Njapierw była książka "Długi marsz" - wydane w 1955 roku w UK wspomnienia polskiego żołnierza Sławomira Rawicza, który wraz z kilkoma współwięziniami uciekł z gułagu i pieszo przebył 6500 km z Syberii do Indii. Wstrząsająca opowieść o losach młodego Polaka, jego niezwykłej odwadze i poświęceniu stała się hitem wydawniczym. Książkę przetłumaczono na ponad 20 języków. Ponad pół wieku później wybuchła wielka międzynarodowa afera. Jeden z brytyjskich dziennikarzy odkrył, że Rawicz nigdy z gułagu nie uciekł. Został zwolniony na mocy amnestii w 1942 roku, a historię, którą opisał, skradł innemu więźniowi - Witoldowi Glińskiemu. To Gliński przebył wspomnianą drogę i opowiedział o niej w polskiej ambasadzie w Londynie. Rawicz od sześciu lat nie żyje, Gliński jest staruszkiem, zaś opowieść o jego spektakulanej ucieczce zrobiła takie wrażenie na Weirze, że nakręcił film, o którym tu dyskutujecie.
To czemu Weir, skoro taki zafascynowany historią Glińskiego, zrobił filmu o Rawiczu?
W sieci można bez trudu znaleźć tekst "śladami wymyślonej ucieczki" Jerzego S. Wiśniewskiego na temat bzdur opisanych w książce z punktu widzenia etnologa. Wpisać w google dane autora.
A tu jest link do "Śladów wymyślonej ucieczki"
http://docs.google.com/viewer?a=v&q=cache:T2w_qEmb0c0J:www.etnologia.uw.edu.pl/z alaczniki/pracownicyteksty/SladamiWymyEtnolog5.doc&pli=1
Nie czytałem tego artykułu, ale czy innym jest napisane tekstu, którego jedynym zadaniem jest krytykowanie i wytykanie rzekomych błędów, a czym innym jest przeżyć taką przygodę (jeżeli można to tak nazwać) na własnej skórze... ;)
Troszkę już sobie poczytałam na temat tej książki i mam nadzieję, że będę również miała okazję ją przeczytać. Ale wiedząc już, że autor nie przeżył opisanych w niej przygód jakoś mnie to zniechęca. I zastanawia mnie jedno- czy w ogóle miała miejsce taka ucieczka, bo w słowach Glińskiego również doszukano się nieprawdy- m.in.
"Amerykańska autorka Linda Willis odnotowała bezkrytycznie relację Glińskiego, który opowiedział jej, że po przybyciu do Indii odbył długą podróż pociągiem do małego portu nad brzegiem Morza Kaspijskiego, skąd przetransportowano jego i wielu innych statkami do Persji. Świadczy to o zupełnej nieznajomości geografii regionu (w tamtych czasach brzegi Morza Kaspijskiego były w posiadaniu tylko trzech państw: ZSRR, Iranu i Turcji) i o tym, że Gliński (podobnie jak Rawicz) dotarł z wojskiem polskim pociągiem do Krasnowodska, skąd został przetransporowany statkiem do Pahlavi, czyli że on również nie uciekł do Indii"...
Bo to, że Rawicz okłamał wszystkich jest niejako potwierdzone; ale jaki mamy dowód, że Gliński naprawdę to przeżył...?
wg. dochodzenia prowadzonego przez reporterów BBC historia była prawdziwa, można poczytać:
http://polishexpress.polacy.co.uk/art,dlugi_marsz_glinskiego_do_prawdy,4332.html
książkę czytałem, bardzo fajna - polecam, zobaczymy jaki będzie film
Nawet jeżeli to faktycznie była prawda, to książka i tak nigdy nie będzie tak wspaniała, gdyby pisał ją główny bohater wydarzeń :( No i dziwi mnie, że Gliński tak późno zdecydował się na wyznanie całej prawdy o książce. Może był w zmowie z Rawiczem albo coś...
to fakt, choć nie wiadomo jak napisałby ją prawdziwy bohater i czy w ogóle by powstała,
muszę przyznać że czytając ją miałem trochę mieszane uczucia, jakbym nie znał prawdy kto jest prawdziwym autorem to pewnie lektura byłaby przyjemniejsza
Gliński był prostym człowiekiem. Mógł po prostu nie orientować się w geografii. Za swoją opowieść nie otrzymał przecież pieniędzy. Jaki zatem mógłby mieć powód, żeby nagle demaskować opowieść Rawicza?
"w tamtych czasach brzegi Morza Kaspijskiego były w posiadaniu tylko trzech państw: ZSRR, Iranu i Turcji"
Jeżeli dobrze pamiętam to należało do ZSRR i Persji (z niej później powstał iran), Turcy to nawet za imperium osmańskiego raczej nie mieli tam bezpośredniego dostępu. Na dodatek w 41 była interwencja "ALIANTÓW" w iranie, południe wpadło w alianckie a północ (wraz z brzegiem morze Kas.) do ZSRR, ale w odróżnieniu od naszych kresów wschodnich im wszystko zwrócili.