W 2002 roku George Clooney postanowił udowodnić, że nie tylko jest utalentowanym aktorem, ale również dobrym reżyserem. I udało mu się to nadspodziewanie dobrze! Niebezpieczny umysł to ambitna produkcja, oparta na fikcyjnej biografii Chucka Barrisa, twórcy "Randki w ciemno" i "The Gong Show", oskarżanego słusznie o zinfantylizowanie amerykańskiej telewizji. Opowiedziana historia naprawdę rządzi, zresztą nic dziwnego, bo autorem scenariusza jest mój ulubiony Charlie Kaufman, odpowiedzialny za "Być jak John Malkovich", "Adaptację" i "Zakochanego bez pamięci". Świetnie opowiedziana, pełna zwrotów akcji, ambitna, ironiczna, oraz potraktowana z dużą dozą humoru. Przyznam, że bardzo lubię taką mieszankę ;) Naprawdę może zaciekawić jak powstawały programy w stylu "Randki w ciemno" (szkoda, że telewizja nie zgodziła się na wypuszczenie pierwotnej wersji). Co prawda, druga połowa filmu nie jest tak świetna jak pierwsza, nawet trochę nudzi, ale dalej jest na wysokim poziomie. Rozbrajające są niektóre dialogi, a wyjaśnienie ksywy "Strawberry Dick" mnie rozwaliło :D Swoją drogą film jest niezwykle pomysłowo nakręcony, znajdziemy tu kilka genialnych ujęć, na dodatek ujrzymy również zabawę barwami. W scenach w Ameryce są głównie ciepłe, natomiast w Europie zimne i stonowane. Bohaterowie są niezwykle ciekawi oraz świetnie zagrani. Sam Rockwell w roli Chucka Barrisa spisał się genialne, razi brak nominacji do Oscara. Świetna była Drew Barrymore, szkoda, że marnuje swój talent w beznadziejnych produkcjach. George Clooney również dobry, natomiast Julii Roberts nigdy nie lubiłem i nie rozumiem zachwytów nad tą, moim zdaniem przeciętną aktorką. Zresztą chyba dosyć niefortunnie zdobyła tę rolę, ponieważ Patricia miała być seksowną kobietą, a Julia taka za cholerę nie jest. W baaaardzo epizodycznych rolach (tj. widzimy ich siedzących na dupie przez 5 sekund) możemy zobaczyć Brada Pitta i Matta Damona. Co tu dodawać - bardzo dobry film, jednak z trochę nudną drugą połową. 7+/10