PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=622318}
5,6 104 tys. ocen
5,6 10 1 103883
4,7 37 krytyków
Noe: Wybrany przez Boga
powrót do forum filmu Noe: Wybrany przez Boga

1. Albo świat zaistniał, albo istniał odwiecznie.

Z racji tego, że to jest alternatywa wykluczająca, na mocy samej konstrukcji logicznej, jedna opcja jest koniecznie prawdziwa, a druga koniecznie fałszywa.

2. Jeśli świat zaistniał, to albo sam siebie powołał do istnienia, albo coś/ktoś, nie będące światem, to uczyniło.

To również jest alternatywa wykluczająca i na mocy struktury logicznej, jedna opcja jest koniecznie prawdziwa, a a druga koniecznie fałszywa.

3. Świat nie mógł sam siebie powołać do istnienia, bo aby móc cokolwiek uczynić, trzeba założyć uprzednie istnienie.

Logicznie niepodważalne.

4. A zatem, jeśli świat zaistniał, to został stworzony. A jeśli został stworzony to istnieje Stwórca świata, nie należący do świata, i tym samym założenia ateizmu są nieprawdziwe.

Wniosek konieczny logicznie. Do tego punktu wykazano tylko, że jeśli świat zaistniał to istnieje jakaś jego transcendentna jego Przyczyna. Poniżej wykażę, że ta przyczyna musi być również osobowa.

Jedyna możliwość obrony dla ateisty to próba wykazania, że świat istnieje odwiecznie. To jednak napotyka na poważne problemy natury logicznej jak i empirycznej.

Od strony empirycznej, ateista musiałby podważyć Teorię Względności i powszechnie przyjmowaną naukowo Teorię Wielkiego Wybuchu (Bing Bang, w skrócie BB) np. poprzez podanie lepszego empiryczne wyjaśnienia na rzecz faktu red-shiftu (przesunięcia w podczerwieni - Efekt Dopplera - dowodzący ze wszechświat się rozszerza) czy promieniowania reliktowego. Wszelkie alternatywne próby jakie wyjaśnień jakie spotkałem u ateistów nie były w stanie podważyć BB.

Np. teoria de Sittera postuluje inne, wykładnicze (inflacyjne) tempo ekspansji wszechświata z początkowo pustą, pozbawioną materii, przestrzenią. Nie podważa jednak samego BB. Z kolei odwoływanie się do uprzedniej "ciemnej materii" z której wyłonił się nasz wszechświat też upada, bo tzw. ciemna materia to też materia, tylko że nie emitująca promieniowania elektromagnetycznego. Zaś BB mówi, że z tzw. Wielkiej Osobliwości powstała cała materia i czasoprzestrzeń. Ateista musiałby tu postulować, że cała materia, jaka powstała, powstała z materii wcześniej już istniejącej, a to jest nielogiczne. Lub musiałby przyznać, że owa cała wcześniejsza "materia" to jakaś spirytystyczna, "duchowa materia" a nie to, co rozumiemy przez to słowo. Innymi słowy, ateizm tu też upada, bo przecież głosi, że nie istnieje świat nadprzyrodzony, duchowy. (Tak swoją drogą, to Wielka Osobliwość, o jakiej mówi BB, i z której powstał cały wszechświat, stanowiła punkt o nieskończonym zakrzywieniu czasoprzestrzeni i o wielkości równej (dokładnie) matematycznemu punktowi. Innymi słowy, BB postuluje tak naprawdę tu to, co co teizm - powstanie świata ex nihilo - z nicości w sensie filozoficznym, nie w sensie pustej przestrzeni)

Zgodnie z regułą Brzytwy Ockhama (bytów nie mnożyć) wszelkie tego typu mętne wyjaśnienia, które nie wnoszą nic nowego poza dodatkowymi, redundantnymi (nadmiarowymi) założeniami, można spokojnie "wyciachać" z dyskusji. Ale dajmy ateiście się wykazać i niech sobie pospekuluje. Taką próbą (kompletnie przy tym niefalsyfikowalną i nieweryfikowalną) może być odwoływanie się do nieskończonego regresu przyczynowo-skutkowego w czasie. Tzn, koncepcja ta zakłada, że przyczyną powstania naszego wszechświata był jakiś wcześniejszy wszechświat. A jego przyczyną jeszcze wcześniejszy. I tak dalej, aż do nieskończoności. (Jako ciekawostkę podam, że w taką koncepcję regresu, tylko że Bogów, wierzą też mormoni)

