a z drugiej strony tendencyjny i przekłamujący. Jeśli Piaf przez lata scenicznej kariery zasłużyła sobie na miano damy francuskiej piosenki a nagrania wywiadów dowodzą iż posługiwała się francuszczyzną godną potomkini arytstokratycznej rodziny, dlaczego twórcy filmu robią z niej rozhisteryzowaną narkomankę? jeśli zmarła na raka wątroby dlaczego film przedstawia ją wyłącznie jako ofiarę tzw. "zastrzyków"?? a wreszcie dlaczego całkowicie pominięty jest wątek przyjaźni między Piaf a Marleną Dietrich w omawianym obrazie sprowadzony do krótkiego epizodu - przypadkowego spotkania w czasie którego Edith przedstawiona jest w roli onieśmielonej fanki? Dietrich pomogła Piaf odnaleźć się na scenach amerykańskich, gdzie wcześniej ośmieszała się występami w piórach i blond peruce i ona też przyniosła tragiczną wiadomość o śmierci Marcela Cerdana.
Przekłamany film a jednocześnie dość chaotyczny i momentami zbyt histeryczny - nie jest szczególnie godny polecenia. Zobaczyć jednak warto choćby dla szczególnej oprawy pięknych piosenek Edith.