się nawet na filmowe dno ponieważ z każdego nawet najgorszego filmu można wyłuskać jakieś twórcze wnioski. Nie pasuje Ci Gibson spoko Ale nie ustawiaj jego filmów na najniższej półce bo tym sposobem to teraz Ty akurat wykazujesz "braku obiektywnego spojrzenia na film i brak rozeznania w nurtach..." :)

użytkownik usunięty
Wielki_ted

Ja si ernie zamykam o_O.Horror klasy B to moja pasja... tak jak kino gangsterskie klasy B,czy samurajskie.Oglądam wszystko


Filmy Gibsona to jedno z większych gówien jakie planeta nosiła wlasciwie zabic to mało(zobrodnia dokonywana na widzach... wlasnie zaniżanie gustu)...Brak charakteru całkowity.Zapraszam do dyskusji na mój blog jesli chcesz:)Tam tez jest moja opinia na temat gibsona i współczesnej komercji w kinie.Z checia podyskutuje na ten temat.

ocenił(a) film na 10

Tak radykalne podejście do jego filmów wynika z faktu jakim czlowiekiem jest Gibson i jakie wartości przejawia. Innego wytlumaczenia nie ma.Ten nurt radykalnego odrzecenia jego filmów nastąpil po filmie "Pasja".
Spotkałem sie kilka razy z podobnym podejściem aczkolwiek mniej fundamentalistycznym.Nie chcę Cię oceniać ale na 100 % musisz być osobą o lewicowych wartościach.
Podaj mi jak możesz link z tą dyskusja o Gibsonie.

użytkownik usunięty
Wielki_ted

Cięrzko mi siebie politycznie okreslac i nie chciał bym tego robic to trzeba było by rozpatrzec co znaczy ''lewicowy'' jeszcze...chodz wątpie czy w tym momencie taka łatka by do mnie pasowała.Raczej gloryfikuję jednostkę bardzo. Ale np zeffireliego lubię.Więc to nie do końca tak z tymi politycznymi uprzedzeniami(zresztą co ja porównuje Zeffireliego do tego człowieka... kurde:/).Pozatym chrystus wiele dla mnie jako jednostki znaczy tzn w moim życiu to chyba jedna z najważniejszych osób(bo kto może byc ważniejsza osobą w świadomosci białego europejczyka?).Zapraszam na mój blog naprawde bo teraz się upijac zaczołem:D ale z chęcią o tym pogadam.A tu nie jest miejsce na dyskusje o Gibsonie:).Wiem ja zaczołem...

ocenił(a) film na 10

Ja bym ludzi podzielił tak:
1) ludzie nie mający gustu - ci, którzy słuchają coś, bądź oglądają, ale tylko dlatego, że to jest modne i w tym sensie się im to podoba
2) ludzie posiadający dobry gust - ci, którzy oglądają wartościowe pozycje z różnych gatunków (kino wybitne) i czy będzie to film akcji, jak "Szklana pułapka", czy "Blade Runner" jako film s-f, czy "Lsnienie" jako horror, czy "Conan Barbarzyńca" jako fantasy będą te pozycje traktowali jako wybitne w różnych gatunkach filmowych, ponieważ taki "Indiana Jones", czy "Szklana Pułapka" nie są wcale gorsze od "Rękopisu znalezionego w Saragossie", czy "Powiększenia", gdyż są pewnym ideałem w swoim gatunku filmowym i ktoś kto się takimi filmami zachwyca, takimi arcydziełami swojego gatunku i umie je ocenić ma gust i to bardzo dobry gust....
3) ludzie posiadający zły gust - to tacy ludzie, którzy oglądają filmy przeciętne i złe bez względu na gatunek filmowy i się nimi zachwycają, przykładowo Tarantino (pomimo, że to jego fascynacja), ludzie którzy wchłaniają komercję, ale nie jako modę, tylko podoba im się czysta komercja, lubią taką nijakość....

Nawet filmy ze Schwarzeneggerem takie jak "Terminator I", "Conan Barbarzyńca", czy "Prawdziwe Kłamstwa" to arcydzieła swoich gatunków i nie ma co na ten temat dyskutować, te filmy nie są nijakie, są proste, ale nie nijakie, a jedynie tandeta i nijakość to złe kino....

