Dwa bardzo podobne do siebie filmy, momentami ma się wrażenie, że "BotB" to seria o wyczynach Włoskiego Ogiera przerobiona na film karate. Co jest Waszym zdaniem lepsze? Co się Wam bardziej podoba? ;) Osobiście lubię oba filmy, ale jednak "Rocky" jest dla mnie obrazem o niebo lepszym i ciekawszym.
Moim zdaniem ciężko te filmy do siebie porównać. W "Rocky" mieliśmy jednego bohatera, ciężko trenującego początkującego boksera, który stał przed ogromną szansą pokonania ówczesnego mistrza wagi ciężkiej. "Najlepsi z najlepszych" opowiadają za to o sile zespołu, współpracy, o tym, ze nawet ludzie o bardzo odmiennych od siebie charakterach potrafią stworzyć drużynę. Jedyne podobieństwo jakie widzę miedzy tymi dwa filmami to ciężka praca człowieka nad sobą, chodzi mi tu nie tylko o trening fizyczny, ale przede wszystkim o kształtowanie swojego charakteru.
Niestety 0 podobieństwa
Fabuła jest kompletnie inna
Sporty walki różnią sie
I wiele innych różnic
Podobieństwo- kilka cześć filmu
Gdzie "Najlepsi z Najlepszych" do "Rocky'ego" no proszę cię...
Mimo że mam sentyment i do jednego i do drugiego filmu bo zajechałem kasety VHS z tymi filmami to jednak "Najlepsi z Najlepszych" to film ze strasznie prostymi, koszykówkowymi wręcz charakterami postaci, do tego fabuła może i by była ok gdyby nie ten non stop upadający lód i wspomnienia o bracie, i do tego jeszcze fatalna gra Erica Robertsa który ewidentnie umie płakać ale po co to robi to w kilku momentach i przesładza film. Strasznie naiwne to wszystko i mimo że miło się to ogląda to niektóre sceny bolą. Najlepsza zdecydowanie w filmie jest muzyka i za to duży plus. 5,5/10
Zaś "Rocky" (pierwsza część, choć pozostałem też bardzo dobre) to Arcydzieło totalne. W pierwszej części mamy przede wszystkim ukazane życie Rocky'ego przed boksem, kiedy to był osiłkiem bez wykształcenia i żadnych perspektyw. Widzimy jak boks odmienia jego życie, a on usilnie dąży do celu którym jest odmienienie swojego życia. Genialna gra aktorska wszystkich osób a szczególnie Stallone, niesamowita muzyka ("The final bell" to chyba najlepszy soundtrack w historii), klimat, fabuła... Jedyne co jest na minus to realizm ostatniej walki aczkolwiek dzięki temu bardziej przeżywamy takie otwarte zmagania niż chowanie się za gardą. 9,5/10
Rocky - bokser amator ze slumsów dostaje wielką szansę na walkę z gwiazdą i znajduje miłość życia.
BotB - grupa karateków pokonuje dzielące ich różnice w imię wspólnego celu, a potem jeden z nich woli przegrać z honorem niż moralnie zrównać się z tym, kogo nienawidzi.
Gdzie ty tu widzisz podobieństwo?