Jako wieloletni fan Obcego, który jak chyba każdy, stracił już nadzieję na dobry film w uniwersum, do tego filmu podszedłem z czystą kartą. Pomyślałem, że po Prometeuszu i Covenant, tym razem poczuję ducha filmowego Obcego.
Film na początku zapowiadał się bardzo dobrze. Świetnie odwzorowane lokacje, duże przywiązanie do detali i technologii z tamtego okresu oryginalnej kwadrylogii. W krótkim czasie okazało się, że to tylko pusta wydmuszka i po chwili nastąpił totalny spam zrecyclingowanych scen z poprzednich filmów i festiwal idiotyzmów, którego pozazdrościłby nawet sam Rings of Power. Postaram się wymienić z pamięci jak najwięcej:
Okazuje się, że orbitujący wokół planety Wayland-Yutani opuszczony statek Wayland-Yutani jest niestrzeżony i generalnie brak wokół niego zainteresowania ze strony firmy mimo wyparowania kilkutysięcznej załogi wraz z wysoko postawionymi oficerami i naukowcami.
Pracownicy WU w postaci naszej wesołej ekipy, mogą sobie dysponować firmowym statkiem do woli i latać gdzie chcą i z kim chcą bez żadnego nadzoru placówki na ziemi.
Nasza wesoła ekipa, to oczywiście duchowa kopia wojskowej kompanii z filmu Camerona, gdzie mamy twardzielkę, wyszczekanego psychola i gościa, który z jakiegoś powodu nie lubi sztucznych ludzi. Może nie jest to wierna kopia, ale dynamika w grupie i relacje między ekipą jest identyczna.
Gdy ekipa dokuje na Remusie, to zostaje poinformowana, że grawitacja się włącza i wyłącza w krótkim cyklu. Nie przeszkadza to ekipie beztrosko sobie latać w stanie nieważkości, nie zwracając uwagę na to, że przecież zaraz mogą gruchnąć dwa piętra w dół. Ponadto sprzęt, który godzinami, tygodniami i miesiącami jest narażony na takie warunki, powinien wyglądać jak kupa złomu, tymczasem w filmie jest nietknięty.
Znaleziony android, którym okazuje się Ash z jedynki, wykonany był tak fatalnym CGI, że miałem wrażenie, że oglądam jakąś wykradzioną kopię bez finalnych efektów specjalnych. Już pomijam to, że ponownie widzimy tę samą postać dla fanserwisu.
Postać Andyego to najlepsze co ten film ma do zaoferowania. Aktor świetnie spisał się w swoich dwóch obliczach i tylko debilny scenariusz nie pozwalał mu silniej zabłysnąć. Scena, gdy budzi się z nową bazą danych, łapiąc facehuggera, sprawiła, że miałem jeszcze nadzieję na choćby średni film.
Jak dobrze wiemy z dalszej części filmu, nasze androidy posiadają moce terminatora, dlatego dziwię się, że Andy będąc jeszcze starym Andym, nie rozsunął po prostu drzwi dzięki swojej ultra sile. W dodatku tych samych drzwi nie była w stanie spenetrować ciężka metalowa gaśnica, ale skaczące facehuggery o wadze może 1kg rozbiły ją w drobny mak.
Zaczynamy z mięskiem. Facehugger zapładniając swoją ofiarę, muszą podtrzymywać ich przy życiu i dostarczać niezbędne wartości odżywcze aż sam usycha z ich braku. To, co zaserwowano nam w filmie to gwałt na wszystkich możliwych, wcześniej ustalonych zasadach cyklu rozwoju ksenomorfa dla dobra scenariusza. Obcy do pełnej postaci rozwinął się w niecałą filmową godzinę. W dodatku zrobił to z jakiegoś kokonu na ścianie, który wyklucza linienie jako objaw wzrostu potwora.
Gdy resztka ekipy stara się dostać do Romulusa, musiała przejść przez pokój z facehuggerami. Nagrzali pokój do temperatury ludzkiego ciała i Andy stwierdził, że poziom stresu, a nawet krople potu mogą sprawić, że zostaną zauważeni. Po czym otwierają na oścież ogromne drzwi i rozpieprzają cały nagrzany klimat pokoju. Śmiechu warte. Pomijam, żenujące jump scare’y i kliszową scenę z absurdalnie głośnym radiem na słuchawce.
