Zbyt szybko przekonało się do siebie dwoje samotników, mam wrażenie jakby wycięto kilka scen. Ta ich relacja powinna się rozwijać w znacznie wolniejszym, bardziej dopasowanym do formy filmu tempie. Niemniej jednak film bardzo dobry, daję 8/10 ale wrażenie niedosytu pozostaje bo można było zrobić z tego coś większego.
[UWAGA MOGĄ BYĆ SPOJLERY!] Jeśli rzeczywiście to mieli być samotnicy jak chce większość na tym forum to w ogóle nie powinno się rozwinąć !
Oto mężczyzna -samotnik, prawdopodobnie śmiertelnie chory, oswaja kobietę- samotnika po to by po jego śmierci miał kto zapłakać(sic!). Oto kobieta stroniąca od cywilizacji, nie wahająca się wybierać jedzenia ze śmietnika w jednej chwili znajduje wręcz rozkosz w ,,tarzaniu się" w świeżej pościeli i w kontakcie z mężczyzną dość szybko przyjmuje utrwalone role społeczne(tym bardziej, sic!). Oboje przeszukują swoje kieszenie ... z samotności?
Ponieważ scenariusza jest mało, nadużywa się krajobrazu i to jest tak jak niedoświadczony aktor nie mający do wypowiedzenia żadnej kwestii nie wie co zrobić ze swoim ciałem, choćby z rękami.Z drugiej strony pamiętam, iż to debiut i autorka deklaruje programową niewiarę w dialog międzyludzki. Z takiej perspektywy rzeczywiście film intryguje. Przyciąga też uwagę widza niebanalna uroda Lotte Verbeek, konsekwentny montaż, zgodny z aurą obrazu. I jeśli ,,Życie ukryte w słowach" to film rewelacyjny to ten co najwyżej średni.
Good night and good luck, esforty.
5/10