Oglądając film, od razu tego nie wyłapałem.
Chodzi mi o mowę M.Freemana o tym jak po zniszczeniu księżyca pojawiły się statki transportowe wyładowane klonami Jacka, z wyczyszczoną pamięcią, zaprogramowane by zabijać.
Jak to się ma do tego, że w filmie Jack 49 czuje sentyment do Ziemi, pamięta żonę, a Theta podzieliła świat na strefy, aby klony się nawzajem nie widziały?
Rozumiem, że wykorzystała jego miłość do Ziemi i stąd przykrywka, że niby jest jej obrońcą i naprawia maszyny zrobione do walki z kosmitami.
Więc jak jej się udało wmówić tym klonom, że mają wraz z tysiącami swoich kopii niszczyć Ziemię i zabijać ludzi?
Z pytaniem jest wszystko w porządku. Użytkownik logan_slupsk też nie zachowuje się jakby uważał się za najmądrzejszego. Ba jest niezrozumiale atakowany przez trolli w stylu "nie rozumiem cię więc jesteś głupi".
Chill out. Nie wyzywajcie ludzi, to świadczy o waszej kulturze. A dokładniej jej braku.
Zważywszy że wszystko było tak lakonicznie wytłumaczone w filmie, że wystarcza jedna przeoczona linijka tekstu, żeby nie znać odpowiedzi dotyczącej fabuły. Również przez braki znajomości fabuły autor tematu po prostu nie końca nie wiedział jak sformułować odpowiednie pytanie odnosząc się do znanych mu faktów.
W którymś swoim poście zamieściłem odpiwiedź na twoje pytanie. Napisze jeszcze raz, bo w tych moich ścianach tekstu ciężko będzie ją znaleźć ;-)
Te pierwsze klony nie miały takiego sentymentu, bo nie miały na to czasu. Od razu ruszały do walki i ginęły tysiącami zapewne. Dodatkowo w którymś momencie jest powiedziane, że nasi walnęli atomówki i tym wygrali wojnę (ale stracili planetę). Można więc założyć, że śmiertelność tych bojowych klonów była bliska 100%. Te Jacki co zostały to mogą być pozostałości po tamtej armii. A jako, że przeżyły to miały więcej czasu na myślenie, wspomnienia itp. Nie zapominajmy też, że Jacek znalazł książką i może (tego niestety nie wiemy) od tego się zaczęło. Mógł to byłć bodziec, który sprawił, że pojawiły się sny. No a potem to już samo poszło.
Może też być tak, że Jack już miał lecieć gdzieś tam do "domu" i może cały chwyt z wymazywaniem pamięci polegał na tym, że działał na jakiś czas i właśnie dla Jacka kończył się już ten czas więc pora do domu na nowe pranie np? Jak by leciał kilka dni wcześniej wszystko dalej by było ok!