Jeśli coś jest jakieś to może być arcydziełem gatunku....

Przykłady:
1)Kino S-F:
Arcydzieła:
"Odyseja kosmiczna 2001"
"STALKER"
"Blade Runner"
"Obcy 8 pasażer Nostromo"
"Terminator I"
"THX 1138"
"Scaner Darkly"
"Metropolis"
"Pi"
itp.

Natomiast gnioty w tym przypadku to filmy stawiające tylko na efekty i podpisujące się S-F a nim nie będące, ponieważ S-F to gatunek niezwykle szeroki i bardzo naukowy, a co za tym idzie niemal filozoficzny, gdzie efekty są tylko tłem, budują wygląd świata, ale to treść w prawdziwym S-F się liczy, a nie efekty, z którymi "plebs" je kojarzy....
Gnioty to takie jak:
"Terminator II"
"Matrix"
"Teleporter"
"Bitwa o Ziemię"
"Aliens 2, 3, 4"

Stąd uważam, że wypowiadać rzeczowo powinny się osoby znający dany gatunek, gdyż wiele osób krytykuje najlepsze S-F w typie "Blade Runner", bo ich nudzi, jest za filozoficzne, nie ma efekciarstwa i gadżetów, ale prawda jest taka, że te osoby się na tym gatunku nie znają, ponieważ science-fiction nie polega na efektach, tylko na fabule fantastyczno-naukowej i stąd to bardzo trudne filmy z nawalanką nie mające wiele wspólnego, tu liczy się przekaz, morał, a wszystko inne jest dodatkiem....
A takie filmy jak "Terminator II" to nie S-F to co najwyżej filmy akcji z elementami S-F, gdyż jest tu akcja, ale nie ma głębi i myśli, filozofii fantastyczno-naukowej....
Stąd śmieszą mnie osoby krytykujący najbardziej "science-fictionowaty" film w historii kina taki jak "odyseja kosmiczna 2001", bo ten film to cała esencja S-F, typowe S-F, czyli mało akcji, a dużo filozofii i przemyśleń.... śmieszą mnie tacy ludzie ponieważ krytykują prawdziwe S-F, a zachwycają się filmami takimi jak "Transformers" i inne, które nie są filmami S-F, bo gdzie tam ta mądrość S-F, próżno w "Transformersach" jej szukać i jeszcze uważają się za fanów S-F, śmiech na sali....
Po prostu mylą gatunki, mylą S-F - (gatunek bardzo filozoficzny, trudny, mało akcji, dużo gadania, na którym trzeba myśleć) z kinem akcji posiadającym jedynie jego elementy, bynajmniej nie odzwierciedlone w mądrych dialogach z technicznym i filozoficznym językiem, bo takie transformery maja dialogi typowo komercyjne na miernym poziomie....
Samo S-F to najbardziej intelektualny gatunek kina, dorównać mu jedynie mogą filmy stricte filozoficzne, bądź surrealistyczne....

Tak samo z fantasy:
Arcydzieła:
"Conan Barbarzyńca" film jest lepszy nawet od genialnych opowiadań
"Willow"
"Star Wars"

I te zdecydowanie gorsze:
"LOTR" - piszę to jako fan ksiązki, która jest genialna, ale film jest mierny, za dużo efekciarstwa za mało "LOTRa" w "LOTRze"
"Miecz i czarnoksiężnik"

Tak samo z akcją:
Arcydzieła:
"Rambo pierwsza krew"
"Szklana pułapka"
itp.

Gnioty:
"Szklana pułapka 4.0"
"Od kołyski aż po grób"
itp.

Komedie:
Arcydzieła:
"Kacza zupa"

Gnioty:
"American Pie"

Filmy kina kopanego:
Arcydzieła:
"Game of Death" - tylko oryginał - zachowane 30 minut filmu
"36 komnata Szaolin"
"Wejście Smoka"
"Pijany Mistrz"
itp.

I gnioty w typie:
"Uniwersalny żołnież"
"Kickbokser"
"Krwawy ring"
itp.

Dramaty:
Arcydzieła:
"Ojciec Chrzestny"
"Czas Apokalipsy"
Gnioty:
"Sara"
itp.