Niestety, nieskończony regres przyczynowo-skutkowy w czasie jest nielogiczny. Jeśli przyczyna świata posiada swoją uprzednią przyczynę, a ta jeszcze wcześniejszą przyczynę, to jeśli taki regres jest rzeczywiście nieskończony, to znaczy że na pewno nie ma jego pierwszej przyczyny. A jak nie było pierwszej, to nie miał jak powstać drugi wszechświat. A jeśli nie było tego drugiego, to kolejny, trzeci, nie miałby jak zaistnieć. itd., itd. idąc dalej dochodzimy do tego, że dzisiejszy świat nie miałby jak zaistnieć. Lub, ujmując to od innej strony: nie da się skończyć tego co jest rzeczywiście nieskończone. Nie da się doliczyć do nieskończoności, jak i nie da się przejść do końca nieskończenie długiej drogi. Jeśli osobliwość z jakiej powstał nasz wszechświat, miała się zmienić dopiero po rzeczywiście nieskończenie długim czasie (czy to stagnacji, czy wynikającej z nieskończonego regresu uprzednich wszechświatów), to choćby nie wiem jak długo próbować, nigdy się nie dotrze do chwili, w której nieskończenie długi czas by się skończył. A zatem chwila Wielkiego Wybuchu nigdy by nie nastała. a tym samym nigdy by nie doszło się do punktu dzisiejszego.

Jaka jest jednak natura ostatecznej Przyczyny? Przejdźmy do analizy dalszych możliwych alternatyw.

5. Stwórca świata może być osobowy albo nieosobowy.

Zasadnicza różnica między przyczyną nieosobową, a osobową, dotyczy tego w jaki sposób powstaje jej skutek. Przyczyna nieosobowa zawsze działa w sposób deterministyczny. Tzn. gdy tylko zajdą wszystkie warunki koniecznie i dostateczne, wyzwalany jest natychmiastowy skutek, efekt. Np. aby zapalić zapałkę musi wpierw zajść szereg warunków dostatecznych. Zapałka musi być sucha, nie może być popsuta, nie może dmuchać za duży wiatr aby płomień nie zgasł, itp. Jednak to nie wystarczy. Potrzeba jeszcze warunku dostatecznego, czegoś co wyjmie zapałkę z pudełka i ją zapali.

W wypadku nieosobowym, nie ma opóźnień. Jak tylko zajdą warunki konieczne i dostateczne, skutek jest wyzwalany natychmiast. Np. zapałka może być zapalona przez jakąś maszynę - jak tylko wprowadzi warunki dostateczne, zapałka się zapali. Lecz jeśli ów robot jest też nieosobową maszyną, to problem nie ulega rozwiązaniu, ale cofa się tylko wstecz. Co spowodowało że maszyna uruchomiła czynności prowadzące do zapalenia się zapałki? Cofanie się w nieskończoność nie ma sensu, bo jest nielogiczne. Zatem ostatecznie dochodzimy do pierwotnej Przyczyny, która może zadecydować czy zechce coś zrobić, czy nie, i nie potrzebuje do tego żadnej zewnętrznej przyczyny (której zresztą być nie może, bo nieskończony regres jest nielogiczny). Aby jednak móc o tym decydować należy założyć, że ostateczna przyczyna nie jest zdeterminowana, posiada wolną wolę, słowem musi być osobowa.

Teraz zastosujmy to do powstania świata. Bez względu na to czy przyznamy, że świat powstał jeden, jedyny raz z wielkiej osobliwości, czy że był to tylko jeden z epizodów, w którym przyczyną powstania wszechświata był jakiś wcześniejszy, inny wszechświat - problem zostaje ten sam. Czy warunki konieczne i dostateczne do powstania naszego świata istniały odwiecznie, czy też kiedyś się zmieniły? Jeśli istniały odwiecznie, to dlaczego świat ma tylko skończoną ilość lat? A jeśli się zmieniły, to co spowodowało tą zmianę? Przyczyna nieosobowa nie może zadecydować aby nie zadziałać, działa automatycznie, gdy tylko dostarczymy jej wszystkich warunków koniecznych i dostatecznych do wyzwolenia skutku.

