kolejny przykład na to, iż NETFLIX nie potrafi zrobić dobrego filmu pełnometrażowego. o czym jest ten? tego do końca nie wiadomo. coś tam się stało na Ziemi, ale nikt nie wie (i się nie dowie) co.na tajemniczej planecie, na którą miła emigrować ludzkość chyba też. ale również nikt się tego nie dowie. powstają filmy,...
więcej... był prezentowany w zwiastunach oraz opisywany w recenzjach. Strasznie nudzi, choć pewnie historia nie jest zła i bardziej wybitni widzowie dostrzegą w nim więcej, niż ja wydobyłem.
I to na tyle jeśli mam pozytywnie wypowiedzieć się o filmie. Kolejny dowód na to, że w dzisiejszych czasach najlepiej to wychodzą zwiastuny. Osobiście nie polecam tego filmu.
Technicznie niezły, ale nudny jak flaki z olejem.
Świetny pomysł oraz przesłanie ale podane w ciężkostrawny sposób.
Dotarłem do końca tylko dlatego, że kocham S-F i pamiętam George'a z innych filmów.
Niestety, kiedy czytam komentarze widzę, że mieszkańcy odległych odludnych górskich regionów Skandynawii znowu zabierali głos oceniając ten film.
Biała kobieta zapłodniona przez czarnego to obowiązkowy element filmu Sci-fi. Ten sam motyw w "IO", "Mother/Android", "In the Shadow of the Moon" i teraz "The Midnight Sky".
To nie jest tak, że jestem bezzębnym naziolem, to po prostu Netflix ma jakąs swoją postępową agendę
Bardzo głęboki treściowo obraz. Jeden człowiek niszczy własne życie. Ludzie zaś niszczą życie na całej własnej planecie. Refleksja, jak to zwykle u ludzi bywa, przychodzi po czasie. Ogromnie wzruszający. Z doskonałą ścieżką dźwiękową.
Obyło się bez epidemii tajemniczego wirusa, bez zamiany ludzi w zombi, bez potworów bez permanentnej strzelaniny. Dzieło George'a Clooneya jest prawdziwą perłą pośród zalewu chłamu spod znaku sci-fi.
Wiem, że są ludzie, których ten film przerasta. Nie należy się jednak sugerować ich opiniami.
Pomimo skądinad mądrego przesłania film jest po prostu nudny i ciągnie się jak flaki z olejem w oczekiwaniu na coś spektakularnego, co jednak nie przychodzi. Szkoda, bo można to było zrobić ciekawiej, efektowniej i tym samym film by się tak nie nudził. Zmarnowany potencjał.
Pytanie: Za co? Co w nim dostrzegliście? Jaki dla was był cel tego wszystkiego? I czym dla was ta historia się wybiła i przebiła publikę? Bo ja to jedynie się wynudziłam i chciałabym posłuchać opinii kogoś kogo ten film pozytywnie zaskoczył
W mojej nic nie znaczącej ocenie film równie ciekawy jak wątpliwej jakości grysik w przedszkolnej kantynie. Dwie może trzy sceny (głownie na koniec) to jak na całość z taką obsadą i rozmachem to zdecydowanie za mało. Film pod operatów i bzików spacerowania w kosmosie.
Niestety GeorgeC. Tym razem/ponownie nie trafił,...
Ale czy jest to konieczne? Mnie nasuwają się od razu porównania z Ad Astra. Oba filmy równie słabe i oba w zamyśle miały być "czymś" więcej. Niestety nie są. Oba filmy miały zapewne nawiązywać duszną atmosferą do 2001:Odysei Kosmicznej, ale niestety zabrakło... czego? Talentu? Pomysłów? Popatrzmy jak doskonale temat...
więcejPoza charakterystycznym dzieckiem i Clooneyemw wysmienitej formie, to sredni film ale nie żałuje czasu bo uwielbiam kazde sci-fi ktore ociera sie o zaglade ziemi spowodowane ludzkim egoizmem i kolonializm
W tym filmie nie ma praktycznie nic co mógłbym nazwać ciekawym. Cała historia jest banalna, opowiedziana w banalny sposób. W całym filmie może jeden wątek można śledzić z zaciekawieniem, aby ostatecznie zobaczyć napisy końcowe i wtedy nasuwają się 2 pytania: 1. Co jest grane? 2. Zabrakło kasy na zakończenie? Dawno nie...
więcejNo cóż, film niemiłosiernie "rozciągnięty". Wątek z dziewczynką stacji arktycznej, mogli sobie darować. Film sprawia wrażenie robionego jakby "na siłę". Ale z drugiej strony, podobały mi się zdjęcia w przestrzeni kosmicznej.
"Niebo o północy", to film jednego bohatera. Patrząc z punktu widzenia osób, które oglądają ten film w poszukiwaniu ekscytujących wątków rozumiem jego słabą ocenę na filmwebie, ale patrząc pod kątem oceny filmu jako odrębnego dzieła ,nie rozumiem aż tak schematycznego myślenia ludzi przyzwyczajonych do określonego...