Kolejną fatalną sceną była ta, w której Andy rozsądnie odmawia otwarcia drzwi, by obcy nie zabił wszystkich. Ekipa w żałosny sposób próbowała go przekonać, stosując argumenty typu klęczenie, błaganie czy: „ona jest w ciąży” jakby to cokolwiek miało zmienić. Niestety postaci są na tyle błyskotliwe co osoby piszące scenariusz.
Scena gdzie Tyler uczy Rain strzelać z pulse rifle, była tak obrzydliwą kopią z dwójki, że na tym etapie już byłem pewny z jak wielkim gniotem mam do czynienia. Oczywiście, śladów tej broni na całej stacji zabrakło, ekipa broniła się najwidoczniej miotłami.
Gdy ekipa ruszyła po przytwierdzoną na ścianie koleżankę, nie została ona zapłodniona przez upływ krwi. Jest to o tyle głupie, że jak już pokazano na początku filmu, przecież wystarczy, że przeżyje kilkanaście minut i zaraz wykluje się z niej śliczny obcy. Ksenomorfy nie myślą tutaj w ludzkich kategoriach jak: „kurczę nie ryzykujmy, życia facehuggera, bo host może nie przeżyć”. Te istoty nie myślą takimi kategoriami, one są jak pszczoły czy mrówki, liczy się cel, a nie życie pojedynczej jednostki.
To samo z trzymaniem obcego na muszce, przez co się wycofały w jednej ze scen. Tresura obcych trwała miesiące, a film opowiada o pierwszych kontaktach tego gatunku z człowiekiem, nie ma szans na tak szybkie pojmowanie.
Nasz Andy nie miał wystarczających praw, by otworzyć kratkę w nieistotnych odmętach Romulusa, ale za to bez żadnych zezwoleń mogli wyłączyć grawitację na całej stacji. Scena po wyłączeniu grawitacji to jedna z najgłupszych rzeczy w tym filmie. Kwas bryzgał, by praktycznie we wszystkie strony, ale scenariusz zakładał, że poleci wszędzie, tylko nie w naszych bohaterów.
Sama scena była kopią sceny z wartownikami, gdzie do ostatniej sekundy trzymaliśmy kciuki, by starczyło nabojów.
Sceny na najniższych pokładach Romulusa są obrazą dla fanów Obcego. Począwszy od bezsensownie użytej niebieskiej łuny z I części na podłodze (PAMIĘTASZ?!!!!!) po motyw z siatkowaną windą. Scena z powrotu Rain po Andyego, w której przy wychodzeniu z windy ze spluwą w ręku, przeciąg rozwiewa jej włosy przy mrugającym świetle awaryjnym, był już ciosem poniżej pasa.
Zabawna była ucieczka do windy przez facehuggerami gdzie na środku siatkowanych drzwi jest dziura, przez którą może wskoczyć ich tuzin.
Kto kamerował Asha, by mógł wyświetlać swoją facjatę w różnych lokacjach statku?
Sama scena w szybkie to totalna clownfiesta. Pokaz fizycznej siły Andyego trzymającego windę. Obcy ratujący Rain przed upadkiem oraz kilometrowa drabinka, którą nasi bohaterowie w zależności od potrzeb scenariusza, potrafią przemierzać nawet w 10 sekund przed destrukcją statku.
Kolejna kopia sceny z oryginalnego filmu to scena, w której Rain ucieka do „szafy” i w podobny sposób do Ripley zakłada skafander w ciasnym pomieszczeniu.
Narodziny hybrydy zrodzonej z na siłę wciśniętego gówna z Prometeusza przyniosły koleją masę kopii scen, tym razem z Resurrection. Przeseksualizowane ujęcia matki z synem, próba wyssania go przez dziurę. Dziwne, że na młodego działał kwas, a przecież łono miał nim wypełnione.
Oczywiście do zwolnienia ładunku trzeba było przestawić ręcznie 4 dźwignie, dokładnie tak jak 4 ręcznie wysuwane tuby do autodestrukcji Nostromo.
