Inżynier Gerard (Gérard Depardieu) samotnie wychowuje niespełna dwuletniego synka Pierrota (David Biggani). Żona opuściła go, ponieważ miała dość rodzinnego życia i postanowiła zostać aktywistką Ruchu Wyzwolenia Kobiet. On, domator, zajął się dzieckiem z tym większym zapałem. Wkrótce w jego życiu pojawia się nowa kobieta - Valerie
Rozumiem, że to odważne, niemniej... Oprócz tej jednej sceny mamy (pokręcone bo pokręcone, ale jednak) próby stworzenia jakiejś wspólnoty mężczyzna-kobieta-dziecko. Na wariackich papierach, bigamicznej, trigamicznej i co chcecie, ale pozytywnej. Pieprzymy się, wtulamy się w siebie, nie znosimy, godzimy. Chronimy...
Muszę przyznać, że to dość oryginalny, ale i szokujący film, momentami aż głupio było patrzeć w ekran na wyczyny głównych bohaterów. A scena końcowa... dramatyczna i rozpaczliwa. Gerard Depardieu w bardzo odważnej roli. Śmiały film.