Nie ma to jak stary dreszczowiec w najlepszym wydaniu. Nie dla każdego ten film. I jeszcze jedno kto za pierwszym razem dostrzegł Alfreda na przyjęciu ?
Ja :) Po tym jak Carry Grant wchodzi na przyjęcie, Hitchcock stał przy "barze" z szampanem i dopijał z kieliszka :) Z tego co czytałam w wywiadzie rzeka "Truffaut/Hitchcock" to sceny, w których się pojawia, co robi niemalże od samego początku kręcenia filmów (wcześniej występował, bo brakowało statystów) są trochę dla żartu, a trochę już były później przesądem dla niego samego. W każdym razie jest zaciesz jak się zobaczy oglądając po raz pierwszy :) Można by rzec - na szczęście :)