PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31279}

Obywatel Kane

Citizen Kane
7,8 57 779
ocen
7,8 10 1 57779
8,7 37
ocen krytyków
Obywatel Kane
powrót do forum filmu Obywatel Kane

Człowiek roku

ocenił(a) film na 5

Zderzenie z legendą kinematografii okazało się paskudnym wypadkiem. Nie oceniam tego filmu jako przełomu w kinie, bo nie oglądam filmów po to, aby analizować postęp technologiczny w kinematografii i wyciągać z tego wnioski. Ponadto, nie mam rozeznania w sztuce filmowej sprzed 41 roku, dlatego ciężko mi porównać Kane'a to wcześniejszych filmów i docenić jego wkład w kinematografię(podobno operuje się tam światłem, stosuje się nietypowe ujęcia i zwiększenie ogniskowej, zawsze coś...). Tak więc, nie obchodzi mnie, co było takiego przełomowego w tym filmie, niech to będzie nawet szczyt ignorancji, dla mnie, liczy się historia. A ta jest prozaiczna i opowiedziana w prozaiczny sposób. Jasne, utarło się już, że wielkie dzieła, muszą mieć wielkie i zawiłe interpretacje, bo w przeciwnym razie nie byłyby ponadczasowe, kultowe, wielkie.
Nie podobało mi się:
Po pierwsze, narracja, która kieruje historię na dwa różne tory, z czego historia śledztwa pozostaje gdzieś w tle i polega raczej na wybiórczych rozmówkach z niektórymi "znajomymi" Kane'a. Równie dobrze mogło by jej nie być, bo spowalnia ona jedynie całą opowieść. Już nie wspomnę o nietrafiony mystery elemencie w postaci poszukiwania "Różyczki".
Po drugie, sama postać pana K. który nie wiedzieć czemu zyskał taką popularność. Bogactwo(nie wiadomo do końca skąd), brak poglądów(chce zostać prezydentem, ale nie wiadomo, co chce zrobić i co wyznaje,czemu hołduje), nudne powtarzanie: "to ja kształtuję opinię publiczną"(nie wiadomo jaką), brak cech charakterystycznych(spełnia amerykański sen, bo...tak). W końcu jego dyskusyjna przemiana. Społecznik i "człowiek roku" staje się nagle odludkiem, chociaż nadal zastanawia się "co ludzie pomyślą". Być może enigmatyczność postaci była zamierzona, jednak nie rozumiem w jakim celu to zrobiono? Co innego, gdyby główny bohater był barwną postacią, kluczem do wielkiej zagadki, dwuznacznym/ciekawym gościem, który skrywał drugą twarz, którą ujawniał jedynie w domu np. przy kontaktach z żoną. Myślę, że wiele osób dało się złapać w pułapkę twórców, którzy osnuli tajemnicą Obywatela K tylko po to, aby wszyscy rozkminiali jego osobę, a tak naprawdę nie dochodzili do żadnych konkretnych wniosków. To tak, jakby analizować czyny i decyzje jakiegoś człowieka np. Pana Staszka listonosza, mając do dyspozycji jedynie plotki na jego temat oraz jego torbę na listy.
Po trzecie treść, która mocno związana jest z postacią głównego bohatera. Po prostu widzimy drogę na szczyt i upadek faceta, który zbił fortunę kupując gazetę, ni mniej, ni więcej. Wszystko to, nawet z technicznymi fajerwerkami(pozwolę sobie tak nazwać przełomowe techniki użyte w filmie)nie sprawia, że film staje się ciekawszy, nie przykuwa uwagi widza. Mogło się obyć bez tych cudacznych przejść między scenami, czy zabawy ze śmiało-cieniem. Być może na tym polega fenomen filmu, wszelkie dokonania technologiczne filmu, miały odciągnąć uwagę od całej reszty. Pod koniec coś zaczęło iskrzyć, pojawiały się początki starczej choroby umysłowej i pokrętnego myślenia, jednak było to zbyt późno i twórcy niestety poszli innym tropem. Wolałbym,aby pokazano szaleństwo głównego bohatera, coś, co pomogło by mi polubić tę postać albo przynajmniej się nią zainteresować.
Nie da się jednak ukryć faktu, że jest kilka ciekawych scen. Choćby balanga na cześć "zakupu" elity pisarskiej do gazety - widać na czym prawdopodobnie wzorował się Martin przy tworzeniu "Wilka".
Chociaż nie powiem, film zmusił mnie do głębszego zanalizowania(co zdarza się nieczęsto), aczkolwiek wnioski jakie wysnułem są niezbyt satysfakcjonujące

PS: Niezła scenografia, zwłaszcza wnętrze Xanadu

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones