Byłam w kinie wczoraj wieczorem...nie wiem kiedy minęły te dwie i pół godziny i nie wiem czemu były tak krótkie...siedzę od rana w pracy i cały czas jestem myślami przy Wróbelku...kurcze, film jest naprawdę genialny, ale najbardziej porwała mnie sama Edith, jej osoba, jej charyzma...zaczęłam szukać po necie jej zdjęć, biografii...zaczęłam inaczej słyszeć jej muzykę...cudowna osoba, właśnie przez swoje wady, słabości i ogrom szaleństwa...dobrze, że przypomina nam się o ważnych ludziach....
zdecydowanie polecam..