Także we wszystkich gatunkach są arcydzieła i gnioty....

A w filmie nie należy się ograniczać, oglądajmy więc wszystko od akcji po filozofię....

A co do komercji, to komercja jest wtedy, gdy coś jest robione tylko dla kasy, coś co jest nijakie, ponieważ na to poleci najwięcej osób, dobry film konkretnego gatunku można albo pokochać, albo znienawidzić, ponieważ każdy lubi inny gatunek, jak też inne mu nie podchodzą....
Jeśli nie lubisz S-F i obejrzysz coś co jest jego esencją to nie spodoba ci się, jeśli obejrzysz komercyjny gniot z elementami S-F jest szansa, że ci się spodoba, ponieważ będzie bardziej nijaki, niewyrazisty, czyli z mało S-F tylko z elementami, które cię nie odstraszą....
Wszystko inne, co nie jest komercją jest już sztuką, nawet jeśli ma prostą budowę, bo to przykładowo film akcji, bo każdy gatunek rządzi się swoimi prawami....
Jednym zdaniem komercyjne jest coś co jest nijakie, a arcydzieło musi być wyraziste, skierowane do ludzi, których akurat pociąga....
Stąd naprawdę dobry film można albo pokochać, albo znienawidzić i wtedy mamy do czynienia z arcydziełem....

Nawet "Kroll" Pasikowskiego to arcydzieło polskiego kina w swoim gatunku, ale "Quo Vadis" to już film mierny, co innego "Faraon" - to arcydzieło....

To są moje przemyślenia, możesz się nie zgadzać, ale sądzę że masz podobne zdanie, z tego co pisałeś....

Pzdr

użytkownik usunięty
_mosquito_

''A w filmie nie należy się ograniczać, oglądajmy więc wszystko od akcji po filozofię.... ''

Dokladnie... snobizm zczyna sie dokladnie wtedy gdy sie neguje kino gatunkow.(sam niestety musze sie przyznac ze4 przez pewien okres swego zycia pozeralem tylko kino autorskie teraz uznaje to za straszny blad... ale juz na tyle nadrobilem ta strate ze sie zrechabilitowalem)

A w druga strone gdy kino artystyczne sie okresla mianem ''po co krecic tak niezrozumialy film?''

Nawet sie z toba zgadzam w materi ze Matrix to gniot...

a co do sf to polecam ta pozycje w sumie Klasa B ...ale bez sprzecznie warta zobaczenia.Schemat kina noir podany w oprawie ''dystopian movies''

Soylent Green

http://www.filmweb.pl/f36318/Zielona+po%C5%BCywka,1973

Oczywiscie trzeba podejsc z przymruzeniem oka ze wzgledu na wykonanie ale film o niebo lepszy od np ''Omega Man'' ktory jest okreslany mianem kultowego a jest w sumie gniotem(w mojej opini... chodz ma jakies zalety ''taniego kina'').

Ja mam tez niestety syndrom tarrantino... po latach pozerania tylko kina artystycznego pozeram wlasnie Klase B i szukam w tych filmach dobrych cech( a wlasciwie dobrych checi rezysera bo kiedys kino klasy B nie bylo przecietne,a wrecz orginalne w pewnych aspektach).

ocenił(a) film na 8
_mosquito_

Skoro sam twierdzisz, że niektórzy posiadają "dobry gust", to muszą byc tez inni, których gust jest zły, na zasadzie odwrócenia. Jeśli ktoś jest dobry, to zły jest drugą strona medalu, podobnie: czarny-biały, wysoki-niski, etc.
Nie ma, moim zdaniem, ludzi bez gustu. Bo upodobanie do zlej sztuki jest właśnie gustem, złym gustem.

użytkownik usunięty
hauser

to calkiem mozliwe zewedle twojej definicji posiadam zly gust:)...w sensie - naprawde lubie zle filmy.Nie te ktore wymieniasz jako gnioty akurat,ale zle juz z samego zalozenia...vel to co mowisz o tarantino.

ocenił(a) film na 10

A ja myślę, że posiadasz bardzo dobry gust, dlaczego?
Właśnie dlatego, że oglądasz filmy Tarantino.