Wyszła ściana tekstu, a jestem pewien, że nie wymieniłem nawet połowy tego, co w tym filmie uwłaczało inteligencji widza i fana Obcego. To też nie jest tak, że film całkowicie jest gniotem totalnym. Wizualnie prezentuje się naprawdę dobrze i cieszę się, że chociaż próbowano przywrócić klimat starych części. Zabrakło jednak tego wizualnego brudu tamtych odsłon. Poza tym film jest dla mnie absolutnym gniotem, który powinien popaść w zapomnienie. Brakuje tu kreatywności, oryginalności, brakuje jakiejkolwiek wyobraźni i elementarnego szacunku dla zasad stworzonego wcześniej uniwersum.
2/10
Jestem wielką fanką obcego 2, kocham ten film i choć Romulus to odgrzewany kotlet, to smakował mi bardzo właśnie dlatego że było tak wiele nawiązań. Myślę, że dla fana 2 części jest to bardzo przyjemna rozrywka po tych wszystkich gniotach które powstały do tej pory (z wyłączeniem 1 i 2 oczywiście). Niemniej twoja recenzja bardzo ciekawa przyznam , że przekonała mnie by wybrać się do kina i samemu ocenić;)
"Znaleziony android, którym okazuje się Ash z jedynki, wykonany był tak fatalnym CGI," Ale Ty wiesz że to nie był android z 1? Czy oglądałeś na trzeźwo, czy zasnąłeś jak się przedstawił?
Czytałeś ten temat w ogóle? Wyjaśniałem to już jednemu co podobnie to zdanie zrozumiał. Wiadomo, że to nie ten sam, tylko model o wyglądzie Asha. Gdyby to był "ten" Ash to tyrada o androidzie była by znacznie dłuższa.
Moim zdaniem ocena 2 to lekka przesada. Film aż tak zły nie jest,ale to Twoja sprawa i ocena, pozdrawiam .
Podpinam się pod Twoją opinie. niestety daleko tu do poziomu pierwszych dwóch części... Oj bardzo daleko, a szkoda bo Ja na przykład po nieudanym Covenancie, łudziłem się że w końcu coś się ruszy.. Pomijam już fakt, że film jest zlepkiem "kopiuj/wklej". Na dodatek absurdalnie przerobionych.. np. scena z windą i to co tam się wyczynia., lub końcówka gdzie mamy połączenie 1 i 4 części, ta modyfikacja obcego, po co to na co, ehh.. Obcy w swoim filmie jest jak przelotny wiatr, a nie tornado które zmiata wszystko na swojej drodze.. i te niedołężne facehuggery, kabaret... co gorsza takich momentów jest niestety po prostu dużo, za dużo.. Przykro się na to patrzy, bo gdyby cały film miał faktycznie klimat, jakiś pomysł na siebie, to i człowiek przełknął by te zerżnięte sceny.. Niestety tu poza dobrą oprawą wizualną, reszta leży.. Nawet bohaterowie bezbarwni, bez charyzmy, po obejrzeniu nie wiem kto jak się nazywał, bo nijak mi tu utknęło w pamięci przez pryzmat ich porywczego grania... wiadomo że drugiej Ripley raczej nie dożyjemy, ale tu nawet w połowie blisko nie było, Ci aktorzy to co najwyżej do slashera się nadają na szybką utylizację... I znowu nie rozumiem po raz wtórny, czemu ale to czemu, tak bardzo te obsady dają totalnie nieadekwantne do rodzaju filmu.. ten film powinien kipieć grozą, strachem, a ciężko o to, gdy widzisz na ekranie 15 latkę z karabinem.. Taka prawda, że niektórych rzeczy nie powinno się po prostu zmieniać.. I z całym szacunkiem, ale ta tolerancja zachodnia odbija się czkawką i w życiu codziennym jak i na ekranie.. Szkoda że nie weszła do produkcji wersja Blomkampa, widziałem art concept w jego wykonaniu i wyglądało to na prawdę dobrze.. Naturalnie co innego przelać to na ekran, ale wydaję mi się że gorzej niż ostatnie odsłony Obcego by nie było..
Dam 3/10, szkoda, takie huczne zapowiedzi i taka klapa..
Wręcz nie znoszę takich kinomanów. We wszystkim szuka dziury, nie potrafi po prostu obejrzeć filmu, a na końcu wstawia nieobiektywną ocenę na jaką zwykle nie zasługują nawet filmy od The Asylum.
Ocena nigdy nie jest obiektywna, oceny są subiektywne. Obiektywne są tylko i wyłącznie fakty.
