Bardzo fajna historia, niezłe tempo, ciekawie. Oczywiście zgodnie z obecnym kanonem Netflixa - jest wątek LGBT - jak w każdym ich nowym filmie. Po prostu świat składa się z ludzi LGBT, a hetero czasami sie zdarzają. Pomimo tego - naprawdę warto zobaczyć.
To jest film biograficzny. Diana Nyad jest prawdziwą osobą i jest lesbijką. Bonnie Stoll jest prawdziwą osobą i jest lesbijką. Nie wspominając o Jodie Foster. Film jedynie w jednej czy dwóch scenach o tym wspomina i to też między słowami, ale nie jest to wymyślone, to jedynie odwzorowanie rzeczywistości. Więc jeśli chodzi o ten film i tę historię, tak, składa się ona z ludzi LGBT.
Wiem. I dlatego Neflix zrobił ten film. U nich teraz taka moda jest na hstorie i wątki LGBT. W każdym serialu czy filmie must have.
Zgadzam się z Balum_Balum. Tu nie chodzi o to czy jest lesbijką czy nie. To kwestia dobierania na siłę nawet sportowców do biografiii pod "jeden sluszny wzór". Wszędzie musi być molestowanie, LGBT i motyw silnej, niezależnej kobiety. To po prostu nudzi. Sprawia, że te filmy są już przewidywalne i sztuczne. Jeżeli twórcy chcą zwrócić uwagę na jakiś problem to widz musi to poczuć. Przyklad?Wzorowo kwestię rasizmu ujęto w "Django" reż. Tarantino. Tam przez cały film człowiek ma poczucie niesprawiedliwości i utożsamia się z pokrzywdzonymi bez żadnych wprowadzonych limitów na określoną ilość czarnych, białych, gejów czy lesbijek i ideologicznych haseł. Tak to się robi bez absurdalnej zabijającej wolnosc twórczą poprawności. Można? Można. Wrócę na chwilę do dokumentu- podobał mi się. Jest niezły poza tymi irytującymi sprawami o których wspomniałem wyżej i tą wszędobylską patetycznoscią. Dobrze zagrany. Fajna przyjaźń i całkiem inspirująca historia, którą jako miłośnik pływania obejrzałem z zainteresowaniem, ale bez jakiejś nadmiernej ekscytacji. No i przede wszystkim film pokazuje, że wiek nie gra roli jeśli masz cel