Chyba bardzo mało oglądasz kina francuskiego....Ten film,historia Edith w nim opowiedziana nie jest bezbarwna i sztampowa.Po co ubarwiać biografie jeżeli można pokazać prawdę.Pytam się po co?Po to żeby się lepiej sprzedała.Nie o to tu chodzi,a co do filmu to zrealizowany bardzo dobrze,a Ty nie umiesz tego tu zobaczyć.Radzę zobaczyć film jeszcze razi i kolejny.

A ja się z Tobą zgadzam i podoba mi się stwierdzenie "zastanawiająco nieciekawy". Bo to rzeczywiście bardzo zastanawiajace, że tak barwne życie może nudzić. Nie podobają mi się zdjęcia, krecone czasami kamera z reki, co wedlug mnie kontrastuje z epicka opowiescia z wieloma watkami. I nie podoba mi się montaż, przypominający właśnie telewizyjne produkcje. Ciekawi mnie jedynie życie Edith i sama ona, ale to już nie zasługa filmowców. Mam nadzieje atonement_1 że nie każesz mi obejrzeć go jeszcze raz, ja już nie chce.

Zdecydowanie się zgadzam! Mimo iż sama historia życia Edith Piaf wydaje się być interesująca, może nawet trochę wstrząsająca, a z pewnością wciągająca, to sam film jest zdecydowanie nudny! Rzadko mi się zdarza, aby tak wyczekiwać końca filmu, a jedynym powodem dlaczego go po prostu nie wyłączyłam w połowie jest, mimo wszystko, bardzo dobra gra Marion Cotillard!

A ja sie z wami nie zgadzam
Film jest na prawdę dobry!
Trzeba mieć trochę inteligencji żeby sie spodobał ;)

Nie rozumiem co takiego ma inteligencja do gustu? Mnie historia wciągnęła i nie wyczułem "telewizyjnego nalotu". Nie męczył mnie, nie nudził. obejrzałem z przyjemnością

Szczerze mówiąc nie wiem, co o tej biografii sądzić. Z jednej strony była interesująca, z drugiej mdła i nudna. Może taka była Edith? Trochę męcząca, ale zarazem tak interesująca, że nie sposób przejść obok niej obojętnie. Ja niestety większą część filmu zastanawiałam się, czy ona nie robiła w życiu nic innego interesującego niż picie, ale gdy to się wytnie otrzyma się całkiem ładny obraz i świetną rolę Cotillard.

TA biografia cukierkowata ?W żadnym wypadku. Żeby zrozumieć ten film, to najpierw trzeba coś wiedzieć o Edit . Ja uważam , że ktoś , kto pisze o tak fantastycznie zrobionym filmie że jest bezbarwny , rozlazły i cukierkowaty , w ogóle tego filmu nie zrozumiał. Zgadzam się że łatwego życia nie miała , ale nie można powiedzieć że nie interesującego. życia się nie ubarwia i ten film właśnie dlatego jest taki prawdziwy. Osobiście uważam ten film za arcydzieło.

osobiście uważam film za rewelacyjnie zagrany, przede wszystkim kreacja aktorska Marca Barbe (Raymond Asso) uwielbiam takie nieco despotyczne charaktery,gdzieś w głębi serca zakochane..., poza tym ta muzyka nadająca klimat całemu filmowi. Można się rozmarzyć, ale całej tej może nie tyle słodkiej co takiej typowej francuskiej atmosferze towarzyszą dramatyczne momenty z życia gwiazdy co sprawia, że film staję się ciekawszy. Szczerze mówiąc może jeszcze nie jestem tak zaawansowanym widzem, aby dostrzegać te wszystkie inne ,,problemy" które dostrzegł Caligula lub zauroczona filmem nie zadawałam sobie trudu szukania jakichkolwiek niedoskonałości bo tak już mam:> Przyznam też. że oczka to miałam czasem wilgotne. Tak czy inaczej ode mnie 10/10

zgadzam się - zmarnowany temat, mogło być o wiele ciekawiej - mam na myśli psychologię postaci, a nie ilość zawirowań w życiu głównej bohaterki, bo tych starczyłoby na kilka obrazów. Ale trzeba umieć to wykorzystać...

Jak zazwyczaj - mogę podpisać się pod Twoją recenzją obiema rękami. Nic dodać, nic ująć.

Czy ja wiem, mi się ta biografia podoba bo nie jest "wykopciuszkowana". Ostatnio wszystko jest na jedno kopyto. Mój detektor cukierkowatości nie wykrył jej w podwyższonym stężeniu. Była w zasadzie tylko w scenach z dzieciństwa i też w nie za dużych ilościach. Pomieszane sceny dobrze składały się ze sceną śmierci Piaf - przez dłuższy czas zaczynały nużyć, ale w tej scenie zrozumiałam co reżyser zamierzał- oto mamy umierającą istotę która przypomina sobie losowe skrawki z życia, by na samym końcu zatrzeć całkowicie granice między poszczególnymi zdarzeniami. Super zabieg. Gra Cotillard cudowna- ona niemal zmieniła się w Piaf i nie rozumiem skąd krytyka pod jej adresem w niektórych recenzjach. Muszę zobaczyć więcej filmów z jej udziałem, bo ma potencjał. Dla mnie 7+/10.

JA sie zgadzam z założycielem tematu. Uwielbiam muzykę Edith Piaf, jej biografia jest swietnym materiałem na film... ale nie wyszło. Właściwie podpisuje się pod Twoja wypowiedzią.

Jak widać opinie są podzielone. Nie ukrywam, że kocham piosenki Edith Piaf i z prawdziwą przykrością oglądałem ten słaby film. Szkoda, że tak to wypadło.

Bardzo trzeźwe spojrzenie, zgadzam się i popieram. Ostatnie 20 minut czekalem i powtarzalem sobie w myslach no niech juz dojdzie do ostatniej sceny, w ktorej rezyser z pewnoscia znow "po mistrzowsku" pomiesza chronologie i pokaze jej smierc oraz to, jak spiewa, ze niczego nie zaluje. Nie omylilem sie...