Wczoraj byłem na pokazie przedpremierowym w Katowicach - film po prostu cudowny! Porywający, wciągający, chwytający za gardło i serce. Wspaniała gra aktorska - w szczególności główna aktorka z ogromnym pietyzmem i autentycznością wcieliła się w tak trudną, ale wdzięczną rolę. Doskonały montaż sprawia, że film ani na chwilę nie nudzi, wręcz z każdą minutą staje się coraz bardziej intrygujący, a finał jest po prostu genialny. No i oczywiście cudowna, świetnie dobrane piosenki, które stanowią idealne dopełnienie i naturalnie komponują się z akcją. I ta przejmująca cisza na począku i na końcu filmu... idealna klamra spinająca to wszystko w brzmienie "Non! Rien de rien...", której dźwięki jeszcze długo potem słyszy się gdzieś w sobie.
Zdecydowanie polecam, polecam, polecam! Już dawno nie przeżyłem takich dreszczyków emocji i wzruszeń...