Fakty to są takie, że gnioty na ocenę 2 to nieudacznie nakręcone przez amatorów próby stworzenia filmu. Jest sporo doskonałych przykładów. W ocenie subiektywnej, bo własnej, można zachować obiektywizm - np. nie zrównując filmu na wyższym poziomie z filmem na poziomie zerowym, czego tutaj wzorcowo dokonałeś.
Nie chce mi się prowadzić bezsensownej wymiany zdań. Po prostu filmy na ocenę 2 nawet nie ocierają się o ten tutaj omawiany. To zupełnie inne ligi.
Oczywiście, że Ci się nie chce w momencie gdy argumentów brak. To jest Twoje zdanie że film nie zasługuje na 2. W moich oczach zasługuje i fajnie by było jakbyś to uszanował.
Argumenty przedstawiłem, widocznie nie jesteś w stanie zrozumieć. Bez odbioru, choć wiem, że znowu coś tu napiszesz, bo nie jesteś w stanie się powstrzymać. Miłej reszty życia.
Oczywiście można się zgodzić z logicznymi zarzutami co do tego filmu. Uważam jednak, że jeśli przymknąć na nie oko to ta część "Obcego" jest całkiem dobra. Takie zarzuty można znaleźć niemal w każdym filmie co udowadniają choćby karne ptaki na kanale "Na Gałęzi". Swoją drogą pojawił się tam ostatnio także odcinek o "Aliens" gdzie sporo ludzi obraziło się na autora z powodu wytykania błędów w ich ulubionym filmie.
Karne ptaki to drobnica, która nie ma znaczenia dla odbioru filmu. Są to wpadki nie do wyłapania bez przestudiowania filmu scena po scenie. Te wpadki to nieodzowny element kina, niezależnie czy film jest dobry czy nie. To co wymieniłem w Romulusie to nie wpadki a celowe zabiegi sprawiające, że film jest pełen idiotyzmów. Jedno nie ma z drugim nic wspólnego.
Dżi, chciałbym mieć takiego gniota co tydzień w kinie, zamiast raz na 5 lat. Chętnie zamknąłbym cię w pomieszczeniu z facehuggerami i zobaczył jakie logiczne i przemyślane działania podejmujesz zamiast panikować. Podajesz szereg błędów i nielogiczności, ok, tylko że ja większości tego nie zauważyłem, a nawet jeśli to można to w różny sposób sobie wytłumaczyć. Ja np. nie rozumiem dlaczego na początku był jeden Xenomorph, a potem już było ich co najmniej kilkanaście, nie wiadomo skąd i mieli całe swoje gniazdo zbudowane. To chyba znaczy, że statek od początku był pełen Xenomorphów i odmrożenie i wypuszczenie Facehuggerów nie miało żadnego znaczenia, albo nastąpiła jakaś turbo szybka ewolucja. Nie podobało mi się, że obcy się tak szybko rozwijają, a już ta krzyżówka z człowiekiem na końcu to była gruba przesada. Nie podobało mi się też ekspresowe tempo uśmiercania bohaterów i brak typowego happy endu. Jednak bardzo wiele pomysłów i ogólnie scenariusz i realizacja mi się bardzo podobała. Np. fajny był pomysł z wgraniem nowego softu androidowi, albo z grawitacją, ulepszone pulse rifle też były fajne, choć za mało używane. W ogóle klimat, muzyka i wiele scen jest zaczerpniętych z poprzednich części i to właśnie dobrze. Film się dobrze ogląda, trzyma w napięciu i są zwroty akcji. A o to przede wszystkim chodzi, bo co z tego jakby było wszystko logiczne i zgodne z regułami świata, skoro film byłby nudny? Na pewno nie mógłby dostać wysokiej oceny. A tak ode mnie dostaje 8, bo takich filmów jest ostatnio jak na lekarstwo, a to mój ulubiony gatunek. A jak kolega jest taki mądry to niech napisze lepszy scenariusz i wyśle do hollywood.
Oceniłeś film na 8 bo to film stworzony dla Ciebie. Nie widzę w tym nic złego. Nie będę dyskutował z tym co tu poruszyłeś bo wątek jest tego pełen.