Chodzi mi o to, że Tarantino bardzo dobrze zna się na kinie, jak większość osób oglądających jego filmy. Dzieje się tek ponieważ łączy w swoich filmach kino artystyczne z wysokiej półki oraz kino klasy B robiąc z tego nierzadko małe arcydzieła w swoim gatunku, przykład "Kill Bill" - dla ludzi znających kino Leone, Bergmana, Kurosavy itp. oraz kino klasy B - czyli kinomaniaków, krytyków ten film jest najlepszym filmem Tarantino, mistrzowskim miksem gatunków, z którego Quentin zrobił pastisz. Ten film to arcydzieło.
Ale żeby nikt się nie oburzał, że nie wiadomo o co w tym filmie chodzi napiszę jedno: obejrzyjcie "Psa andaluzyjskiego" Luisa Bunuela (film jest uznawany za najlepszy w historii kinematografii, arcydzieło kina - po0mimo, że jest niemy, złej jakości i nikt tak do końca nie wie o co w nim chodzi, nie wiedzieli nawet twórcy). Jeśli coś z niego zrozumiecie to podejdźcie jeszcze raz do "Kill Billa", a na pewno zrozumiecie choć częściowo Tarantino....

Jeszcze jedno - trzeba oglądać również te złe filmy tak jak robi to Tarantino, ale oglądając je tak jak Tarantino powinno się wyciągać wnioski dlaczego są tak złe i jaki był tego powód, że nie zostały arcydziełami, pytanie tym ważniejsze, że arcydzieła zdarzają się we wszystkich gatunkach filmowych....
Wtedy takie krytyczne oglądanie, które jest również świetną rozrywką jest bardzo kształtujące i wyrabia wręcz dobry gust taki jak posiada Tarantino pomimo uwielbienia do analizowania kina klasy B....

A zły gust to bezkrytyczne oglądanie złych filmów....
Gdy oglądasz jakiś shit i nawet tego nie dostrzegasz....
To tak jak z Edem Woodem, który kręcił swoje filmy i pomimo że scenografia się przewracała, nie było dźwięku, scenariusz był tak idiotyczny, że każdy się zdaje by to zauważył, ale Ed był przekonany że to arcydzieło i to jest właśnie bezkrytycyzm i zły gust - swoją drogą jego filmy to arcydzieła, ale kina klasy Z, są tak złe, że aż genialne....
Tak więc jeśli oglądasz złe filmy z pasji odkrycia w nich zmarnowanego potencjału masz dobry gust, tak jak Tarantino....

Pzdr

użytkownik usunięty
_mosquito_

No ja akurat oprucz ''zlego kinia'' to wlasnie kinem artystycznym sie glownie jaram wiec psa andaluzyjskiego znam od dawna...co wiecej to od surrealizmu wlasnie trafilem do ''zlego kina'' przez powiazania personalne(!!!!).

''jaki był tego powód, że nie zostały arcydziełam''

No ja staram sie wlasnie dopatrywac tych dobrych cech...orginalnosci itd.''zmarnowanego potencjalu'' hmm kiedy sie wiecej ''zlego'' kina z zalozenia oglada to czesto jego minusy zamieniaja sie w plusy,wiec to nie tak do konca.Np we wloskim kinie grozy lat 70tych irracjonalnosc i brak logiki pozwalaly tworcy na wiele szalenstw ktorych teraz z racji tego ze bylo by to poprostu ''bledem narracyjnym'' .A w tych filmach sa plusem bo dodaja im orginalnosci.

Ja ogulnie ''dorastalem '' z Tarrantino i mimo ze juz dawno ulubionym rezyserem moim nie jest to kocham prowadzic znim dialog,lubie grzevbac w historii kina wlasnie chyba dzieki niemu.

użytkownik usunięty

teraz z racji tego ze bylo by to poprostu ''bledem narracyjnym'' nie mogli by pokazac *


zjadlem koniec zdania.

ocenił(a) film na 10

Dla mnie tacy reżyserzy jak Quentin Tarantino, czy Tim Burton bawią się wręcz kinem i jest to bardzo widoczne w ich filmach, przy czym widać to ich zamiłowanie do analizowania kina klasy B. Są to również reżyserzy niezależni, artystyczni, a zarazem ocierający się o kicz, ale w pozytywnym znaczeniu.
Dla mnie są jednymi z nielicznych amerykańskich reżyserów, którzy rozumieją kino tak jak powstało, czyli jako sztukę, oni zrobią wszystko dla sztuki i nie obchodzi ich czy rzesze będą ich oglądać, czy nie, bo kino to przede wszystkim sztuka, a w drugiej kolejności pieniądze...

