"Różyczką" William Hearst, pierwowzór Charlesa Fostera Kane'a, nazywał intymną część
ciała swojej ukochanej. Jeśli ktoś dalej nie wie, co to różyczka, to niech przypomni sobie trzy
najpiękniejsze miejsca na ciele kobiety, przy czym nie chodzi tu o pupę i biust.
Poprawka. To Orson Welles nazywał tak wyżej wymienioną sympatyczną część swojej ówczesnej kochanki (bodajrze Rity Hayworth ). William Hearst raczej by się takim szczegółem z życia intymnego ze światem nie podzielił.
Dziękuję Wam obu. Niezmiernie mi pomogliście.
Dopiero co zapoznałem się z profesjonalnym studium nt. tego dzieła - Grzegorz Królikiewicz, "Różyczka. Próba analizy filmu <Obywatel Kane>", Łódź 1993. Takich - niezbędnych przecież - informacji tam nie znalazłem.
I kto mówił, że filmweb nie sprzyja intelektualnemu rozwojowi?!
W interpretacji filmu to się ta informacja faktycznie nie przydaję. To tylko ciekawosta która wypłyneła podczas promocji dzieła wywołując lekki skandal.
Jedno w tym wszystkim się przydało. Odpatrzyłem od Ciebie, wlooczykij666, film "Spalovač mrtvol". Zapomniałem o nim - a miałem go zdobyć. Więc już go mam i pewnie dziś bądź w najbliższych dniach zobaczę.
Pozdrawiam.
A ja zinterpretowałam, że "Różyczka" jest utraconym dzieciństwem Kane'a, które porzucił, jak te sanki w śniegu. No cóż, niech będzie vagina : D
W istocie "Różyczka" jest tu symbolem utraconego dzieciństwa, ale na sankach mogło być przecież każde inne słowo. "Różyczka"- tak ponoć właśnie vaginę swojej ukochanej nazywał W.R Hearst, najbardziej wpływowy człowiek Hollywood tamtych lat. Motyw ten był jednym z wielu (najmocniejszym?) prztyczków jakie młody, niepokorny Welles wypłacił tym filmem Hearstowi. Polecam wszystkim dokument "Battle over Citizen Kane", bo pozwala spojrzeć na "Obywatela..." z jeszcze innej perspektywy i jeszcze bardziej go docenić.