Uważam tak, ponieważ nie przepadam z reguły za filmami biograficznymi. Widziałam ich jednak troche i ten jest zdecydowanie najgorszy. Doceniam francuskie kino, ale tej ekranizacji brakuje rozmachu, spojrzenia na to z nieco innego punktu widzenia... Można się w nim nieco pogubić. Za to na pewno na plus jest gra aktorska. To jedyne, co w tym filmie zasługuje na podziw. Marion Cotillard perfekcyjnie oddała charakter Edith... Filmu jednak na pewno nie chciałabym obejrzeć kolejny raz, bo nie ma w nim naprawdę nic szczególnego. Poleciłabym go tylko i wyłącznie fanom Piaf.
Spróbuj nie podchodzic do tego wyłącznie jak do biografii. Zwróc uwagę, że autorzy filmu są w stanie pokazac nam Francję i jej specyficzny klimat nie dając w filmie wytartych kadrów wieży Eiffel'a. Atmosfera zadymionych klubów i pijackich spelunek, burdelu i hali muzycznej Olimpia, domu Piaf i paryskich uliczek, a wszystko przez pryzmat rewelacyjnych piosenek Edith Piaf... Klimat filmu podoba mi się jeszcze bardziej, niż gra aktorska (która swoją drogą też jest znakomita).