Narracyjnie film świetny, niewątpliwie pionierski. Większość z zastosowanych tu rozwiązań stosuje się w filmach po dziś dzień (a więc przez 75 lat ludzkość nie wpadła na nic lepszego, za to szacun dla twórców). Ale żeby od razu mówić że najlepszy film w dziejach? No ludzie, bez jaj. Ot zwykła historia typowego bogacza, który w głębi duszy tęskni za dzieciństwem (no faktycznie, strasznie być panem życia, a co ma powiedzieć żebrak koczujący pod budynkiem redakcji pana Kane'a?).
Ogólnie miałem wrażenie, że oglądam historię dziadka Wilka z Wall Street. Tyle że jego wnuczek miał to życie znacznie bujniejsze i ciekawsze (co przełożyło się na film).
No i do tego wszystkiego twórcy poszli na łatwiznę i w żaden logiczny (i/lub interesujący) sposób nie wyjaśnili tajemnicy ,,Różyczki". Film ma swoje stałe miejsce w historii kinematografii, ale jak dla mnie - mit upadł,