Oglądając go miałem wrażenie że twórcy starali się wszystko udziecinnić. Skutki tego są
takie że zmienili cały sens książki, prawie nic tutaj nie zgadza się z pierwowzorem. Muzyka
która była jedną z najmocniejszych stron poprzednich części tutaj jest jakaś taka nijaka.
Ogólnie film bardzo przypominał mi australijskie tanie filmy fantasy w szególności zaś ten
http://www.filmweb.pl/film/Podr%C3%B3%C5%BC+Jednoro%C5%BCca-2001-119081
swoją drogą i tak dużo lepszy od tej chały.
Nie wiem, czy można powiedzieć, że film został 'udziecinniony', ale prawdą jest, że tak, jak poprzednie części były niezwykle oryginalnymi historiami, ta była najbardziej przewidywalna i sztampowa - ot, zwyczajna bajeczka, którą urozmaicili bohaterowie znani z "Opowieści z Narni"
Książka wcale nie była sztampowa powiem nawet że była lepsza niż poprzednie części. Niestety twórcy filmu wprowadzili w scenariuszu tak wielkie zmiany że cały sens pierwowzoru legł w gruzach. Nie ma w książce ani słowa o zielonej mgle ponadto znacząco wyolbrzymili wątek Łucji zazdrosnej o siostrę. Sytuację pogorsza jeszcze okropny polski dubbing i inne wątki wyjęte z dupy.
skąd pomysł, że pisząc o sztampowej historii miałam na myśli książkę? ;) Moja opinia odnosiła się wyłącznie do filmu, książki (jeszcze) nie czytałam
Myślałam, że dorówna chociaż drugiej części :/ Dlaczego musieli wcisnąć "Mroczną Straszną Zieloną Mgłę, Która Zjada Niewinnych" i arcyoryginalną (o, bogowie, takiej nazwy jeszcze nikt nie wymyślił) Wyspa Ciemności? Zniszczyli cały klimat "Wędrowca". Aż strach pomyśleć, co będzie z następnymi częściami. Jeżeli taką samą fuszerkę odwalą w przypadku "Siostrzeńca czarodzieja"( tak, "Srebrne krzesło" na razie pomijają, ma być w 2015), to mój kontakt z tym filmem skończy się na zwiastunie.
Wybrali "Siostrzeńca...", bo bardziej wpisuje się w modny ostatnio nurt ekranizacji "powieści młodzieżowych". Szkoda, wolałabym najpierw zobaczyć Błotosmętka, a dopiero potem wuja Andrzeja :( Cóż, należy mieć nadzieję, że tym razem za film ponownie zabierze się Adamson. Dwie pierwsze części w jego wykonaniu były całkiem, całkiem.
Ja jeszcze Wędrowca... nie obejrzałam, ale książka bardzo mi się podobała, więc mogę zostać rozczarowana filmem... Pierwsza i druga część podobały mi się, przyjemnie się je oglądało:)
A co do Srebrnego krzesła to chciałabym zobaczyć syna Kaspiana Riliana. I tę scenkę, w której Julia, Eustachy i Błotosmętek uwalniają księcia... Uwielbiam tę scenkę w książce:) Chociaż to musi być trochę przerażające....
Trzeciej części nie oglądało się przyjemnie, uwierz mi :( Maksymalnie spłycili przekaz, robiąc z "Wędrowca" lukrowaną bajeczkę na miarę Disney Chanel. Poprzednie dwie części były bardziej mroczne w swojej baśniowości. Ta jest strasznie schematyczna, na siłę wciśnięto wątek Wyspy Zła Wszelkiego, którą podciągnięto pod działalność Białej Czarownicy. Dubbing był irytujący, choć w przypadku Eustachego było to uzasadnione :)
Aż tak??? Szkoda... Mnie np. w Księciu Kaspianie wkurzył wątek Zuzanny i Kaspiana, przecież w książce nic takiego nie było...
A "Podróż Wędrowca do Świtu" książka za pierwszym razem, gdy ją czytałam nie podobała mi się, ale później, gdy postanowiłam dokończyć serię i czytać od początku (tzn. Szafa, Kaspian, Wędrowiec, Srebrne krzesło etc) To wtedy Wędrowiec bardzo mi się spodobał ;)
Dokładnie, różnice w wydarzeniach i zupełnie inne wątki w książce i filmie są strasznie wkurzające, i to jest najsłabsza strona tego filmu. Ale i tak go uwielbiam, jest bardzo wzruszający w końcowej scenie, ryczałam jak bóbr za pierwszym razem. :)
Zdaje się, że "Konia..." również ominą... Tak nie może być! Żądam Błotosmętka i Rabadasza, a dopiero potem wuja Andrzeja! :)