W nieprawdobodobny i zaskakujący sposób Jim Jarmusch ukazuje rolę przypadku w naszym życiu i krzyżowania się kolei losu oraz próbę porozumienia z innymi na tym dziwnym, " innym niż w raju" świecie.
Gdzie tu Kieślowski? Skojarzenie chyba 'przypadkowe' ;)
Ten film to nie opowieść o roli przypadku w naszym życiu - tak można przecież powiedzieć o każdym filmie, w którym spotyka się dwoje nieznanych ludzi i nawiązuje znajomość krótkotrwałą lub niesprecyzowanieterminową. Jest to raczej opowieść o miastach nie jako aglomeracjach miejskich z charakterystycznym dla siebie rozwiazaniem architektonicznym, (będacym wizytówką takiego miasta) ale o ludziach, którzy, niczym tętniąca krew w żywym organizmie, nadają rys i temperament otoczeniu w którym żyją. A może jest odwrotnie i tak naprawde to miasto ciosa nasze charaktery i postawy życiowe? W każdym razie film Jarmusha pokazuje miasta/ludzi w ciągłym ruchu, tętniących charakterystycznym dla siebie nocnym życiem i co najważniejsze stawia na inność w sposób komediowy i przewrotny (chociaż może troche schematycznie).
Pozdrawiam.
Samarytanin.