Postać tego młodego mordercy wyjątkowo mnie zainteresowala... nie jest to kolejny kawałek mięcha, który po zabójstwie popada w stereotypowe moralne wywody i rozterki... tutaj mamy ciekawy pogląd na rzeczywistość młodego psychopatycznego mordercy @_@
już słyszę te głosy oburzenia :D
otóż spójrzmy na to nie patrząc na sprytnego reżysera:
- koleś zaszlachtował niedorozwinięte dziecko (20 ciosów nożem) bo dopadła go wyjątkowa fala weltschmertz'u... - jest psychem!
Reżyser chce powkręcać jakieś głębsze i refleksyjne tegesy.... ALE fakt faktem tak to właśnie wygląda :)
Aczkolwiek można ponieść się wspaniałej grze aktorów (Gosling coraz bardziej uświadamia mnie w przekonaniu, że jest Aktorem przez A), naprawdę dobrej reżyserii i przyzwoicie napisanemu scenariuszowi... i już mamy zajebistą historyjkę z puentą na końcu...
... i wtedy film staje się naprawdę ciekawy :) a ja pozwolę sobie napomknąć, że po filmie złapałem zajawkę na fizolowanie o życiu i takie tam... O_o
... ahhh gdyby jeszcze nie ta karykaturalna scena, w ktorej wszyscy nagle uświadamiają sobie, że popełniali błędy w swym życiu i mało tego - zaczynają o tym rozprawiać całemu otoczeniu! ale usprawiedliwiam ich bo przeżyli "paskudny, zasraniutki, pierdolony w kratkę dzień", jakby to powiedział pewien glina w pewnym filmie :)
ps.
daję 8/10 za aktorstwo, za odejście od stereotypów i za... za te fizolowanie ;)