Rok 1967, USA, środek Zimnej Wojny. Pod przykrywką dokumentalistów dwoje młodych agentów CIA prowadzi śledztwo w NASA w celu odnalezienia ruskiej wtyczki. Dowiadują się jednak, że - mimo obietnic prezydenta - USA nie jest w stanie postawić nogi na księżycu przed sowietami i obmyślają plan upozorowania takiego lądowania.
Przede wszystkim film jest kręcony z rąsi jak paradokument. Ma to swoich zwolenników i przeciwników, a więcej jest tych drugich. Mi to do teraz wisiało. "Do teraz" ponieważ ewidentnie zdecydowano się na ten ruch ze względu na oszczędności i był to ogromny błąd. Sama fabuła nie jest również tak ujmująca jak opisy tego filmu. Fani teorii spiskowych nie mogą tutaj liczyć w zasadzie na żaden smaczek, a szkoda. Operacja Avalanche to takie "pitu pitu" robione na zaliczenie w filmówce.