Po obejrzeniu filmu stwierdzam: Chcę więcej! Najlepszy film wojenny i jednocześnie o wojnie jaki kiedykolwiek powstał. Zabrakło mi tylko dwóch zabawnych epizodów z książki. W pierwszym pilot myśliwca wspierającego desant zostaje zestrzelony i po lądowaniu awaryjnym, w którym urywa kawałek kadłuba i skrzydła ledwo wydostaje się z kokpitu. Zaraz po tym podbiegają do niego żołnierze piechoty i pytają czemu nie skakał.
"No co ty? Za bardzo się bałem" - odpowiada.
Drugi fragment zaczyna się tak samo. Pilot myśliwca, tym razem zestrzelony przez artylerię przeciwlotniczą prędko wyskakuje z kokpitu i wyrywa Thompsona z rąk stojącego obok alianckiego żołnierza i zaczyna biec prosto na niemieckie linie z krzykiem: "Dorwę cię ty skurwysynu! Wiem gdzie jesteś!"
Nie wiem jak was, ale mnie te fragmenty rozwalają :-).