Ze wszystkim się zgadzam, tylko na syneczka chyba nie zadziałał kwas a po prostu piach z luku wysysany pod wysokim ciśnieniem
Mam dokładnie tak samo film był dla mnie ogromny rozczarowanie i w zasadzie cisem poniżej pasa, to co teoretycznie miało być puszczeniem oka w stronę ortodoksyjnych fanów serii, nie zagrało mało tego było to wręcz upokarzające dla inteligencji prawdziwego fana serii, było to chamskie kopiuj wklej z kanonicznych scen z oryginalnej trylogii, a nawet z czwórki bo i z Alien Ressurection znalazły się tutaj kilka scen, fabularnie nic tutaj logistycznie nie trzyma się całości, zresztą więcej wyjaśniam tutaj mam podcast o Obcym i robiłem recenzje
Niewiele mógłbym tu dodać. Film do 1/3 długości w miarę przyzwoity, chociaż nie bez głupot. Później to jak tor przeszkód z debilizmem na każdym kroku. Potykasz się o głupstwa co chwilę, aż masz dość. Podziwiam recenzentów, którzy oglądali film z krawędzi fotela, albo odebrali go tak dobrze jak Aliens ;-).
czyli nie tylko ja czułem, że to kopia jedynki, choć wiele szczegółów nie zauważyłem
Zgadzam się na 100%. Dzięki za wylistowanie zaobserwowanych niespójności. Masz rację - pomimo długiej ich listy w Twoim tekście, można by jeszcze długo wymieniać. Szkoda, bo jeszcze na początku miałem nadzieję - były smaczki jak np cisza podczas scen w kosmosie (dźwięk nie rozchodzi się w próżni), komputery pokładowe, korporacja doskonała eksploatująca ludzi jak roboty w matrixie. Natomiast ilość bubli logicznych, fanbejzowych i fabularnych po prostu przytłacza.
Zgadzam się na 100%. Dzięki za wylistowanie zaobserwowanych niespójności. Masz rację - pomimo długiej ich listy w Twoim tekście, można by jeszcze długo wymieniać. Szkoda, bo jeszcze na początku miałem nadzieję - były smaczki jak np cisza podczas scen w kosmosie (dźwięk nie rozchodzi się w próżni), komputery pokładowe, korporacja doskonała eksploatująca ludzi jak roboty w matrixie. Natomiast ilość bubli logicznych, fanbejzowych i fabularnych po prostu przytłacza.
Film jest owszem kopią poprzednich - ale czego się spodziewałeś? Prawda jest taka że w ogóle każdy film o obcym to jedna wielka nuda a ten podsumowując jest zrealizowany zdecydowanie najlepiej.
Mnie się osobiście podobało nawet, aczkolwiek też czuję się lekko obrażony pewnymi sytuacjami, żeby nie powiedzieć że zażenowany. Sceny w windzie i na platformie bez grawitacji jak z taniego filmu sci-fi...
Ten film nie zasługiwał na to żeby puszczać go w kinach. 2/10 to adekwatna ocena. Po seansie zastanawiałem się jak ten film przeszedł kontrole jakości. Już samo to że android ma autyzm jest straszną głupotą. Gdy wszedłem na Filmweb to nie mogłem uwierzyć, że ten film ma taką ocenę a oceny recenzentów tylko mówią mi że nie pisali tego za normalną stawkę. Wracam ponownie
do oglądania nowej Diuny bo o tym dziele chcę jak najszybciej zapomnieć. Już nie pamiętam kiedy wyszedłem z kina tak bardzo zawiedziony. Obcy to tylko 3 pierwsze części. Reszty nie uznaję.
Było powiedziane czemu załoga/ochrona statku nie mogła użyć pulse-rifle, bo kwas stopiłby poszycie kadłuba itd
Co do siły Andy'ego, to przecież powiedział, że po wymianie modułu zmieniły się u niego możliwości/systemy motoryczne oraz sztuczna inteligencja, bo "dawno potrzebował upgrade". Co do pulse-rifle, to ochrona nie mogła go używać, bo kwas stopiłby poszycie, o czym Andy poinformował Taylora i Rain. Zgadzam się, że film raczej zawiódł fana (czyli mnie) tego universum, ale w mojej opinii był ciekawy do momentu "wyklucia" się Obcego...potem polecieli już po bandzie i absurd, gonił absurd...ale, to i tak najlepszy "Obcy" od czasów "Decydującego Starcia"...dla mnie na 7...pewnie z tego powodu, że byłem "na głodzie" i tęskniłem za Alienem :)
Przesadnie ostro oceniasz. Naprawdę 2 /10 za taki film? Taka ocena to jak zdeptanie butem pracy tysiąca ludzi w tym osób od efektów specjalnych. Zawiedzenie własnym niespełnionym wyobrażeniem to za mało na przesadna krytykę.
