PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=436704}

Odlot

Up
7,5 259 535
ocen
7,5 10 1 259535
7,9 35
ocen krytyków
Odlot
powrót do forum filmu Odlot

Starszy człowiek stara się nie dać za wygraną życiu i postanawia odlecieć na helu do dalekich krajów. Tzn. hel ładuje do baloników, te przyczepił do swojego domu i dzięki temu odleciał. W sumie na jedno wychodzi.
Czemu odleciał? To było jego marzenie. Jego i jego żony, która jednak nie dożyła wspólnego odlotu. A szkoda byłoby zaprzepaścić taką wspaniałą myśl, nadzieję na odmianę swojego życia. Zbierali nawet pieniądze do takiego słoika, by fundusz na podróż był zadowalający. Jednak wiadomo: tu okno trzeba uszczelnić, tu koło samochodowe do wymiany... Fundusz nigdy nie zostaje zebrany, a ostatnie promyki nadziei brutalnie zaprzepaszczone. Życie.

Wszystkiego widz dowiaduje się w kilkuminutowym filmiku, w którym dominuje nostalgiczna muzyka i brak dialogów (czemu ludzie zachwycają się tym drugim, to ja nie wiem). Trzeba mu oddać – jest takim małym arcydziełem. Znakomicie wprowadza właściwy (zdawało się) klimat do filmu, po scenie na wzgórzu zapadłem się w fotel bardzo głęboko. Brakowało mi wtedy tylko gorącego kakao pod ręką. To była dobra chwila.

Pasuje wam do takich tradycyjnych animek Pixara? Owszem, nostalgia od czasu do czasu przewija się w ich filmach („Potwory i spółka”) a czasami gra nawet pierwsze skrzypce („Wall-E”), jednak najpewniej po nich spodziewać się można zręcznego dowcipu występującego w niecodziennych okolicznościach. A to bawi nas gadający traktor, potwór wyskakujący spod łóżka... Czemu więc nie może nas bawić stetryczały staruch? Zwłaszcza że aż się o to prosi. Przecież kto normalny bierze swój dom na plecy i idzie z nim na spacer?
Humor na poziomie ma mu pomóc utrzymać sympatyczny pulpet imieniem Russell. Początkowo ma on zamiar przeprowadzić dziadka przez ulicę, ale kończy się na tym, że razem niosą ten dom na plecach. Tylko że jemu się wybitnie nie chce i wciąż narzeka. Ta dzisiejsza młodzież.

Ja nie mam nic do takich klimatów. Tylko czemu został on wykonany na poziomie pracy zaliczeniowej mało zdolnego gimnazjalisty? Momenty nostalgiczne ostatecznie bardzo szybko schodzą na drugi plan, ustępując nie wiedzieć czemu elementom conajwyżej akceptowalnym, choć prawdopodobnie nigdy nie dopatrzę się w nich sensu: choćby As, który mimo że jest autorem najśmieszniejszej kwestii w filmie – tej sparafrazowanej przeze mnie na potrzeby tytuły tejże recenzji – w ostatecznym rozrachunku wydaje się totalnie bezbarwną i nijaką postacią, absolutnie nieprzydatną.
Chwile do pośmiania są przeplatane tymi do refleksji bardzo topornie. Wygląda to mniej więcej tak: Russell biegnie z psem i dziadkiem za ptakiem, w pewnym momencie siadają, Russell otwiera się i opowiada o swoim ojcu. Niestety, jest to opowieść wybitnie niedokładna – na koniec filmu nie wiadomo nawet, czy ojciec jeszcze żyje, czy może siedzi w więzieniu, czy jest homoseksualistą. Jednak i tak nie to jest ważne, bo Russell zaraz wstaje i biegnie dalej.

A jak się prezentuje ta „właściwa” strona filmu? Odpowiem tak: dzieje się dużo, jest kolorowo, od czasu do czasu jest zabawnie. Mimo, że cała opowieść jest pochwałą wybujałej wyobraźni, której nie można hamować, to jednak można by się posprzeczać czy naprawdę trzeba było powołać do żywych postać 100letniego archeologa... Mimo to – daje się to oglądać bez krzywienia się, łyka się tę feerię barw bez problemu. Mimo to, nie polubiłem tego filmu. Nie mogę go polecić. Bo to co dostałem było ledwie cieniem, echem prawidłowego „Odlotu”, jaki chciałem zobaczyć.
Gdybym zrobił wykres poziomu tego filmu, jego najwyższy poziom umieściłbym jeszcze przed początkiem – na rewelacyjnej krótkometrażówce „Partly Cloudy”. Potem nieco niżej - wspomniane już otwarcie, streszczające historię Carla. Następnie gwałtowne spadki, lekkie odbicie w drugiej połowie i gwałtowny skok wzwyż – na widok ostatniej sceny, która naprawdę chwyta za serce. To o tym miał być ten film. Nie o rzadkich ptakach, psach z syntezatorem mowy i czekoladzie. Miało być lirycznie, historia miała być stonowana. Prawdziwy jej sens miał się kryć pod cieniutką warstwą komedii. Szkoda, że postawiono na zupełnie inną stronę tej opowieści. Szkoda, że wykonano ją zaledwie na tak... przyzwoitym poziomie.


6/10.

_Garret_Reza_

Popieram - wielkie rozczarowanie. Jak dla mnie 5/10 - Pixar stac na dużo
więcej.

plazman

To ja już nie wiem czy wybierać się do kina czy poczekać na dvd :/

Opinie na filmwebie są przeróżne ...

ocenił(a) film na 5
KtosTam

Ojej...

Naprawdę mam odpowiedziec?

ocenił(a) film na 7
_Garret_Reza_

Zgadzam się z opinią, choć ja dałem 7/10. Niestety przed seansem nie wyświetlano "Partly Cloudy" więc musiałem obejść się smakiem. Znalazłem jednak ów filmik na youtube i muszę przyznać, że poczuciem humoru i głębią przekazu o niebo przewyższa "Odlot".

użytkownik usunięty
polishchaser1

W sumie ma sens to co napisano w pierwszym komentarzu, mi jednak na zmianę chciało się śmiać i płakać. Partly Cloudy to dla mnie fajny wstęp, który, ze tak to nazwę ma budowę emocjonalną podobną co "Odlot" - śmiech i płacz, znowu śmiech i koniec filmu. W "UP" jest tak, ze najpierw trochę płaczu, a potem śmiech do reszty. Tego właśnie oczekiwałam i stało się, dlatego 10/10. Przy czym uprzedzam komentarze innych: wystawiam albo 5 albo 10, rzadko inne oceny, stąd taka właśnie opinia.

ocenił(a) film na 6
_Garret_Reza_

wacham się między 6 a 7 ale jak sobie przypomnę nemo, ratatuj czy auta które oglądałem kilkadziesiąt razy z racji ich wyswietlania, to się skłaniam ku 6, wszystkie jednak te filmy mają coś wspólnego, sa dla młodszych widzów, mają przesłanie, to nie zwariowany madagascar czy zakręcony czerwony kapturek to specyfika pixara - w tym filmie ona do mnie nie trafiła

ocenił(a) film na 6
_Garret_Reza_

sorry za "wacham" za szybko nacisnąłem wyslij

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones