Patrząc z perspektywy Mściciela to Niesamowity Jeździec jest jakby lustrzanym odbiciem, albo negatywem tamtego filmu. Główny wątek jest taki sam - kowboj z zaświatów ocala wioskę przed złymi rewolwerowcami jednocześnie regulująć swoje dawne porachunki. Natomiast całe tło zostało odwrócone. W Mścicielu Bezimienny to błąkajaca się dusza, która nie dostała się do nieba, która przybywa i robi piekło (dosłownie i w przenośni), w Niesamowitym Jeźdźcu bohater pochodzi z nieba i czyni dobro.
Zgadzam się że te dwa filmy się doskonale dopełniają, choć wg mnie "Mściciel" jest minimalnie lepszy, ale i Pale Rider jest pozycją obowiązkową dla każdego fana westernu, a wśród westernowej posuchy lat 80 tych, jest nawet obrazem wyróżniającym się w tym gatunku, w owym czasie. Tylko że nie uważam żeby tytułowy bohater przybył z nieba, aby czynić dobro. Jego przeszłość wydaje sie mroczniejsza niż ziemskie życie Mściciela, dlatego myślę , że zadanie które miał do wykonania na ziemi, było raczej jego pokutą za grzechy które kiedyś popełnił.