Dramat jest tutaj zbudowany z bardzo oklepanych klisz i schematów - film jest krótki a
rezyser chciał w nim zmieścić dużo więc wartka, aczkolwiek ciekawa akcja przysłania nam
bliższe poznanie bohaterów. Film jest etnograficzvną ciekawostką ze względu na plenery w
których był krecony i pobieżnie przybliża nam kulurę rdzennych mieszkańców współczesnej
Nowej Zelandii. To film który jest po prostu bardzo szklony - jesli można tak rzec - wygląda
jakby go nakręcili z myślą o całych rodzinach które się mają edukowac w zakresie tolerancji
w zwiazku z tym nie ma w nim brutlanego słownictwa czy
jakichkolwiek scen sexsu a całośc kończy się łagodnym happy endem. Można obejrzec - to
nie była stracona godzina -ale w temacie coming outu film nic nie wnosi - nawet nie
próbuje - jakby reżyser nie do końca wiedział o czym chce opowiedzieć i dla tego oparł sie
w 100% na sprawdzonych schematach. Punkt wyżej za ładne zdjęcia.