Co spowodowało więc zmianę stanu wielkiej osobliwości, z której wyłonił się wszechświat? Te rozważania można podsumować w przesłance szóstej:

6. Jeśli świat powstał, choć powstać nie musiał, to przyczyna jego powstania jest Osobowa. A zatem istnieje osobowy, transcendentny Stwórca świata i ateizm jest fałszywy.

-

Jarosław Zabiełło (maj 2008)

vveryfikator

Wojna to za dużo powiedziane. To jest dyskusja. Ludzie mają okazję się wygadać.

ocenił(a) film na 8
szymonliwo

Masz rację, przesadziłem.

vveryfikator

Szczerze mówiąc to moderator powinien usuwać wszystkie komentarze niezgodne z tematyką filmową łącznie z moim :)

szymonliwo

PROSZE PANA!

i wszystkich Panstwa z reszta tez. Znajdujemy sie na stronie FILMWEB. Powtarzam FILMweb. Prosze sie teraz skupic i przemyslec, czy owa strona to dobre miejsce na takie dywagacje. Jest mnostwo forum, publikacji, ksiazek, artykulow gdzie mozna porozmawiac, poczytac, dowiedziec sie i zaciagnac informacji na owy temat. Z wielka prosba nie zasmiecajcie FILMOWEGO swiata tym wszystkim.

TO NIE JEST MIEJSCE NA TO.

Dziekuje.

Masako

Proszę Pani,

Filmweb nie jest miejscem na dyskusję na temat fabuły danego filmu, oraz książki, na podstawie której jest on nakręcony?
Interesujące restrykcje.

szymonliwo

Wprowadzasz w tej dyskusji pojęcie osobowego Stwórcy. Czy możesz go zdefiniować, podać jego podstawowe cechy, przymioty? Chciałbym podyskutować, ale muszę się zorientować, co miałeś na myśli używając tego sformułowania. Bo np. dla katolików Stwórcą jest Bóg, dla muzułmanów Allah, dla starożytnych Egipcjan Re, itd.

obviouss

http://pl.wikipedia.org/wiki/Bóg

szymonliwo

Wikipedia bardzo uogólnia. I w zasadzie nie podaje definicji Boga, wręcz ucieka od odpowiedzi i odnosi się do największych religii, a każda z nich inaczej rozumie to pojęcie. Fragment "Bóg lub bóstwo – istota nadprzyrodzona, której istnienie postuluje większość religii" to jedyne co można uznać za wspólne, ale to nadal nie jest definicja. Co to znaczy "istota nadprzyrodzona" Na czym polega ta "nadprzyrodzoność"?
Odnoszę wrażenie, że sam nie wiesz o czym tak właściwie mówisz...

obviouss

http://www.katolik.pl/natura-boga-czyli-kim-jest-bog-,151,416,cz.html
Ja nie mówię - ja piszę.

ocenił(a) film na 8
szymonliwo

Dla mnie sprawa jest banalna :) ludzie przecież i tak nigdy nie będą wiedzieli co ich stworzyło i co się dzieje po śmierci - wszystko to co wymyślili najwybitniejsi naukowcy od 2 tys , lat i dalej są tylko teoriami , które ktoś sobie może przyjąć bądź nie , wiara w Boga jak nazwa wskazuje jest wiarą że która daje nam jakąs nadzieje że po śmierci "coś" się znami stanie ale trzeba wierzyć tak jak Bóg przykazał i wszytsko będzie dobrze :) natomiast ci co nie wierzą no mogą mieć problem bo co się z nimi stanie ? tutaj jest ciężko odpowiedzieć :P lepiej chyba jednak wierzyć i tak nic nie mamy do stracenia , a śmierć czeka na każdego z nas - a jak przyjdzie , tak wtedy wszystkiego się dowiemy można napisać GOOD LUCK :P

elendir

>>>>> lepiej chyba jednak wierzyć i tak nic nie mamy do stracenia , a śmierć czeka na każdego z nas - a jak przyjdzie , tak wtedy wszystkiego się dowiemy można napisać GOOD LUCK :P

Zakład Pascala.
http://www.filmweb.pl/film/Pasja-2004-38233/discussion/Dobra+ekranizacja+s%C5%82 abej+fikcji,1974589?page=14#post_8544572 (zaczyna się w połowie postu)