użytkownik usunięty
_mosquito_

zgadzam sie... ale np z Burtonem mam problem duzy bo mnie drazni naiwnosc jego fabuł,przy ktoryms z kolei filmie schemat ten schemat zaczyna byc dla mnie nudny.Ale Eda Wooda i Rdearda lubie.


U tarrantino mimo podobnych zabiegow narracyjnych to fabula jest zawsze intrygujaca... i nie ma tego zmeczenia materiału ktory nastpuje u Burtona.

ocenił(a) film na 10

Tak, ale to już kwestia jak często się filmy Burtona ogląda....
Fabuła u Burtona jest często o wiele prostsza niż u Tarantino, ponieważ Burton wzorując się na kinie klasy B stara się je zamienić na kino artystyczne, czyli zrobić takie "artystyczne kino klasy B" -
i tu właśnie ta naiwność to styl Burtona, tak ma właśnie być, to jego cel, ponieważ on uzupełnia jedynie braki kina klasy B, a całą jego prostotę pozostawia....
Burton jest geniuszem w swojej dziedzinie i z tzw. "syfu" potrafi zrobić genialny film, o prostej fabule, ale klimatyczny, ciekawy i bardzo dokładny (choć Zemeckisowi w pedantyczności nie dorówna), jego filmy są również bardzo artystyczne, nie fabułą, ale obrazem, gotycką, magiczną aurą, klimatem, montażem i samą reżyserią....
To cechuje artystów, nie rzemieślników....
Ten kicz (jak u Tarantino) i prostota są zamierzone, ale mimo tej prostoty filmy są genialne, chociaż często powtarza schematy, nie fabularne ale koncepcyjne, koncepcji filmu, powtarza się ten klimat burtonowski i to może lekko nudzić....
Z Burtonem więc ostrożnie, co jakiś czas go oglądać, aby się nie przesycić....

Tarantino natomiast miesza gatunki oraz kino artystyczne z kinem klasy B, co daje większą złożoność jego filmów, on miesza gatunki, a nie uzupełnia jedynie wyraźne niedoróbki kina klasy B tylko robi miks wszystkiego ze wszystkim, istne spagetti....
Tarantino też można się przesycić, ale po dłuższym czasie niż w przypadku Burtona....

I jeden i drugi geniusz w swojej klasie i wielka indywidualność...

użytkownik usunięty
_mosquito_

''on uzupełnia jedynie braki kina klasy B''

Ojjj stary:> po ogladaj wloskiej klasy b na ktorej sie Burton wzoruje.Np Mario Bave.Tam fabuly sa tak naszpikowane zwrotami akcji i wcale nie proste jak u Burtona.Dla mnie to taki Burton Bavie by mogl teczke nosic zaledwie ;D.Zreszta sam Burton mowi o ''Masce Szatana'' Mario Bavy ze to ''Obywatel Kane Horroru''.I nie maja te filmy przedewszystkimn tej ''nieorginalnosci'' Burtona jesli sie je nawet masowo oglada... bo kazdy jest bardzo bardzo inny.Oczywiscie maja minusy ''realizacyjne'' i narracyjne.Ale jesli sie do tego czlowiek przyzwyczai to sie siedzi ztakimi oczami O.O i chce jeszcze jeszcze jeszcze bo te filmy wprzeciwienstwie do Burtona zaskakuja. I nie sa przedewszystkim ''bajkami dla dzieci''...Ale maja brak logiki czesto za to ;E.

polecam

z Bavy:

http://www.filmweb.pl/f120230/Frusta+e+il+corpo%2C+La,1963

http://www.filmweb.pl/f30970/Maska+szatana,1960

http://www.filmweb.pl/f235232/Operacja+strach,1966

i moze z Dario Argento szczegulnie ten:

http://www.filmweb.pl/f90970/Odg%C5%82osy,1977

zrob sobie szołtboxowy temat bo offtop piekielny robimy.

użytkownik usunięty

aha tylko to sa ''zle filmy'' i zalozyciel topiku to by dal )/10 przynajmniej:D jak nie -3 np:D.Bo tu to aktorstwo jest potworne:).

ocenił(a) film na 10

Włoskie filmy klasy B nie są jeszcze tak schematyczne, bo to w większości nisko budżetówki, które do czegoś większego aspirowały, ale nie wyszło...

