to scenariusz, w którym pojedynczy "deus ex machina" nie wystarcza i potrzeba całej zgrai bóstw aby czyniła cuda potrzebne do dalszego toczenia się akcji.
Gdzieś przez pierwsze 15-20 minut próbowałem się jeszcze wczuć w postacie w filmie, potem pozostała tylko ciekawość "jak autor się z tej sytuacji wyplącze?". Warto zauważyć, że jedna osoba jest tu scenarzystą, reżyserem, montażystą i pewnie kimś tam jeszcze.
Ale mimo tej wady zgadzam się, że film się całkiem przyjemnie ogląda.