Kevin Williamson swoim scenariuszem pokazał szkołę taką jaka jest naprawdę , przybliżył w ciekawy sposób poczucie wyobcowania , dezorientacji i strachu . Zmiksował
Greatest Hits slasherów , podsypał zręcznie Sci-Fi , przypomniał nam najlepsze momenty z Inwazji Porywaczy Ciał i Puppet Master . Lata 90-te to wogóle ciekawy czas dla
horrorów , duża w tym zasługa właśnie Williamsona który skrupulatnie rozwala schemat , kroi na czynniki pierwsze i podaje w ciekawej formie . Bohaterowie tego filmu to
stereotypowa szóstka indywidualności na czele z mózgowcem , tkzw. pretty girls i wyobcowaną , niedostępną dziewczyną . Przyjdzie im stawić czoła z siłami o których wcześniej
nie mieli pojęcia . Oni to na pewno też jedna z najbardziej wywrotowych fabuł w historii kina opowiadająca o tym że umysł pod wpływem narkotyków może uratować świat . To
film , który zajmuje bardzo ważne miejsce w mojej płytotece . Dla mnie kultowy i do obejrzenia więcej niż ten jeden raz . Aż chciałoby się krzyknąć słowami jednej z kultowych
piosenek Pink Floyd - Hey, Teacher, leave them, kids, alone!
Scena "testu narkotykowego" to wyraźne nawiązanie do "testu krwi" z "Coś" Carpentera. A sam film jest moim zdaniem zdecydowanie najlepszym dziełem Rodrigueza.