Jak mawiali starożytni - kwestia gustu nie podlega dyskusji. Wśród widzów tego filmu znajdą się tacy, którzy skrytykują go ze względu na brak współczesnych przejawów amerykańskiego kina, pod tytułem "zabili go i uciekł" ale znajdą się i tacy, którzy w tym filmie odnajdą głębię. Ja właśnie należę do tej drugiej grupy. "Niebezpieczny umysł" to film, który tak naprawdę przedstawia meritum komercjalizacji. To nie jest film o agencie CIA, jakim jest Chuck Berris. Tutaj postać i jego "dodatkowe" zajęcie mają zwrócić uwagę na to, że ludzie którymi się otaczamy mogą mieć więcej twarzy i bardziej skomplikowany żywot. Jest to film, który pokazuje, jak bardzo możliwe jest wkręcenie niepozornego człowieczka w ogromne tryby machiny, jaką jest komórka, która "reguluje" nieoficjalnie świat polityki i gospodarki. Film, który pokazuje, z jaką łatwością człowiek zagubiony może przyzwyczaić się do pociągania za spust ( bez żadnej analizy), a jednocześnie, kiedy się odnajdzie, jak trudno jest sie odłączyć od pewnych komórek, jak trudno przestać istnieć jako koło zębate ogromnej machiny. Z drugiej zaś strony - media. To też przecież wielka machina, którą się tworzy czasem ku uciesze głupich.
Puenta filmu uświadamia nam, że życie należy tak przeżyć, aby nie stać się staruszkiem, który u schyłku swego życia, rozważając nad jego przebiegiem i swoim spełnieniem, strzela sobie w łeb, bo tylko tyle może uczynić, widząc jak to krótkie życie zostało zmarnowane.
Zatem, widzu, który obejrzysz ten film, pomyśl przy okazji nad tym aby w swoim życiu nie dać się wkręcić w jakąś dużą machinę!!! Bądź jednostką orginalną i twórczą, abyś pozostawił po sobie jakieś exeqi monumentum!!!