Film choć produkcja telewizyjna, śmiało mógłby konkurować z kinowymi filmami. Dobre zdjęcia, fajnie utrzymany nastrój filmu (brak banałów i lukru z amerykańskich gniotów) i scenariusz który nie ma żadnych dziur (no może jedna, gdy ta młodsza goniła blondynę to nagle jak na zawołanie samochód zaczął działać) . Bardzo sprawnie opowiedziana żeńska wersja "Upadku". Na plus trzeba także zapisać zakończenie oraz grę Kathleen Robertson. Bardzo dobrze ukazała jak w bohaterce narasta stres, który w końcu eksploduje.