Film jest przeabsolutnie niesamowity, nie podlegający ocenie... Brak mi słów aby wyrazić zachwyt... Genialna Marion Cottilard, CUDOWNA muzyka i niesamowity klimat.. Nigdy nie zapomnę sceny z ostatnim występem La Mome i piosenką "Rien de rien"- "Niczego ni żałuję". Gdy zaczęły pojawiać się końcowe napisy, po prostu siedziałm w kinie tak oczarowana, że przez kilka minut nie byłam w stanie zmusić zmysłów do powrotu do szarej rzeczywistości... Ala na szczęście za 3 dni znów wybieram się do kina aby jeszcze raz całkowicie odpłynąć przy oglądaniu i słuchaniu "Wróbelka" :)