Uważam, że jest to wspaniały film.
Świetne zdjęcia, wspaniała muzyka, doskonała gra aktorska. Nie chodzi mi tutaj oczywiście o rolę Toma Cruise, który zagrał tak sobie (zresztą jak zwykle), ale o Kena Watanabe - Katsumoto i pozostałych smurajów. Watanabe jest dla mnie po tym filmie najwspanialszym aktorem - on ożywił ten film.
Ale co do "Ostatniego samuraja" - muszę powiedzieć, że muzyki filmowej słucham, słucham i nie mogę się nasłuchać. Świetnie oddaje cały klimat filmu.
Ogółem film wart polecenia. Ze wszystkich względów.