-------------------------------------------------------------------------------- ---------------------
Czy powinieneś wierzyć w boga? Sprawdź! http://www.filmweb.pl/user/impactor

ocenił(a) film na 8
impactor

Ok ok jak tam uwazasz choc dlatej twierdze ze nic tutaj nie wyjasniles przedstawiles tylko swoj punkt widzenia obrany niby w naukowy punkt widzenia ok jak tam chcesz uwazasz ze pi smierci bateryjka sie wylancza i koniec choc naukowego dowodu nie i nie badzie ze tak jest naprawde :) wszyscy sobie wszystko przetestuja na sobie ja mam optymistyczniejszy punkt widzenia tzn wiary:)

elendir

To nie było o tym, co ja uważam, tylko dlaczego to co Ty uważasz jest nonsensowne na trzy osobne sposoby.

Wierzenia przyjmuje się dopiero wtedy, kiedy istnieją na to dowody.
Więc dopóki nie zaprezentujesz dowodów na to, że po śmierci jest coś więcej, to twierdzenie że tak jest, jest identycznie uzasadnione, co twierdzenie że krasnoludki i mieszkają w pobliskim lesie.

ocenił(a) film na 8
impactor

No wlasnie naukowcu wiara nie potrzebuje dowodow w tym caly jej sens, naukowo nie jestes w stanie odpowiedziec co jest a co niejest po smierci... Choc wiele ludzi przezywajac smierc kliniczna opisuja ze cos bylo wiele ateistow stalo sie osobami religihnymi

elendir

>>>>> No wlasnie naukowcu wiara nie potrzebuje dowodow w tym caly jej sens,

Co Ty nie powiesz. Gdyby naiwność i/lub urojenie potrzebowało dowodów, to nie byłoby naiwnością I/lub urojeniem.
Napoleoni w szpitalu w Tworkach, oraz wyznawcy boga Mbombo też nie potrzebują żadnych dowodów.


>>>>> naukowo nie jestes w stanie odpowiedziec co jest a co niejest po smierci...

Więc niewiedza usprawiedliwia Twoje zmyślanie sobie Stumilowego Lasu, w którym będziesz brykał sobie po śmierci z Tygryskiem?



>>>>> Choc wiele ludzi przezywajac smierc kliniczna opisuja ze cos bylo wiele ateistow stalo sie osobami religihnymi

Hehe...
Nie od dziś wiadomo, że stan głębokiej dysfunkcji lub wyłączania mózgu jest najlepszym czasem na głębokie przemyślenia i doświadczanie innych „rzeczywistości”.
Cóż byśmy biedni zrobili bez ocalałych ze śmierci klinicznej oraz amatorów klejów, LSD i podduszania, którzy notorycznie zgarniają nagrody Nobla za kontrybucje do naszego poznawania rzeczywistości :)

impactor

A jak wyjaśnisz to, że ludzie w stanie śmierci klinicznej widzą i słyszą co się dzieje z ich ciałem ?
http://polska.newsweek.pl/spiaczka---czyli-wspomnienia-z-nieba,97673,1,1.html

szymonliwo

A jak wyjaśnisz to, że ludzie na kleju i LSD widzą i słyszą co się dzieje z ich ciałem w magicznej krainie kolorowych motyli?

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13652862,Eben_Alexander_odkryl_B oga___Piekne_halucynacje__pozazdroscic_.html

impactor

Wszyscy mają te same halucynacje ? Bo po kleju i LSD mają różne. Poza tym to co widziały i słyszały te osoby zgadza się z relacjami lekarzy.

szymonliwo

Ty mega-trollu... Jakie te same halucynacje?

Od kiedy to hinduiści w śpiączce mają halucynacje chrześcijańskie? Nie wiesz, że w Indiach po śmierci klinicznej ludzie wracają opowiadając o uczcie u słoniogłowego boga Ganesza, a scjentolodzy - o podróży ich duszy na planetę Kolab? Ludzie halucynują o tych przesądach, które są popularne w ich kręgu kulturowym.

Nawet Twój dr Alexander miał wizję identyczną z wizjami po LSD!
"Byłem kolorową plamką na skrzydle jednego z milionów motyli fruwających poprzez niezliczone barwy tęczy."


