Oj nie, dziecku bym tego nie pokazał. Jeden z najbardziej chorych i najgorszych filmów, jakie miałem nieprzyjemność oglądać.

Generalnie uważam, że każdy ma prawo do własnej opinii ale dawanie 1/10 dla tego filmu to przesada lub zwykła złośliwość. Już mnie nie dziwią niskie noty dobrych filmów. Polecam wszystkim, którzy się wahają!!!

To nie jest zwykła złośliwość. Ten film jest po prostu tępy, jak nie wiem co. American Pie 7 ma już więcej sensu niż ten badzie.

Tępy? - nie ma to jak konstruktywna krytyka...

Ty też nic konstruktywnego nie napisałeś, ale mogę Ci coś napisać :)

Po pierwsze jest to słodkie typowo amerykańskie kino familijne, przesłodzone do granic możliwości. No ale za to 1 bym nie postawił.

Fundament- małżeństwo nie może mieć dzieci i z tego powodu są nie do końca szczęśliwi. Dziwne jest to, ze od razu nie wpadli na pomysł adopcji, tylko dopiero po tym, jak nieznane dziecko od nich odeszło. Ale to chyba najmniejszy problem.

Przychodzą sobie do domu dziecka z wypełnionym formularzem, który miał ich przedstawić. Zaraz zaraz, ale w rubryce gdzie mieli się opisać, nic nie napisali. Dlaczego? "Bo tyle by opowiadać". I w tym momencie pracownicy, którzy ich oceniali powinni ich wywalić na zbity pysk. Ale jednak nie. To tak jakbyś pisał wypracowanie z polskiego i oddał nauczycielce pustą kartkę. Ona by się zapytała, dlaczego nic nie napisałeś? A Ty na to " tyle by pisać"? Myślisz, że dostałbyś za to pozytywa? Wątpię. Dlatego ten pomysł jest idiotyczny.

Idźmy dalej. Pracownicy postanowili jednak wysłuchać co maja do powiedzenia przyszli rodzice i zmarnować swój czas. I teraz pomyśl, jak to brzmi, gdy ktoś zaczyna opowiadać, jak to pewnej nocy, zakopali kartki z cechami charakteru wymarzonego dziecka ogródku, a w nocy powstał z tego kilku letni dzieciak!!! Nie możesz w to uwierzyć, nie da się, to jest absurd. tym momencie państwo z domu dziecka, powinni zadzwonić do psychiatryka, aby ich umieścić odpowiednim miejscu. Nie ma innej opcji!!! Ale najwyraźniej ta dwójka oceniających zażyła coś mocnego i była na haju, dlatego w to uwierzyli i postanowili słuchać tego bełkotu dalej.

A w dalszej opowieści są sytuacje, jak nie należy wychowywać dziecka. Mamy tak:
-Dziecko zostaje pobite i ojciec mówi mu, że musi czemuś takiemu zawsze stawiać czoła. Jednak w kolejnej sytuacji (nie pamiętam o co chodziło) kazał mu odpuścić sobie. Wojej co za niezdecydowanie.
-Dzieciak się zaprzyjaźnił z dziewczyną, ale matce i ojcu to przeszkadzało. Dlaczego ? Co było w tym złego, że spotykał się z dziewczyną, która go lubi i którą on lubi ? Rodzice nie mieli absolutnie żadnych podstaw, aby na nią najeżdżać. Za to w jednej scenie mamy, tekst matki, która twierdzi, że na świecie jest mnóstwo dziewcząt, więc nie warto sobie zawracać głowy jedną. WTF? to tego uczy się teraz dzieci ? aby zaliczać ile wlezie ? To jest chore. Mamy też scenę, gdzie matka lata za dziewczyną, aby jej grozić by nie zadawała się z jej synem, jednak gdy zobaczyła wspólną kryjówkę dwojga dzieciaków, stwierdziła, że jednak laska jest okey. To jest cholernie głupie.
- Zmuszanie dziecka, aby grał w piłkę, mimo, że nie potrafi, ani nie chce. Wystawia go to na pośmiewisko, gdy strzela sobie samobója, po tym, jak dostał moc od słońca. I co to niby miało obrazować? Idiotyzm.
- Zmuszanie dziecka do zagrania na jakimś instrumencie, przed publiką, mimo, że nigdy nie miał do czynienia z żadnym instrumentem. Chore!

Były tam jeszcze inne sytuacje, ale nie chce mi się już o nich pisać. Pamiętam jeszcze zachwalanie ołówków od zajebistych.

Jest jeszcze końcówka, gdzie państwo przesłuchujący pytają się, co by małżeństwo zrobiło teraz, gdy już wie, jakie błędy popełnili, na co oni odpowiedzieli, że POPEŁNILIBY JESZCZE WIĘKSZE !!!

Podsumowując za olanie formularza, opowiedzenie absurdalnej historii w której popełnili więcej błędów wychowawczych niż dyslektycy błędów ortograficznych w swoim życiu i za chwalenie się, że będą popełniać jeszcze większe błędy wychowawcze otrzymali dziecko z adopcji !!!

Głupszej historii się już chyba nie da wymyślić.
Ten film jest chory, głupi, bez jakiejkolwiek sensownej treści i normalnego morału.