..nie jest to film Oskarowy, ale przyjemnie się go ogląda
ja dopiero z czasem doceniłam pracę Toma Cruise'a w tym filmie - coby nie mówić o nim, to jest to oddany swojej pracy człowiek i to widać. mi najbardziej podobają się sceny z nim przed jego cudowną przemianą, gdzie jest wyżarty przez wspomnienia i uzależnienie od alkoholu - właśnie w takiej większej roli chciałabym zobaczyć Tomka, nie użalającego się nad sobą, tylko takiego gbura, cynika i najlepiej właśnie w czasach rewolucji przemysłowej (może słyszy mnie jakiś scenarzysta/producent? ;))
sam film to bujda na resorach i romantyczna wizja amerykanów na temat Japonii i samurajów, film aż krzyczy tym, że jankesi biją się w pierś, że "zniszczyli" swoim imperializmem kolejny świat... yuck
ale za to film jest pięknie zrealizowany - stroje i malownicze zdjęcia skutecznie odwracają uwagę od infantylnego scenariusza
no i muzyka. Zimmer rządzi :D