Nie bez powodu gość stał się pośmiewiskiem większości amerykańskich mediów (oczywiście poza Ophrą i FOX-Jesus News), a jego kariera neurochirurga legła teraz w gruzach i musi teraz utrzymywać się ze sprzedaży swojej książki dla najbardziej naiwnej i ignoranckiej grupy społeczeństwa.


Koniec karmienia trolla.

impactor

Raymond Moody na podstawie kilkuset opisów doświadczenia wyodrębnił kilkanaście wspólnych elementów, które pojawiały się u różnych osób bez względu na wiek, płeć, wyznawaną religię czy narodowość. Zwrócił on uwagę na fakt, że żaden z opisów nie zawierał wszystkich elementów, natomiast kolejność etapów, przez które przechodzi dana osoba podczas doświadczenia może być różna. Zauważył także, że prawdopodobnie osoby, które dłużej znajdowały się w stanie śmierci klinicznej dawały pełniejsze opisy, jednakże spotkał się także z ludźmi, którzy mimo przebytej śmierci klinicznej nie doświadczyli niczego[2].

Człowiek przechodzi pierwsze stadium umierania i zapada w stan śmierci klinicznej – w tym momencie słyszy głos lekarza oznajmującego zgon. Po chwili dociera do niego nieprzyjemny dźwięk określany jako buczenie lub głośne dzwonienie. W tym samym czasie odnosi wrażenie przemieszczania się w tunelu. Uświadamia sobie, że przebywa poza ciałem, jednak w bezpośredniej bliskości tak, że może je obserwować, a także próby jego reanimacji – zwykle doznaje wtedy szoku nerwowego. Opanowuje się po chwili, przyzwyczajając do nowych warunków, zauważa, że posiada pewną formę cielesną o zupełnie odmiennej naturze. Wkrótce pojawiają się inni, często zmarli krewni z chęcią pomocy. Pojawia się także świetlista postać, emanująca miłością i ciepłem, która bezsłownie zadaje pytania na temat jego życia, pomagają w jego ocenie poprzez panoramiczną projekcję wydarzeń z przeszłości. W pewnym momencie osoba będąca w stanie śmierci klinicznej zdaje sobie sprawę z istnienia granicy, uzmysławia sobie także konieczność powrotu do życia – pomimo, że przepełniona radością i spokojem pragnie pozostać w takiej formie. Wkrótce próby reanimacji przynoszą efekty, a człowiek powraca do życia.
Zwykle człowiek ma problemy z opisaniem tych doświadczeń za pomocą słów.
Człowiek słyszy rozmowy lekarzy lub znajdujących się w pobliżu ludzi.
Doświadcza błogiego uczucia spokoju, miłości i ciszy.
Przez moment słyszy dźwięk podobny do buczenia lub dzwonienia.
Ma wrażenie przemieszczania się przez ciemny tunel w kierunku światła.
Doświadcza przebywania poza ciałem (OOBE).
Spotyka innych, zmarłych wcześniej ludzi.
Spotyka "świetlistą istotę", która w zależności od doświadczeń i wiedzy może być określana jako zmarłą osobę, anioł, Bóg, Jezus lub inaczej.
Doświadcza panoramicznego przeglądu swojego życia (hipermnezja, czyli film z własnym życiem), któremu często towarzyszy "świetlista istota".
Ma wrażenie istnienia granicy lub kresu, po którego przekroczeniu nie będzie już powrotu.
Odczuwa konieczność powrotu do życia.
Zwykle przy próbie zwierzania się z tych przeżyć spotyka się z niechęcią i wyśmiewaniem.
Przebyte doświadczenia są motorem zmian w życiu danej osoby, która jednocześnie zmienia swoje poglądy dotyczące śmierci.
W kilku przypadkach osoby doświadczyły czegoś w rodzaju wszechwiedzy, która przeminęła wraz z powrotem do życia.
Niektórzy opisywali "świetliste miasta" oraz "krainę błąkających się duchów".
Niektóre doświadczenia związane z bliskością śmierci, wiązały się z obecnością duchowej istoty, wpływającej na bieg wydarzeń i ratującej z opresji.

szymonliwo

Ty jesteś mega trollem. Poniżej dowód na to:
http://www.filmweb.pl/user/impactor

szymonliwo

Nie prościej byłoby wkleić link
aniżeli kopiować część zawartości? Zwłaszcza, że prób wyjaśnienia to już wkleić się nie chciało.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Do%C5%9Bwiadczenie_%C5%9Bmierci

impactor

Nie ma halucynacji gdy mózg nie działa.
http://www.interia.tv/wideo-swiadomosc-nie-funkcjonuje-w-swiecie-materialnym,vId ,1242700,vAId,93807

impactor

Jaki jest sens życia według ciebie ?

