W filmie mieszają się wątki religijne, polityczne, romantyczne oraz obyczajowe.
Dość karkołomna mieszanka, jednak uważam że wyszło całkiem znośnie. W zasadzie były ze trzy fragmenty, które wg mnie reżyser ze scenarzystą mogli sobie darować - motyw z piłką (absurdalna sytuacja), cały motyw z ratowaniem zalanego miasteczka (niepotrzebny patos) i spotkanie z prezydentem (Obama w ogóle jakiś taki do siebie nie podobny, ale wg mnie historia mogłaby się potoczyć inaczej).
Z minusów mogę też wspomnieć o muzyce, która w wielu momentach była irytująca i nie przystająca do sytuacji. W ogóle nie budowała nastroju.
Nie można jednak odmówić tej produkcji uroku, historia Khana jest ciekawa a wątek romantyczny (mimo że unikam tego typu filmów) całkiem zgrabnie zbudowany.
Przestrzegam mężczyzn - nie oglądajcie filmu w towarzystwie swoich kobiet bo jeszcze im się poprzewraca w głowie i będą chciały zobaczyć w Was niepoprawnego romantyka ;)
Dobry film wart obejrzenia.
7/10