A dowodem na to, że Burton mistrzowsko wzoruje się na najgorszym kinie klasy B może być to, iż:
W każdym takim filmie schemat jest do bólu taki sam, wampiry, wilkołaki i kosmici, albo wszystko razem jak u Wooda....
Z tego najgorszego typu Burton czerpie również garściami, jego filmy mają być takie przewidywalne, w tym ich plus, mają się wzorować na takim kinie, gdzie jest dobro i zło oraz atak czegoś tam na ludzi, bądź coś w tym stylu....
A klimat jego filmów jest tak charakterystyczny, że wystarczy obejrzeć jeden jego film, aby poznać ten klimat, który również się powtarza w jego filmach, ale tylko w jego filmach, bo sam zbiór filmów Burtona jest bardzo oryginalny, bardzo oryginalny....
Pzdr

ocenił(a) film na 10

Tak Burton się wzoruje na takim kinie, ale je bardzo upraszcza robiąc je jeszcze bardziej prostym tak, aby były idealnym odzwierciedleniem najgorszego kina klasy B i na ten sposób jest geniuszem....
Tak więc nie chodzi mu o zwroty akcji. W jego filmach najważniejszy jest dziwaczny klimat....
Filmy Burtona są oryginalne i to bardzo, ale każdy z nich z osobna jest podobny do drugiego filmu Burtona, ponieważ te filmy mają taki sam klimat....

To tak jak z filmami Stanisława Barei, który od pewnego czasu zaczął kręcić 1 film - tak kręci Burton i nie nastawiaj się, że w którymś filmie nie zobaczysz Burtona, bo to tak nieprawdopodobne jakbyś obejrzał "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz", a później zaczął oglądać "Misia" i nastawiał się, że zobaczysz coś innego, błąd....

Burton to człowiek, który tworzy swój jeden oryginalny film, a czy są to bajki? Tak, bajki z przesłaniem, dla lubiących okolice kina fantasy - aha i stąd, z tego krążenia tematyki jego filmów w około fantasy i baśni, filmy te muszą być proste i schematyczne, ale mają jakąś głębię, morał, czemuś służą, mają to czego większości dzisiejszego kina brakuje i to jest oprócz reżyserii oraz klimatu największy plus jego filmów....

Film Burtona może zaskakiwać, kilka filmów Burtona nie zaskoczy, bo to podobne filmy....
ale nie zmienia to faktu, że jest wspaniałym artystą i robi świetne filmy, tak jak u nas Bareja itp.

Dużo włoskich filmów klasy B widziałem, ale i tak to kropla w morzu...

użytkownik usunięty
_mosquito_


No swoj styl tez ma Bava.Zresztą Burton go caly czas konsekwentnie kopiuje.Ale filmy Bavy maja ta przewage nad filmami burtona ze nie sa wtórne fabularnie...


ja np Burtona nie kupuje.Oprucz Eda Wooda i Edwarda to reszta wydaje mi sie juz odcinaniem kuponow....a takie odcinanie kuponów uwazam za komercyjnosc.Widz idzie i wie co zobaczy.Te filmy juz nie zaskakują-widziec jeden to widziec wszystkie.

Oczywiscie to jest moja opinia i rozumiem dlaczego sie ludzia podobaja jego filmy i czego od nich oczekują.I oczywiscie cenie je wlasnie za oprawe plastyczna.