elendir

Osoba która wymyśliła termin ''śmierć kliniczna" powinna stanąć przed sądem. "Śmierć kliniczna" nie jest śmiercią. Kiedy to dojdzie w końcu do ludzi. Śmierć wiąże się z obumarciem mózgu podczas gdy w stanie śmierci klinicznej mózg działa (w sposób solidnie upośledzony, niedotleniony - ale działa).

impactor

Można mieć rację bez żadnych dowodów.

szymonliwo

Można. Ale nie można wtedy twierdzić, że ma się rację.

impactor

Można twierdzić ale tacy ludzie jak ty nie muszą w to uwierzyć.

szymonliwo

NIe, nie można twierdzić, bo takie twierdzenie jest wtedy nieodróżnialne od twierdzenia fałszywego.
Dlatego pora na wierzenie w jakiekolwiek twierdzenie przychodzi dopiero wtedy, kiedy są na jego prawdziwość dowody.

Mam dość Twojego trollowania. Jak chcesz się dowiedzieć więcej - kliknij na moim nicku. Masz tam lektury na kilka tygodni. Może wtedy będziesz w stanie podjąć merytoryczną dyskusję.

Buziaczki

impactor

Można mówić prawdę chociaż nie ma na to dowodów i nie przejmować się takimi ludźmi jak ty. To ty jesteś trollem.

szymonliwo

Owszem, ale nie można wtedy utrzymywać, że ma się rację.

ocenił(a) film na 6
elendir

Uważasz, że ludzie, którzy wierzą w Boga, a zarazem są próżnymi egoistami czy mordercami prędzej trafią do nieba od
niewiernych, a dobrych ludzi ? Tylko dlatego, że podejrzewają lub są pewni, że religie zostały stworzone przez ludzi,
Jezus był zwykłym człowiekiem, a człowiek jest jednym z ssaków i po prostu jest zwierzęciem nie lepszym od innych zwierząt.

ocenił(a) film na 8
returner

Niewiem i tak nie uwazam nie wiem jak oni na gorze to rozkminia :) ale na moje oko zeby spotkac boga trzeba w niego wuerzyc ci co nie wierza moze trafia do swiata ktorego im np nauka opowiada tzn do nicosci a to moze jest to tak zwane pieklo wiecznosc w niebycie gorzej byc chyba nie moze

szymonliwo

Polecam poczytać otrochę filozofii i książek naukowych, tych o powstaniu wszechświata świata.

szymonliwo

Dobrze prawisz, ale takie dyskusje mozna prowadzic w nieskonczonosc, w przeciwienstwie do was naukowcy tak naprawde nigdy nie probuja odpwiedziec na pytanie czy/dlaczego? np czy/dlaczego jest stworca, czy/kto stworzyl stworce, czy cos powstaje z niczego, czy cos jest od zawsze? Nauka zajmuje sie pytaniami jak? np jak dziala grawitacja, jak dziala zycie, jak oddzialuje swiatlo z materia... W tych drugich pytaniach (jak?) jestesmy o wiele lepsi, te pierwsze (dlaczego?) to pochodne - przyblizone odpowiedzi, zgodne z obecnym stanem wiedzy, ktore nigdy nie sa absolutne/ostateczne (inaczej poglady naukowe by sie nie zmienialy) To pytania jak? pchaja nauke naprzod!

sokol8

Wszyscy dobrze prawicie chcialem napisac :)

szymonliwo

Coraz bardziej dochodzę do wniosku że to jest trolling.

szymonliwo

Ja staram się raczej unikać takich dyskusji z braku ochoty na plątanie się w dyskusję z różnymi przedstawicielami Internetu (nie piję do Ciebie), ale trudno nie odpowiedzieć na tak obfity merytorycznie tekst. Przechodząc do meritum - uważam że przy użyciu samych konstrukcji logicznych nie możemu uzasadniać tego typu stwierdzeń. Nigdy nie przepadałem za filozofią. Przytoczony tekst dotyczy świata, bytu, Boga, o których tak naprawdę nie możemy powiedzieć nic pewnego. Być może między tymi rozważaniami istnieje jakaś prawda, której nasze umysły i język nie są w stanie ogarnąć?