Zgadzam się ze wszystkim co napisałeś. Mnie jednak najbardziej rozwaliła scena zamrażania ogona facehuggera przyczepionego do ofiary. Jakim cudem szyja ofiary pozostała nietknięta? Tym bardziej że dobitnie pokazano jaki promień rozrzutu ma ten "zamrażacz". Ona powinna tego nie przeżyć. Zamrożona szyja to przecież natychmiastowa śmierć.
Niestety ale zgadzam sie z Toba. Fabuła totalnie nie wciaga. Zero jakiegos przekazu, pomyslu. Ewidentny skok na kase. Cos w rodzaju ostatnich Tetminatorow. Musze pdzeznac że Prometeusz mial o wiele bardziej ciekawsza fabule no i szlo to w jakims konkretnym kierunku.
Na szczęście średnia ocena filmu jest całkiem niezła, bo gdybym sugerował się tymi ocenami 2-3 gwiazdki to by mi przepadł film który naprawdę przyjemnie mi się oglądało.
Mnie już przy końcu filmu rozbawiła scena, w której Andy, trzymając nogę na ciele Obcego, ładuje mu w głowę serię z karabinu. Problem z kwasem znika automatycznie a biały bucik pozostaje nietknięty. Motyw z dziurą w drzwiach windy, też mnie mocno rozbawił. No niestety, nie da się ukryć, że dostaliśmy film całkowicie skierowany pod pół-głupiego widza, który ma wpierd... popcorn i zapijać to wszystko Colą. Naprawdę bawią te wszystkie wysokie oceny i zachwalanie. To jedynie pokazuje, jak na przestrzeni lat, spadł iloraz inteligencji widzów. A może to jakaś desperacja i próba bronienia czegoś słabego?
Zgadzam się z robią, obraz detale odwzorowały genialnie, ale cały film spieprzony przez po prostu brak fabuły i przede wszystkim to, że grały w nim same nietechniczne smarki, Zetki. Nie zrozumcie mnie, źle sam jestem milenialsem.
Faktem jest, że niemało rzeczy się kupy nie trzymało, a także sporo klisz, które chyba miały być "oczkiem" w stronę fanów, a wyszło po prostu mało oryginalnie.
Jednak sam film wyszedł ok jako horror SF, ładnie zrealizowany z utrzymanym napięciem, bez podawania wszystkiego od razu na tacy tylko od punktu do punktu. Można powiedzieć, że to bardzo dobra, ale nadal rzemieślnicza robota i tyle.
Film jak film, ale za to lokowanie produktu udane :D Całofilmowo czyste obuwie sportowe u naszych boskich bohaterów, często widoczne w ujęciach. Jeszcze nikt w Obcych nie filmował tak butów
Dla mnie jest to jedna z najlepszych części uniwersum Obcy i Predator. Oczekujesz LOGIKI z filmu SCI-FI? Na tym właśnie polega kategoria SCI-FI, czyli coś niemożliwego, nierealnego. Dla mnie za to totalną porażką są filmy Diuna, Godzilla -1. W dodatku uznajesz że kobieta nie może być silna... serio? To że jesteś ignorantem i to niepoprawnie wychowanym to Twój problem.
Padła tu ogromna ilość komentarzy ale dopiero Twój rozbawił mnie do łez ;D
Niestety słaba zarzutka ;)
Śmieszy Cię to że podważyłem Twój brak sensowności w pierwszym poście? Filmy SCI-FI są nierealne, niemożliwe, nielogiczne, a więc nie szukaj w nich logiki, realizmu czy możliwości zgodnej z naszym światem. Chcesz realne filmy? oglądaj dokumentalne, archiwalne, kroniki... Twierdzisz że silną osobą może być tylko mężczyzna, jasnoskóry i to heteroseksualny?
Powtarzasz jedynie to co sprawiło mi, że się uśmiałem. Za drugim razem już nie jest takie zabawne. Widocznie miałeś jednorazowy przebłysk komedianta. Jako, że nie traktuję poważnie tego co napisałeś, to nie odniosę się do komentarza. Dla Twojego dobra ;)