Kiedys Tarantino,kiedy jeszcze nie byl slawny na warsztatach w sandance zapytal Giliama(swoaja droga ''podobny'' plastycznie rezyser a odziwo nie wtorny jak Burton) o to jak miec swoj styl.Gilliam odpowiedzial - znajdz ludzi/ekipe ktorym umiesz wytlumaczyc to co chcesz i stale rob z nimi filmy:D. Wiec wychodzi na to ze nie trzeba byc geniuszem a poprostu meic dobra zaloge na pokladzie ,zeby miec ''swoj styl''.

ocenił(a) film na 10

Filmy Bavy nie są wtórne, ponieważ miały być czymś więcej niż typowym kinem klasy B, a Burton czerpie stąd pomysły ale okraja je do takich schematów, które cechuje już kino klasy Z, czyli w kółko to samo, potwory, kosmici najeżdżający na Ziemię, walka dobrych ludzi ze złymi najeźdźcami itp.
Czyli ograne tematy z największych otchłani kina klasy B....

Napisałbym, że w tej schematyczności Burton wzoruje się w pewnym sensie na Woodzie, którego portretował....

Burton ma swój styl, ale kręci go we wszystkich filmach, bo taka cecha kina na którym się schematycznie wzoruje....

ocenił(a) film na 10
_mosquito_

Komercyjny nie jest, bo jego filmy rzadko się zwracają, on jest konsekwentny....
Powtarza schematy i ma gdzieś, czy ktoś go za to zgani i nie pójdzie na jego film....
Takie ma założenie, że w kółko powtarza pewne elementy i go to nie rusza, że ktoś mu to zarzuci, to jest jego typu sztuka filmowa, robi to co chce nie dbając o krytykę....

U nas ganiono tak Stanisława Bareję, a on robił w kółko swoje i w kółko to samo i to jeszcze bez jakiegokolwiek warsztatu, by po latach uznać go za największego twórcę polskiej komedii wszech czasów....

użytkownik usunięty
_mosquito_

No widocznie poprostu ja oczekuje czegos innego od kina niz Burton daje... ale nie neguje go.Poprostu nie moje kino i tyle.

ocenił(a) film na 10
_mosquito_

Wtórność Burtona jest zamierzona, jak wtórność najgorszego kina, na którego schematach się wzoruje i w tym tkwi geniusz jego filmów....

Z tym, że w związku z ową wtórnością łatwo się znudzić, dlatego umiarkowane oglądanie jego ciekawych filmów zalecane, aby się nie przesycić....

A co do Terry Gilliama to wielki artysta, ale nie porównywałbym go, bo on nie kopiuje powtarzalnych schematów jak Burton....

Tak, więc aby nie krytykować pochopnie Burtona, należy sobie zdać sprawę jedynie z tego, że Burton robi tak specjalnie i specjalnie kopiuje tandetne oklepane schematy okrajając przy tym fabułę do minimum....
Jednak klimat Burtona i całe przesłanie jego twórczości bezcenne, tak jak ten Tarantino....

Burton z pewnością nie odcina kuponów, robi swoje i oby tak dalej....

użytkownik usunięty
_mosquito_

No mnie niestety irytuje...ale na Alicje czekam.Chodz nie wieze ze bedzie lepszy od Svankmajera.Zreszta pewnie nie ma zamiaru.Tzn ze dla mnie nie bedzie lepszy.Bo pewnie dla wielu bedzie...Mimo wszystko to z checia zobacze.

użytkownik usunięty

nie odnajduje w sobie tej naiwnosci poprostu... zeby odbierac te filmy w odpowiedni sposób.I wiem dobrze dlaczego nie robi mi Burton dobrze.Zdaje sobie ztego sprawe.... ale za chiny tego nie kupie.Zreszta cierzko mi przyjac do wiadomosci ze Burtona filmy sie nie zwracaja ...ale niewnikalem w to wiec jestem sklonny ci uwieżyc.

użytkownik usunięty
_mosquito_

To mowisz o ''epoce monctrów'' w kinie amerykańskim,w kinie hszpanskim tez byla taka tendencja(Paula Naschy) ale chyba orginalniejsza w formie niz w stanach...

aha Burton tez z Cormana czerpie ofcors ale to tez wyższe loty.

Pozatym Polasnki do ktoregos ie ten topik odnosi tez zrobil ''Nieustraszonych Pogromcow'' ale jeden tego typu film jak widac starczy:P ...moim zdaniem Burton jednak przesadza.Lubie go.Zobaczyl bym cos naprawde zaskakujacego spod jego reki bo wieze ze stac go jeszcze na cos ''orginalnego jednak ''xD.