Od razu zaznaczam, że nie jestem ateistą. Zgadzam się, że coś wprawiło ten świat w ruch, ale ta argumentacja po prostu mi się nie podoba.

GF1115

Rozumiem.

szymonliwo

Wyjątkowo ciekawe jest rozpoczęcie od logiki i formułowania myśli zgodnie z filozofią, by przejść do teologii. Już nie mówiąc, że logiki ludzkiej używać do materii, a już zwłaszcza do "osobowego stwórcy" jest co najmniej nieuprawnione.

ocenił(a) film na 8
szymonliwo

Może coś pokręciłem, ale czy przypadkiem zdanie w alternatywie jest tylko i wyłącznie fałszywe wtedy gdy oba jego argumenty są fałszywe?(zarzut do punktu 1) Po za tym wynikanie logicznie(na co powołuje się autor w 2 punkcie) to implikacja której poprzednik to koniunkcja dwóch wyrażeń, a następnik samo wyrażenie? Oczywiście głowy nie dam sobie za to uciąć.

Cóż logika potrafi być bardziej skomplikowana od logicznego myślenia...

Gierrapa

http://pl.wikipedia.org/wiki/Alternatywa_wykluczaj%C4%85ca

ocenił(a) film na 8
szymonliwo

A to do punktu 1 zwracam honor. To zagadnienie z logiki mnie omineło.

szymonliwo

Powoływanie się na wypowiedzi i zapiski Pana Zabiełły jest lekko komiczne.

Gorgor

Prawda Cię śmieszy ?

szymonliwo

Zechciałbyś zdefiniować pojęcia, których używasz? Mam przede wszystkim na myśli "Bóg", "istnienie", "czas" oraz "świat". Wybacz ale, żaden dyskurs logiczny nie może mieć miejsca bez poprzedniego zdefiniowania pojęć, gdyż nie wiadomo do czego mamy się odnosić.

szymonliwo

prawda jest tym w co wierzysz

ocenił(a) film na 3
szymonliwo

To co mam teraz nasrać w gacie ze strachu i biegać do kościoła na oazy jak reszta oświeconych lemingów. Tylko ciasne prymitywne umysły tłumaczą rzeczywistosć siłami nadprzyrodzonymi.

szymonliwo

Ateiści to dziwni ludzie. Z jednej strony wierzą w naukę, ewolucję, Wielki Wybuch tudzież inne nauki czy teorie i próbują przekonać do tego ludzi wierzących w Boga, z drugiej zaś strony sami nie potrafią odpowiedzieć na pytanie skąd się wziął początek wszystkiego. Tak samo nie potrafią naukowo wyjaśnić różnych zjawisk nadprzyrodzonych, np. cudów eucharystycznych, płaczących ikon itp. - odpowiadają albo zmieniając temat albo np. że to było dawno, że mistyfikacja, że ktoś coś domalował, dorobił, zamiast udzielić konkretnej i rzeczowej odpowiedzi naukowej.

emplim

>>>>> Ateiści to dziwni ludzie (…) sami nie potrafią odpowiedzieć na pytanie skąd się wziął początek wszystkiego.

Teiści też nie. Różnica polega na tym, że ateiści nie wysysają sobie bajek z palca i próbują przekonywać innych, że wszystko stworzył Tata Muminka, lub inne równie wiarygodne byty.

Teiści po prostu nie dorośli do odpowiedzi NIE WIEM, bo ich taka odpowiedź przeraża tak jak dzieci przeraża brak św Mikołaja i nieistnienie Kubusia Puchatka. Więc teiści potrzebują cumelka w postaci bajek na dobranoc o bogach, żeby móc spokojnie zasnąć.

>>>>> Tak samo nie potrafią naukowo wyjaśnić różnych zjawisk nadprzyrodzonych, np. cudów eucharystycznych, płaczących ikon itp.

Dopiero kiedy będą jakiekolwiek dobre podstawy uważać, że jakikolwiek cud miał w historii ludzkości miejsce, to wtedy dopiero będziesz mógł przejść do popełnienia błędu logicznego argumentu ad ignorantiam.
A tymczasem ludzkość nie natknęła się na żadne zjawisko nadprzyrodzone, więc nie ma o czym mówić.