nie uważam "Ostatniego kuszenia Chrystusa" za heretycki. Pytam dlaczego niektórzy tak bardzo krytykują film. Uważam, że fabuła książki Kazantzakisa została świetnie zekranizowana przez Scorssese. Kilkadziesiąt lat temu, kiedy grek napisał tę książkę, również został niezrozumiany przez jemu współczesnych, co skończyło się ekskomuniką. widzę , że od tamtego czasu niewiele się zmieniło. Gdybyśmy chcieli się wsłuchać w tę opowieść..,. Na początku filmu pojawia się nawet cytat, który mówi że od czasów młodości pisarza nurtowało ludzka strona natury Jezusa. To nie jest jakiś tani chwyt typu Kod Leonarda czy jakiegoś innego piernika. To przede wszystkim pokazuje nam, że Chrystus nie musiał zgodzić się na przyjęcie takiego brzemienia, nie musiała podjąć się zbawienia świata. A co byłoby gdyby lęk wziął nad nim górę? To nie jest obrażanie uczuć chrześcijan. Ja w żaden sposób nie czuję się obrażona, choć uważam się za katoliczkę. To piękna i przejmująca opowieść. Podejdźcie do tego z innej strony.
PS. Jeśli lubicie czytać poezję, to polecam tom Czesława Miłosza "druga przestrzeń", w której odnajdziecie podobnie piękne refleksje nad ludzka naturą Chrystusa.