Film mocno średni/słaby. Jest on nudny, za długi i głupkowaty. Ludzie będą dawać wysoką opinię ze względu na obsadę. Oglądając czekałem na koniec. Chyba najgorszy film, w jakim grał Di Caprio. Nie polecam.
Ten film jest żenujący - jest trochę lepszy od "Idiokracji", ale może właśnie dzięki aktorom. Tamten film dla ćwierćgłówków (trzeba dosadnie wyjaśniać, by zrozumieli), ten dla półgłówków (coś się jednak musieli domyślać). Z filmów z podobną tematyką wolę "Dzień Zagłady" - scenariusz lepszy, brak drętwej gry aktorów i patetyczna końcówka wpisuje się w oczekiwania, podobnie film z "Armageddon" z Brucem Willisem - komedia i niczego innego nie oczekuję. Tu, paleta sław i film drętwy jak mało co.
Zmarnowany czas.
Zgadzam się z opinią, że film jest marny i nudny. Po obsadzie spodziewałam się czegoś mocnego, niestety wyszedł banalny. Założenie że niemal wszyscy ludzie są głupi, nierozumni i tylko lecą na kasę i sławę jest śmieszne. Owszem, takie mamy czasy, że większość celebrytów nie ma kompletnie nic wartościowego do zaoferowania, dużo osób chce mieć więcej i więcej dóbr materialnych, ale bez przesady. Jest naprawdę ogromna rzesza ludzi, która nie podąża za tym mainstreamowym syfem, chociażby ludzie, którzy wysoko oceniają ten film. Zdaję sobie sprawę, że są naukowcy, dla których pieniądze znaczą więcej niż słuszna sprawa, ale to raczej są pojedyncze przypadki, dlatego ten film nie zrobił na mnie pozytywnego wrażenia. Może to miała być satyra, komedia, nie wiem co jeszcze, ale wyszedł nudny, przewidywalny kicz.
To ze wiekszosc ludzi jest głupia to nie jest kwestia o ktora bysmy sie spierali. Problem polega na tym ze wszyscy o tym dobrze wiemy i nie trzeba robic o tym nudnego filmu sprzedawanego na talerzu pandemii.
Mam bardzo podobne odczucie nudny i dla mnie się ciągnął strasznie. Rozumiem przekaz, ale jeżeli chodzi o sam film to sposób zwrócenia na to uwagi dziwny. Taka aktorska śmietanka. Moja ulubiona kobieca aktorka, a tu taki zawód.
Film jest grubą satyrą na wszystko dookoła. Linie tej satyry krzyżują się w wielu miejscach, więc – przy ograniczonej ilości postaci – niektórzy bohaterowie rzeczywiście stają się przerysowani.
To przede wszystkim satyra na klasę polityczną, co do której mamy złudne oczekiwania, że będzie w stanie poprowadzić nas przez trudne czasy – a w rzeczywistości kieruje się swoimi partykularnymi i krótkowzrocznymi interesami.
To satyra na wielkie korporacje, pociągające za kulisami za sznurki polityki. Posiadające kapitał równy możliwościom finansowym całych państw, ale wciąż zachłannie sięgający po coraz więcej.
Na społeczeństwo – bezwolne, podzielone, zmanipulowane, łatwe do rządzenia przy pomocy chwytnych haseł, za którymi nie kryją się żadne wartości. Wpatrzone w socjal media, żyjące od sensacji do sensacji. Konsumujące i goniące za kolejnymi rozrywkami.
Na media, które przestały być „czwartą władzą” - w pogoni za klikalnością porzucają tematy ważkie na rzecz tych, które będą miały większe powodzenie wśród odbiorców i zapewnią im większy udział w podziale reklamowego tortu.
Ten film pokazuje, jak wielką drogę pokonało społeczeństwo tzw. „cywilizacji zachodniej” od zrównoważonego, demokratycznego konserwatyzmu lat 70 – do przepaści.
Film poruszający tak wiele kwestii nie może być siłą rzeczy krótki ani precyzyjny. Ma również moją akceptację dla wyolbrzymień, przerysowań, nieścisłości – jeśli ma być uniwersalny i zapewnić możliwość szerokiej interpretacji. Nie nudziłem się na nim ani przez chwilę, i to nie z powodu „gwiazdorskiej obsady” - w moich kryteriach jako gwiazdy występuje tu DiCaprio, Blanchett i (słaba) Streep, reszcie daleko do tego miana. Oceniłem film wysoko właśnie ze względu na celność, aktualność i uniwersalność.
Ad "Film jest grubą satyrą na wszystko dookoła." Niezupełnie, brakuje absurdu poprawności politycznej...
Nigdy na netflixie nie powstanie satyra poprawności politycznej. Chyba że wyjdzie z modyxd
Ta aktualnosc nazywa sie "mamy pandemie wiec sprzedamy na niej swoj film". Ty mozesz to doceniac, a ja wrecz przeciwnie. W satyrze nie ma nic zlego pod warunkiem ze nie jest nudna, a ta jest. Film pod koniec jest przedłużany na siłę. Koncerty ciagna sie chyba z 10 minut choc moglyby dwie.
No i jest jeszcze kwestia przekazu. Gdyby tam bylo cos w stylu słuchajcie chce wam cos ciekawego powiedzieć. Ale niestety my to wszystko już wiemy i bez tego filmu.
Film miał być satyrą, więc brak logiki w scenariuszu mi nie przeszkadza. Jest dużo dobrych absurdalnych dowcipów. Tutaj niestety nie wyszło. Wszystko przewidywalne i pod tezę. Satyra taka bardziej z satyrycznych pisemek radzieckich. Słuszna, ale nie bardzo śmieszna. Nie jest to może film beznadziejny, ale w dolnej strefie stanów średnich, natomiast spory zawód, bo po takiej ekipie spodziewałem się czegoś lepszego.
Zdecydowanie zgadzam się z opinią, że jest to najgorsza rola Di Caprio. Sam film mocno średni takie 5/10 nie rozumiem zachwytów, a ocen 10 to już chyba jakaś pomyłka w wyborze oceny.
Bardzo prymitywna propaganda. Wszystko podane na tacy, wszystkie postaci przerysowane, żeby przypadkiem nikt nie był dwuznaczny i żeby nie było wątpliwości.. Nawet faszyści w swojej propagandowej kinematografii byli bardziej subtelni.