a sztuka polega na tym ,aby owe emocje wzbudzać.I to się Scorsese udało.Pokazanie Chrystusa,jako człowieka kontrowersyjny zabieg,ale temu nie sprzeciwi się nawet Watykan!Wszak w dogmacie Jezus był człowiekiem!I takim pokazał Go twórca.Dzięki temu obrazowi,wbrew opiniom kleru mnie, osobiście taki obraz Zbawcy przemówił do wyobraźni.Stał się namacalny i urealniony,nie taki jak w filmach Zeffirelliego,kroczącego metr nad ziemią z uśmiechem wyższości,politowania dla rodzaju ludzkiego i jego naiwności.To Osoba z krwi i kości.To człowiek,który miał przesłanie,wizję i dla niej umarł!Oto przeslanie filmu i wszelkie krzyki typu:herezja!bezbożność na nic się zdadzą!Film ma przesłanie i kinomaniacy go rozumieją!
Pominąłem dość istotną kwestię-niesamowitą muzykę Petera Gabriela.Jako ciekawostkę zamykającą mój wątek dodam,iż kompozytor przed napisaniem muzyki do tego filmu był w Ziemi Świętej i doświadczył tam osobistych uniesień religijnych.To taka"ciekawostka dla tych,którzy znają tą muzykę
gruba ale to to gruba przesada; film jest kiepski; ale jest kiepski nie przez treść tylko przez formę; a muzyki, którą uważam za najlepszy st. wszechczasów prawie w nim nie ma
nie chcę się wdawać w dyskusję o indywidualnych gustach,ale oceniając tak surowo ten film weź pod uwagę który to był rok produkcji,jak również fakt,że był to pierwszy film obalający -nazwijmy to-"mit Chrystusa".To tyle.A poza tym to muzyka jest genialna no nie?MIODZIO!!!
Muzyka owszem, a rok produkcji nie ma znaczenia, efekciarstwo mnie nie pociąga, a większość moich ulubionych filmów jest sprzed '88